Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

9-latek z Niemiec okiwa polskiego juniora

kubasniewski
kubasniewski
- Na podwórku możesz zaryzykować, próbować do skutku, nie obawiając się niezbyt optymistycznej uwagi trenera. W klubie finezja nie jest w cenie - mówi reprezentant Polski w piłce nożnej do lat 19, Robert Trznadel.

Bojan Krkić, Wasz równolatek trafił do szkółki Barcelony w wieku dziewięciu lat, a już rok później udzielił wywiadu, w którym jasno określił swoje ambicje jak i piłkarską przyszłość. Dziś jest uznawany za największy piłkarski talent. Na czym Wy staliście w wieku dziewięciu lat, czego oczekiwaliście od siebie?
Robert Trznadel*: Nie myślałem na poważnie w tym wieku o jakiejś karierze. To były tylko treningi, można by powiedzieć, że zabawa.
David Blacha*: W wieku dziewięciu lat zmieniłem klub, przeszedłem do Borussi Dortmund. Wcześniej grałem sześć lat w małym regionalnym klubie w rodzinnej miejscowości. Ale o wielkiej karierze nie myślałem. Miałem to szczęście, że wypatrzył mnie trener Borussi i zapytał czy nie chciałbym zagrać w Dortmundzie.

Dwa lata temu trener Górnika, Marek Motyka, powiedział: „Trznadel? To chłopak moim zdaniem absolutnie nieprzygotowany w tej chwili do gry w lidze z seniorami. Oczywiście, że go znam i śledzę jego rozwój. Tylko, że wrzucenie go do piłki seniorskiej to nie jest pomysł na dziś!” Dlaczego więc, najlepsi juniorzy w czołowych europejskich klubach w wieku 16 lat już wchodzą do pierwszych zespołów, a w Polsce trenerzy mówią, że są jeszcze za młodzi? Może mamy inny sposób pomiaru wieku?
RT: Również nie rozumiem tej sytuacji. W polskich klubach dopiero w ostatnim czasie zaczęto, jak zauważyłeś, stawiać na młodszych piłkarzy. Wcześniej to raczej doświadczeni zawodnicy, po prostu starszyzna, miała bilety do składu. Na pewno również kładło się większy nacisk na przygotowanie fizyczne, a nie techniczne, co jest przecież tak istotne dla młodego piłkarza.
DB: Na pewno za granicą nie boją się stawiać na młodzież, ufają młodym piłkarzom. Myślę, że to główny powód tych rozbieżności. Granica wieku piłkarza pierwszego składu jest na zachodzie znacznie obniżona. W Polsce raczej dalej panuje moda na nie ryzykowanie i stawianie na doświadczonych zawodników, kosztem rozwoju juniorów. Z własnego doświadczenia wiem, że kiedy zagraniczny trener wybiera między piłkarzem młodym a starszym decyduje tylko i wyłącznie obecna forma, nie wiek.

Ariel Borysiuk jest jedynym grającym w Polsce piłkarzem kadry U-19, który został namaszczony przez Michała Globisza na filar polskiej reprezentacji za x lat. Czy więc jedyną szansą na zasypanie przepaści między piłkarzami grającymi za granicą i tymi z krajowego podwórka jest regularna gra tych ostatnich w pierwszym zespole?
RT: Tak. Na pewno w rozwoju pomaga wyższy poziom rozgrywek. Gra na poziomie Ekstraklasy znacznie przyspiesza rozwój młodego zawodnika, niż to się dzieje nawet w szkółkach juniorskich. Spotkałem się z wieloma trenerami, którzy właśnie bardziej zwracają uwagę na przygotowanie fizycznie. Wolą nie ryzykować, stawiają na doświadczonych zawodników, zamiast inwestować w przyszłość stawiając na juniorów.
DB: Jeśli młody piłkarz zaczyna grać w Ekstraklasie, na pewno dysproporcje między nim a rówieśnikiem z zagranicy się zmniejszają. Gra w najwyższej klasie rozgrywkowej to pierwszy krok do zrobienia kariery.

Często spotykaliście się na treningach w klubie z zakazem otwartej, technicznej gry? Czy zabraniano Wam podejmowania ryzyka?
RT: Tak. Trenując, czy nawet grając mecze w Polsce praktycznie cały czas słyszało się z ławki „porady” typu: Wybij piłkę! Nie kiwaj! Grając we Włoszech nie spotkałem się nigdy z tego typu „poradami”. Chyba tu leży problem ze szkoleniem młodzieży w Polsce: podejmowanie ryzyka i prowadzenie otwartej gry jest najprostszą drogą do nagany.
DB: To zawsze zależało od trenera, który nas w danym czasie szkolił. Ale ogólnie nie zabraniano nam podejmowania ryzyka, nigdy nie spotkałem się z taką sytuacją.

W takim razie może lepiej będzie wysłać młodego piłkarza na podwórko niż do klubu?
RT: Zważywszy na obecną myśl szkoleniową w polskich klubach, pewnie tak by było lepiej. W klubie rzadko kiedy ma się okazję do rozwijania swoich ambicji dotyczących finezji na boisku i pokonania przeciwnika. Na podwórku możesz zaryzykować, próbować do skutku, nie obawiając się niezbyt optymistycznej uwagi trenera. Dzisiaj klubom zależy tylko na wyniku, łatwiej jest zainwestować w piłkarza z Afryki, niż postawić na wychowanków i patrzeć w przyszłość.
DB: Ja akurat byłem w uprzywilejowanej sytuacji. Moje treningi w klubie zacząłem w wieku trzech lat i od tamtego czasu nie spotkałem się z tego typu sytuacjami; podejmowanie ryzyka było w cenie.
Za główny cel zgrupowania kadry Michał Globisz obrał integrację i polepszenie zgrania całego zespołu. Prezentujecie różny styl gry, co wynika z obcowania z różnymi szkołami piłkarskimi. Czy w tej sytuacji krajowi piłkarze muszą dostosować się do tych „zachodnich” czy może staracie się wyśrodkować poziom?
RT: Myślę, że na poziomie kadry nie ma już takich różnic, nie trzeba w związku z tym specjalnie dopasowywać gry pod poszczególnych zawodników.
DB: Nie możemy w tym przypadku rozmawiać o wyższych czy niższych poziomach gry. Tu każdy dysponuje sporymi umiejętnościami trzeba tylko tak zgrać zawodników, by uzyskać jak najlepszą grę całego zespołu. Nie istnieje również termin wyrównania poziomu, to zależy do zawodnika. Na poziomie reprezentacyjnym trudno dostrzec większe różnice. Myślę, że postępy poczynamy jako zespół, o umiejętnościach zawodnika decyduje głównie codzienna praca w klubie. Dwutygodniowe zgrupowania mają na celu właśnie polepszenie zgrania zespołu.

Ale chyba da się odczuć jakieś różnice na którejś z płaszczyzn piłkarskiego rzemiosła?
RT: Różnice się naprawdę zacierają. Jeżeli już mamy wyodrębnić jakiś element wyszkolenia piłkarskiego to będzie to pewnie technika użytkowa piłkarzy z kraju.
DB: Warunki do gry i treningu w Polsce nie mogą się równać z tymi zachodnimi i pewnie też to może być cechą odróżniającą piłkarzy z innych państw. Widać jednak poprawę w tym kierunku i wszystko jest na dobrej, choć powolnej, drodze ku polepszeniu szkolenia młodzieży.

A jak wyglądają relacje między piłkarzami z zagranicy i tymi grającymi w kraju? Czy da się wyczuć pewną sportową zazdrość chłopaków grających na krajowym podwórku; pewnie podczas pierwszego kontaktu z kadrą spotkałeś się z piłkarzami grającymi na zachodzie?
RT: Właśnie na początku mojej przygody z kadrą nie było piłkarzy za zagranicy, dopiero po 2 latach zaczęli oni przyjeżdżać na zgrupowania, głównie z Niemiec. Również dużo zawodników wyjechało wtedy z Polski. Na pewno warunki treningowe nawet w najlepszych szkółkach w Polsce są nieporównywalne z tymi chociażby we Włoszech czy w Niemczech. Jeżeli chodzi o ewentualną pomoc to, na pewno jeśli się nie ma dobrych kontaktów w klubie i nie gra się tam zbyt długo to na pewno nie wchodzi w grę żadna możliwość polecenia zawodnika z Polski swojemu zagranicznemu trenerowi.
DB: Na pewno w takiej sytuacji słysząc o warunkach do treningu za granicą chcieli jak najszybciej wyjechać z kraju, jednak duża część z tej kadry już spotkała się z zagranicznym szkoleniem, będąc na testach czy wypożyczeniach w tamtejszych klubach. Wie jak to jest na zachodzie, jak tam wygląda futbol.

Wyróżniający się ambitny młody polski piłkarz powoli przebija się do kadry młodzieżowej reprezentacji. Powinien wyjechać jak najszybciej z kraju?
RT: Jeżeli trenuje w klubach juniorskich czy szkółkach to rzeczywiście powinien jak najszybciej poszukać możliwości gry zagranicą. Zawodnik sam musi dostrzec czy trener chce na niego postawić, czy chce by był on częścią zespołu. Jednak jeśli ma możliwość treningu i regularnego ogrywania się ze starszymi, bardziej doświadczonymi zawodnikami, lepiej by było gdyby został w klubie.
DB: Jeśli jest to, dajmy na to, 16-latek pukający do pierwszego zespołu, nie powiedziałbym, że musi on wyjechać za granicę. Jednak jeśli nie mają takiej okazji do gry w pierwszej kadrze dobrze by było gdyby zaczął się rozglądać za miejscem do rozwoju za granicą.
Czy Twój obecny klub jest jak na razie najlepszym miejscem dla dalszego rozwoju Twojej kariery?
RT: Tak, jest on „bezpiecznym” klubem, który na pewno będzie się rozwijał. Nowy sponsor i trener – to wszystko powoduje, że Górnik jest dla mnie najlepszym klubowym wyborem pod kątem mojego rozwoju. Najważniejsza dla mnie w najbliższym czasie będzie gra na poziomie Ekstraklasy. W porównaniu do juniorskich zespołów we Włoszech jest tu lepszy poziom treningów jak i meczy, a istotne jest także fakt trenowania z bardziej doświadczonymi zawodnikami. Wydaje mi się, że lepiej grać w polskiej Ekstraklasie niż gdzieś za granicą w drużynie juniorskiej. Wiadomo, że u nas jest łatwiej przebić się do pierwszej drużyny, niż na zachodzie.
DB: Odkąd trafiłem do Borussi w wieku dziewięciu lat do dzisiaj kiedy gram w drużynie juniorskiej do lat 19, cały czas się rozwijam. Mam tu wymarzone warunki do rozwoju i jestem bardzo zadowolony z tego stanu.

David, a jeśli pojawiłaby się propozycja regularnej gry w pierwszym składzie w 2. Bundeslidze na rzecz porzucenia świetnych warunków treningowych, przyjąłbyś ją?
DB: Oczywiście.

Rozmowa przeprowadzona dzięki uprzejmości trenera reprezentacji U-19 Michała Globisza.

*Robert Trznadel - polski piłkarz grający na pozycji napastnika mający za sobą grę w młodzieżowych drużynach Włoskiej Serie A: Parmie i AC Siena. Obecnie trenuje w szkółce Górnika Zabrze. Reprezentant Polski U-19.

*David Blacha – polski piłkarz grający na pozycji napastnika posiadający podwójne obywatelstwo (polskie i niemieckie). Obecnie trenuje w sekcji U19 zespołu 1. Bundesligi Borussi Dortmund. Reprezentant Polski U-19.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto