Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

A jak Aborcja

Paweł Janus
Paweł Janus
Rozpoczynam cykl artykułów opisujących rzeczy, zjawiska, pojęcia i osoby, które szczególnie często pojawiają się w retoryce Ruchu Palikota i środowisk go krytykujących. Zachęcam do żywej dyskusji.

W kwestii aborcji Ruch Palikota zajmuje stanowisko jednoznaczne - niezbędna jest liberalizacja obecnych przepisów. Nie jest jednak tak, jak usiłują przedstawić to antagoniści, że dla RP aborcja jest substytutem wychowania seksualnego i polityki prorodzinnej. Jest zgoła inaczej.

Świat byłby lepszy, gdyby nikt nie musiał i nie chciał dokonywać aborcji. To zdanie, od którego powinniśmy wyjść, bo także w Ruchu Palikota trudno będzie znaleźć osobę, która z tym stwierdzeniem się nie zgodzi. Powinno ono przyświecać wszelkim dyskusjom na temat przerywania ciąży, gdyż ono jest spoiwem, które łączy wszystkich rozsądnych ludzi. Niestety świat idealny nie jest, a my możemy jedynie ograniczać skutki najróżniejszych sytuacji życiowych.

Czy się to nam podoba, czy nie Polska jest w zdecydowanej mniejszości państw, w których obowiązują przepisy tak restrykcyjne wobec osób przerywających ciążę. Nie jest to oczywiście jakimkolwiek wyznacznikiem etycznych norm, jest natomiast faktem, z którym musimy się zmierzyć choćby w kontekście otwartości świata w XXI w. i możliwości korzystania z dobrodziejstw otwartych granic.

Możemy zatem robić tak jak teraz - utrzymywać restrykcyjną politykę antyaborcyjną w duchu katolickiego nauczania, chowając głowę w piasek i sądząc, że skoro coś zakażemy to tego nie ma. Musimy jednak przyjąć, że kobieta chcąca dokonać aborcji i tak jej dokona, tylko przy większych kosztach lub znacznie gorszych warunkach.

Przeciwnicy tego pojęcia wskazują, że fakt iż "jeśli ktoś chce zabić i tak zabije" nie jest zupełnie argumentem za dopuszczalnością zabijania, co samo w sobie jest słuszne. Przykład jest jednak nietrafiony, bo nie potrafią jednocześnie wskazać miejsca na świecie gdzie zabijanie dozwolone, co czyni analogię z aborcją mocno naciąganą.

Można się zastanowić również nad wysokością kary, którą powinna ponieść kobieta, względnie lekarz dokonujący nielegalnej aborcji. Logiczne jest, że jeśli uznamy aborcję za morderstwo, maksymalna kara powinna być równie wysoka jak w przypadku najokrutniejszych morderstw czyli z dożywociem włącznie. Tak radykalni nie są nawet najzagorzalsi zwolennicy karania za aborcję, co ewidentnie świadczy o tym, że nawet oni nie do końca poważnie traktują swój postulat zrównania człowieka z człowiekiem w początkowym stadium rozwoju prenatalnego.

Zatem jaką karę powinna ponieść kobieta lub lekarz dokonujący aborcji? I dlaczego ma to być 3, 5 albo 10 a nie 25 lat? I czy ruchy tzw. pro-life zagwarantują, że kara więzienia na poziomie, przyjmijmy, pięciu lat zamknie usta wszystkim zwolenników karania za ten czyn? Nie sądzę. Zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony, lub oburzony restrykcyjnością. I tak musi być, bo jeśli nie będziemy stosować kary oko za oko, ząb za ząb to kara będzie zawsze umowna i uznaniowa - wg uznania ustawodawcy. Warto zatem przy tej okazji zadać pytanie - czy warto w ogóle karać? Czy to właściwe? Co to daje? Czym ma być kara dla kobiety dokonującej aborcji? Odstraszeniem przed następną? Ona chętnie by tego nie robiła gdyby życie jej do tego nie zmusiło. Więc jaki jest sens poza satysfakcją "mścicieli nienarodzonych"? Edukacyjny i odstraszający charakter kary również nie ma sensu w tak liberalnym otoczeniu geopolitycznym.

Czy istnieje zatem kompromis? Czy może nas wszystkich połączyć jakiś wspólny mianownik tak jak pierwsze zdanie tego artykułu? W moim przekonaniu istnieje.
Możemy wspólnie przyjąć, że aborcja jest zła, edukować ludzi i doprowadzać do sytuacji, w której będzie jej coraz mniej poprzez rozsądną politykę. Ale karanie? Odstąpmy od niego, bo nie ma najmniejszego sensu. Przynosi więcej zła niż dobra.

Co zatem robić?

1. Mądra edukacja seksualna od szkoły podstawowej poczynając. Budowanie świadomości, odpowiedzialności i nade wszystko wiedzy także, a może przede wszystkim dot. sposobami zabezpieczania się przed chorobami i niechcianymi ciążami.

2. Odpowiednia polityka adopcyjna i uświadamianie. Jeśli możliwe jest skojarzenie pragnącej dziecka rodziny z osobą, której nagle się świat zawalił i nie widzi szansy dziecka urodzić, to powinno to mieć miejsce.

3. Odpowiednia polityka prorodzinna. Wszystkim nam opłaca się by dzieci rodziło się dużo. Niestety wychowanie dzieci w polskiej rzeczywistości to gehenna. Ludzie posiadający dzieci w Polsce są zwyczajnie w gorszej sytuacji niż bezdzietni. Jeśli moje gospodarstwo domowe zarabia rocznie 100.000 zł, to w przypadku dwójki dzieci stan naszej zamożności jest niższy niż w przypadku osoby zarabiającej solo 50.000 zł rocznie. Państwo powinno wspierać w mądry sposób rodziny z dziećmi. Choćby poprzez umożliwienie wspólnego rozliczenia się rodziców i dzieci. W tej chwili dzieci traktowane są jak podludzie. Nie mają żadnych praw. Są natomiast potężną grupą konsumencką. Gdyby nie dzieci, nasze PKB byłoby znacznie niższe. Nie mają natomiast rodzice prawa uwzględnienia dzieci we wspólnym rozliczeniu, nie licząc jałmużny, jaką w postaci 100 zł na miesiąc otrzymują (już niedługo) od państwa na dziecko. 100 zł nie pokryje nawet podatku VAT, który płaci rodzic dziecka w związku z wydatkami na nie. Dlaczego zatem dziecko - będące de facto końcowym płatnikiem VAT, nie może korzystać ze wspólnego rozliczenia z rodzicami? Wg proporcji? 1 do 2? OK, ale wyłączenie dzieci z tego systemu jest zwyczajnie niesprawiedliwe. Taki system promowałby ludzi, których na dzieci stać i którym te dzieci obniżałyby podatek oddalając groźbę przekroczenia progu.
4. Żłobki, szkoły, przedszkola. W dobie niżu demograficznego stajemy przed możliwością naprawy naszego systemu edukacyjnego. Czy ktoś pamięta jeszcze narzekania na przeludnione klasy z ponad trzydzieściorgiem dzieci w klasie? Przeszliśmy nad tym do porządku dziennego. Przyzwyczailiśmy się, że dzieci w klasie jest tak wiele. Nie pamiętamy już batalii gdy mówiono, że kilkanaścioro dzieci w klasie to ilość optymalna by zachować dobry system edukacji. Dziś gdy dzieci ubywa wystarczy jedynie mądrze zarządzać tymi zmianami. Niestety widać polski system uznał, że ma być 35 a dobra edukacja nie jest jego priorytetem.

Kompromisowo wszyscy powinniśmy się zgodzić, że zjawisko aborcji należy ograniczać. Jednak w systemie represyjnym Ruch Palikota nie dostrzega żadnych elementów, które przybliżałyby nas do tego celu. Karanie to zwyczajne chowanie głowy w piasek, zamykanie oczu na rzeczywistość i uchylanie się przed odpowiedzialnością i poszukiwaniem dobrych sposobów na ograniczenie tego zjawiska bez uciekania się do środków, które przynoszą same szkody.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto