Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

A może by tak... "Umrzeć w deszczu"?

Ewa Bo
Ewa Bo
"Umrzeć w deszczu", autor Aleksander Sowa
"Umrzeć w deszczu", autor Aleksander Sowa Okładka książki
Czy byłeś kiedyś przy kimś, kto znajdował się na łożu śmierci? Słuchałeś jego ostatnich słów? Może to właśnie Tobie dane było usłyszeć skrywaną głęboko tajemnicę, słowa przeprosin, a może byłeś świadkiem nawrócenia?

Jeżeli nie zdarzyło Ci się niczego takiego dotąd doświadczyć, to teraz jest na to dobra chwila. Bowiem już wkrótce znajdziesz się twarzą w twarz z człowiekiem, który być może za kilka godzin umrze. Nie tak zwyczajnie, naturalnie, z powodu choroby czy starości, ale popełni samobójstwo.

Jeśli jesteś dziennikarzem i brak Ci pomysłu na materiał, to pomyśl, że właśnie teraz uśmiechnęło się do Ciebie szczęście. Nie zastanawiaj się nad tym długo i nie martw się, że niektóre osoby z branży nazwą Cię hieną żerującą na ludzkim nieszczęściu. Przecież wiesz, że sami chcieliby być na Twoim miejscu, aby zdobyć rewelacyjny temat. Ale to Ty będziesz autorem artykułu, który znajdzie się na pierwszej stronie jutrzejszego wydania najpoczytniejszej gazety.

Taka sytuacja nie zdarza się codziennie. Jako pierwszy oznajmisz światu, że kilka godzin wcześniej byłeś w tym mieszkaniu, rozmawiałeś z tym człowiekiem i słuchałeś niezwykle ciekawej historii. Zwłaszcza, że nie będzie to opowieść o nikomu nieznanym człowieku, ale o cenionym dziennikarzu i popularnym fotografiku, zdobywcy wielu nagród, między innymi na Word Press Photo. Taka jego spowiedź życia.

Nie musisz notować i nagrywać, tak jak dziennikarka pewnej redakcji w Amsterdamie, do której zadzwonił nasz bohater i zaprosił ją do siebie, aby opowiedzieć o swoim życiu.Teraz wystarczy, że posłuchasz trochę o tym ode mnie. A potem weź do ręki książkę Aleksandra Sowy "Umrzeć w deszczu", bowiem ona powie Ci o wiele więcej.

Tam, w niezwykły sposób opowiedziana została historia życia Sadowskiego oraz innych ludzi, których napotkał na swojej drodze. I tam znajdziesz jej zakończenie, które może być całkiem inne, niż się na początku wydaje. Wcale nie musisz tam znaleźć opisu śmierci Artura, bo przecież nie ma stuprocentowej pewności, że swoje zamiary zrealizuje. Ludzie czasem wycofują się w ostatniej chwili. Z rozsądku lub ze strachu. Czy tak będzie i w tym przypadku?

Główny bohater jest z pochodzenia pół Polakiem, pół Czechem. Mieszkał w niewielkim miasteczku, leżącym na terenie byłej Czechosłowacji. W wychowaniu Artura pomagał rodzicom dziadek. Niesamowity człowiek, który bardzo kochał wnuka i potrafił doradzać mu w wielu skomplikowanych sprawach. Wiek i doświadczenie życiowe dały mu ogromną mądrość życiową. To on odkrył i rozbudził w Arturze talent do fotografii. Podarował mu pierwszy aparat fotograficzny, nauczył jak robić zdjęcia i jak patrzeć na świat przez obiektyw, by widzieć więcej.

Ojciec posłał Artura do szkoły sportowej do Wrocławia, bo wymarzył sobie, że syn zostanie znanym sportowcem. Ale nie udało się. Nie pociągała go kariera lekkoatlety. Gdy był dzieckiem życie wydawało mu się takie kolorowe i proste. Potem zaczął dorastać i nic nie było już takie samo. Zmieniali się koledzy i koleżanki. Nowi znajomi, nowe przyjaźnie. Przyszła też pora na pierwsze zakochanie, na miłość, na pierwszy raz. Mieli wówczas po 17 lat. A ona miała na imię Agnieszka. Wkrótce odeszła. Na zawsze. Zabrał ją Bóg? Dlaczego? W ten dzień zwątpił w Jego istnienie. Wtedy skończyło się jego dzieciństwo.

Czas biegnie, czas leczy rany...Tak się przynajmniej mówi. Kolejne przyjaźnie i miłości. I tragedie. Można by rzec, że pech go nie opuszcza. Odchodzą kolejne osoby. Ci, których kochał i którzy byli ważni w jego życiu. Rodzice, dziadek, przyjaciel, kobiety. Zupełnie niespodziewanie. Traci nawet towarzyszy z wojny bałkańskiej, na której był reporterem.Trudno o niej nie wspomnieć. Są lata 90. a w Bośni i Hercegowinie trwa wojna domowa. Artur pojechał tam zastępować fotografa, który nagle się rozchorował. Podjął to wyzwanie, ale nie wiedział co go tam spotka. Bał się okropności wojny i bał się śmierci. Pewnych obrazów już nigdy nie zapomni.

Na przykład wtedy, kiedy z Tomem wybrali się na bazar. Nie po zakupy, ale by porobić zdjęcia znajdujących się tam cywilów. Kobiet i dzieci, bo mężczyzn tam nie było. Chcieli pokazać prawdziwe życie na dnie piekła. Nie tylko broń i spadające bomby czy porozrywane domy. Gdy mieli już uchwycić tych ludzi w kadr eksplodował pocisk. A potem " grobową ciszę przerwały jęki i płacz. Jakaś matka histerycznie wrzeszczała, trzymając w rękach dziecko bez rączki i z roztrzaskaną czaszką....Wokoło leżały zwłoki ludzi, którzy jeszcze przed chwilą kupowali razowy chleb i zmarznięte ziemniaki." Ten widok długo pozostanie mu w pamięci. I jak ten staruszek w łachmanach, który przed wojną był znanym dziennikarzem i pisał felietony, które były publikowane w New York Times, będzie się zastanawiał - po co to wszystko? W imię czego i komu to potrzebne?

Takie i inne pytania cisną się na usta. Ja nie na wszystkie jestem w stanie odpowiedzieć. Ale z pewnością odpowiedzi znajdziecie w książce " Umrzeć w deszczu". Polecam, bo książka jest ciekawie napisana. Zawiera wiele interesujących wątków. Nie jest nudna. Zaciekawia i wciąga. Ona "żyje" dzięki autorowi Aleksandrowi Sowie. Może właśnie przez to w jaki sposób została napisana. Bo nie można przejść obojętnie ani obok scen miłosnych, niezwykle subtelnie nakreślonych, ani obok obrazów wojennych, okrutnych, przerażających. Tu jest wszystko. Tu są emocje. Tu jest życie. Prawdziwe życie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto