Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Afera solna. Inspektorzy wycofują podejrzaną sól z produkcji

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Tysiące służb organów ścigania: prokuratorskich, policji i CBŚ oraz inspekcji sanitarnej i weterynarii zaangażowano w rozwiązanie afery solnej. Podejrzana sól wycofywana jest z obrotu, a próbki z wielu zakładów produkcyjnych idą do badań.

Afery solnej mogłoby wcale teraz nie być, gdyby 12 lat temu prokuratura w Toruniu potraktowała sprawę tak poważnie i wnikliwie, jak traktuje się ją obecnie. Być może brakowało wówczas takiej odwagi, wnikliwości i determinacji dziennikarzy, jaką wykazali niedawno redaktorzy z programu TVN, nagłośniając sprawę na cały kraj. Jedno jest pewne, według TVN24, sprawa mieszania soli przemysłowej ze spożywczą, była już 12 lat temu w prokuraturze toruńskiej. Była, ale Prokuratura Rejonowa w Toruniu, umorzyła śledztwo ze względu na brak dowodów.

Artur Krause, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu potwierdził, że w 2000 roku o podejrzanym procederze mieszania soli, śledczych zawiadomiła osoba fizyczna. Jak informuje TVN24, zgłosiła ona, że działające na terenie Torunia firmy mieszają sól wypadową z solą spożywczą. Wszczęto w tej sprawie śledztwo, kwalifikując sprawę jako "wprowadzenie do obrotu na rynek środków spożywczych niespełniających norm i warunków określonych przepisami".

Rzecznik prokuratury podkreślił, że w tamtym czasie zabezpieczono dokumentację o transakcjach, przesłuchano świadków, dotarto do atestów na sól i zapoznano się z nimi. Po analizie i konfrontacjach śledztwo umorzono. Teraz tamta dokumentacja została przekazana do Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, która prowadzi śledztwo.

Tymczasem trwają w kraju zakrojone na szeroką skalę badania soli, z udziałem służb specjalnych i policji, wspieranych armią inspektorów inspekcji sanitarnej i weterynaryjnej. Główny Inspektor Sanitarny powiedział w Sejmie, że wycofywana jest z hurtowni i zakładów produkcyjnych, sól i produkty. Pod uwagę bierze się to, czy sól pochodzi z zakładów podejrzanych o jej fałszowanie oraz produkty, które mogą ją zawierać. W sprawie możliwych zagrożeń dla życia i zdrowia ludzkiego, spożycia soli przemysłowej, szef GIS powiedział, że wyniki zleconych przez prokuraturę badań pobranych próbek będą znane być może już w najbliższy poniedziałek.

Szef GIS podkreślił, że za bezpieczeństwo zdrowotne produktu spożywczego, są odpowiedzialne: podmiot produkujący i wprowadzający żywność do obrotu, przy czym podmioty te muszą spełniać przepisowe wymogi, także m.in. w zakresie systemu wewnętrznej kontroli produkcji. Wyjaśnił, że różnica pomiędzy solą spożywczą a niejadalną solą wypadową, dotyczy jej składników: w soli spożywczej musi być min. 99 proc. chlorku sodu (NaCl) i m.in. maksymalnie 0,05 proc. siarczanów. Natomiast w soli wypadowej, zawartość chlorku sodu - to minimum 96 proc., przy maksymalnej zawartości siarczanów 4 proc - podaje wprost.pl

Główny Inspektor Weterynarii dodał, że siarczan magnezu ma zastosowanie w medycynie jako środek przeczyszczający, "środek tokolityczny" - m.in. ograniczający skurcze porodowe, wykorzystywany jest również w farbiarstwie, weterynarii oraz w rolnictwie do opryskiwania.

Zaproponował, aby w sprawie oceny bezpieczeństwa zdrowotnego i "szacunkowej oceny ryzyka wynikającego z ewentualnego spożycia takiej soli wypadowej", poczekać do czasu fachowego opracowania ekspertyzy przez Państwowy Zakład Higieny i Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach. Zastrzegł, że każde badanie zostanie przeprowadzone z należytą starannością.

W danych europejskich, prześledzonych od 2003 r., nie znaleziono informacji o zagrożeniach, jakie potencjalnie mogłaby stanowić zanieczyszczona sól – zapewnił główny inspektor Przemysław Biliński.

Przypomnijmy, że z ustaleń prokuratury w Poznaniu i CBŚ wynika, że w procederze handlu solą przemysłową, każda z trzech podejrzanych firm, miesięcznie sprzedawała około tysiąca ton soli, którą kupowała po ok. 140 zł za tonę, jako odpad produkcyjny używany m.in. do posypywania zimą dróg, a sprzedawała jako sól spożywczą po ok. 400 zł za tonę. Rocznie firmy zarabiały na tym po kilka milionów złotych - dziennik.pl. W sprawie zatrzymano do tej pory pięć osób, które usłyszały zarzuty wprowadzenia do obrotu środka spożywczego szkodliwego dla zdrowia lub życia człowieka, za co może grozić do pięciu lat pozbawienia wolności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto