Nawet się nie witam, od razu rozłączam się. Skoro oni traktują mnie jak idiotę, to dlaczego mam tracić czas, czyli pieniądze na przywitanie się i pożegnanie się jednocześnie? W swojej naiwności wystukuje kolejne numery i z nadzieją wyczekuję głosu, który nie przemówi do mnie słowami - "Biuro, słucham?".
Na marne zdał się mój trud. Po wykonaniu ok. stu telefonów, wypiciu trzech kaw, przejrzeniu setek ofert, mam dość. Tylko, co z tego? Umowa wynajmu mieszkania kończy się za dwa tygodnie, a ja niczego nie mam. Żeby się pocieszyć, zastanawiam się ilu studentów i nie tylko ich, jest w sytuacji podobnej do mojej. Z pewnością wielu. Wystarczy wejść na ogólnokrajowe fora internetowe, albo poczytać komentarze pod artykułami, które opisują problem z mieszkaniami dla żaków, ignorowany przez włodarzy miasta, uczelnie i rząd.
Jedynym rozsądnym wyjściem z sytuacji okazało się przedłużenie obecnej umowy. Przecież to takie oczywiste i proste. Ale nie do końca. Szczególnie, że właściciel z góry zapowiada, że musi zrewidować obecną cenę najmu, gdyż to rynek wyznacza ceny. Szkoda, że nie zdrowy rozsądek. Tym bardziej, że w przypadku wyprowadzki trzech osób, utrzymanie mieszkanie jest po prostu niemożliwe. Dlatego szybko z szukającego mieszkania, stałem się osobą oferującą pokój.
Postanowiłem więc następnego ranka zamieścić krótkie, bezpłatne ogłoszenie na jednym z popularnych serwisów z ogłoszeniami. Było chwilę po ósmej, więc od razu po napisaniu zwięzłej informacji poszedłem zaparzyć kawę. Wstałem od biurka, zrobiłem parę kroków i ku mojemu zdziwieniu usłyszałem "Nothing else matters" - piosenkę zespołu Metallica, choć radio nie było włączone. Okazało się, że to moja komórka. Po niecałej minucie od zamieszczenia ogłoszenia zadzwoniła pierwsza chętna osoba. Młoda para eksstudentów - byli tak zdeterminowani, że on urwał się z pracy, aby mieszkanie obejrzeć. Los chciał, że miałem tyle telefonów, że kawy nie zrobiłem przez najbliższą godzinę.
Od godziny jedenastej zaczęły schodzić się zainteresowane osoby. Momentami w mieszkaniu o powierzchni 38 m kw przebywało 8 osób... Niektórym tak bardzo zależało, że proponowali mi zapłatę za dwa miesiące z góry. Inni niemalże ze łzami w oczach przekonywali mnie, że za kilka dni nie będą mieli dachu nad głową. Dobrze ich wszystkich rozumiałem, w końcu jeszcze dzień wcześniej byłem jednym z nich - tysiąca studentów bez mieszkania, pokoju, stacji, własnego kąta. Po wizytacji kilkudziesięciu osób pozostała kwestia, komu oddzwonić i przekazać radosną nowinę? W jaki sposób poznać się na człowieku w ciągu kilkuminutowej wymiany informacji i wzajemnych grzeczności? Nadal się nad tym głowie i myślę o tych, którzy jednak nadal nie znaleźli dobrego, a przede wszystkim nieastronomicznie drogiego lokum.
Rząd w przyszłym roku, o czym dumnie zapowiedział premier Tusk, znacznie zwiększy wydatki na szkolnictwo wyższe. Proponowałbym żeby wybudować za te pieniądze akademiki lub studenckie osiedla, gdyż dojdzie do sytuacji, w której to nie matura i umiejętności będą decydowały o pójściu studiach, lecz jedynie zasobność portfela. Nieśmiało przypomnę, że to dzięki studentom, czy szerzej młodym ludziom, premierem obecnie jest Tusk, a PO partią rządzącą.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?