Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Agonia telefonicznych aparatów publicznych?

Redakcja
Aparaty publiczne na pl. Rady Europy w Częstochowie. Jeszcze kilka lat temu, w tym miejscu był ciąg kabin telefonicznych.
Aparaty publiczne na pl. Rady Europy w Częstochowie. Jeszcze kilka lat temu, w tym miejscu był ciąg kabin telefonicznych. Paweł Jędrasiak
Telekomunikacja Polska likwiduje publiczne telefony w całym kraju. Ich liczba została ograniczona prawie do minimum, to konsekwencja braku rentowności usługi. Według szacunków operatora, z powszechnych aparatów korzysta zaledwie 6 proc. Polaków.

Od 2007 ubywa aparatów publicznych TP SA. Wszystko przez decyzję Urzędu Komunikacji Elektronicznej, który określił minimalną liczbę aparatów telefonicznych przypadających na konkretną liczbę mieszkańców. Jak się okazało, jest to zielone światło dla TP SA w kwestii likwidacji kuli u nogi, jaką jest infrastruktura przeznaczona do publicznego użytku.

Telefony komórkowe nie obsługują połączeń ulgowych, a stacjonarnego już nie mam. Jedyne, co mi pozostało, to skorzystać z najbliższego aparatu publicznego. Zaraz, ale gdzie on jest? ... a właściwie - był, bo został zlikwidowany. Pierwsza myśl to: dlaczego likwiduje się pojedyncze aparaty na peryferialnych osiedlach w sytuacji, kiedy do następnego urządzenia, a właściwie urządzeń (w innej lokalizacji znajdują się w co najmniej 3 sztukach), są aż 4 km?!

- Dlatego, ze nikt z nich nie korzysta - wyjaśnił Wojciech Jabczyński, rzecznik Grupy TP. - Usługa jest deficytowa, bo większość automatów jest praktycznie nieużywana, ponad 94 % osób w ogóle nie korzysta z telefonów publicznych - dodaje.

I ciężko nie przyznać panu rzecznikowi racji, bo sam ostatni raz korzystałem z tzw. "budki" 4 lata temu. A jeśli wydaje się komuś, że utrzymanie takiego niepozornego urządzenia nie kosztuje tak wiele TP, może się zdziwić. Jak wyliczył rzecznik, Telekomunikacja Polska musi zapłacić podatek albo czynsz za to, że aparat stoi na gruncie gminnym lub prywatnym, operator ponosi także koszty czyszczenia i naprawy, kiedy dojdzie do aktu wandalizmu, co jest nagminne.

Problemem jest też konkurencja, oferująca usługi mobilne. - Niestety jesteśmy już na takim etapie, że jest ponad 40 mln kart sim na rynku i zazwyczaj ludzie korzystają z telefonów komórkowych, omijając szerokim łukiem aparaty publiczne. Oczywiście istnieją miejsca, gdzie wciąż opłaca się je instalować. Zysk przynoszą telefony umieszczone na dworcach kolejowych, lotniskach czy szpitalach - zaznacza przedstawiciel operatora.

Przez likwidację aparatu przy ul. Meliorantów w Częstochowie, mieszkańcy chcący skorzystać z usługi telekomunikacyjnej mają do pokonania aż 4 km do najbliższego urządzenia. Zastanawiam się, czy w takich specyficznych lokalizacjach byłaby możliwość wprowadzenia swego rodzaju amnestii?

- Nie ma takiej szansy, aby wprowadzić jakąkolwiek amnestię, ponieważ o tym decydują dwie rzeczy: rachunek ekonomiczny, który jest najistotniejszy dla każdej firmy, która komercyjnie świadczy usługi, a takim jest TP. I drugie, są to uwarunkowania prawne, które w przypadku TP określają liczbę niezbędnych, koniecznych aparatów publicznych na x mieszkańców (1 aparat na 950 mieszkańców gminy, a przystosowany dla osób niepełnosprawnych 1 na 2000 osób w skali gminy - przyp. red.) - zakończył rzecznik.

Automaty przeznaczone do likwidacji nie są wybierane przypadkowo. TP sprawdziła, w których lokalizacjach cieszyły się one najmniejszym zainteresowaniem (gdzie generowany był najmniejszy zysk). Jak podaje TP, utrzymana liczba aparatów (ok. 45 tys. sztuk) i tak jest większa od wymaganej przez regulatora - nieco ponad 40 tys. Przed 2007 r. mieliśmy w kraju 76 500 aparatów - dwa na tysiąc osób.

Potwierdzeniem odejścia tego typu telefonów do lamusa, są policyjne statystyki. Ilość zgłoszeń z urządzeń publicznych maleje od kilku lat, na rzecz połączeń z telefonów komórkowych. - Po rozpoznaniu w kilku jednostkach naszego garnizonu, można określić, że obecnie około 5 proc. wszystkich połączeń telefonicznych na linie alarmowe policji jest realizowanych z aparatów ogólnodostępnych - poinformował podinsp. Andrzej Gąska, rzecznik komendanta śląskiej policji. - Komórkami posługują się często nawet ludzie w zaawansowanym wieku - zaznacza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto