Amerykanie wierzą, że kataklizmy są znakiem od Boga

W USA, po kilku latach kryzysu gospodarczego, życie zaczyna wracać do normy. Ludzie jednak nie mają spokoju – ich dobytek niszczą co jakiś czas fale tornad i cyklonów. Przynoszą straty liczone w dziesiątkach miliardów dolarów. W minionym tygodniu szalejące tornada przetoczyły się na rozległej przestrzeni kraju, m.in. od Zatoki Meksykańskiej do Wielkich Jezior. Zniszczyły totalnie wiele dużych miast i małych miejscowości. Zginęło kilkadziesiąt osób w kilku stanach, m.in. w Illinois, Missouri i Tennessee. Dorobek ludzki zamienił się w mgnieniu oka w gruzowiska.

Media podały, iż wichura przewracała solidne domy jak kartony, wywróciła setki drzew, uszkodziła więzienie, zniszczyła tysiące samochodów i linie wysokiego napięcia. W wielu regionach budynki świątyń zaczęły pełnić rolę schronisk dla tysięcy ludzi.

W minioną sobotę ratownicy przeczesywali tereny mocno zniszczonej jednej z miejscowości w Indianie, w której tornado było tak silne, że autobusy wbijały się w budynki. W niektórych rejonach zachodniej Florydy, południowej Georgii, południowej Alabamy i wschodniej Karoliny Południowej, władze wprowadziły stan pogotowia w związku z tornadami. Zeszłego tygodnia przechodziły dwie silne fale tornad przez centralną i środkowo-zachodnią części USA.

Naukowcy postanowili zbadać nastroje społeczne i opinie Amerykanów na temat naturalnych kataklizmów. Wynika z nich, że 44 procent badanych jest zdania, że poprzez kataklizmy, np. takie jak zeszłoroczne tsunami w Japonii, "Bóg ostrzega ludzkość, aby się opamiętała" – informuje portal twojapogoda.pl. Zespół socjologów, dla potrzeb badań, dobrał odpowiednio osoby pod takim kątem, aby jak najbardziej odzwierciedlały amerykańskie społeczeństwo. Wzięto, więc pod uwagę ludzi według płci, zawodu, wykształcenia, religii i miejsca zamieszkania.

Okazało się, że 56 procent Amerykanów zgadza się lub prawie zgadza, że Bóg kontroluje wszystkie wydarzenia mające miejsce na naszej planecie – pisze twojapogoda.pl. 44 proc. badanych wyraża pogląd, że klęski żywiołowe mogą być boskim ostrzeżeniem a co trzeci sądzi, że "Bóg czasem każe cały naród za grzechy kilku osób".

Uogólniając wyniki badań socjolodzy stwierdzili, że człowiek ma to do siebie, iż woli szukać przyczyn kataklizmów naturalnych w mocach boskich niż przyznać, że te zjawiska występują zupełnie przypadkowo i mogłyby równie dobrze wydarzyć się w całkiem innym miejscu świata.

Kolejny wniosek badaczy wynika z różnic religijnych osób objętych badaniem oraz głębokiej wiary i szczerości. Zwrócili uwagę, że na przykład chrześcijanie znacznie częściej niż przedstawiciele innych religii przyznawali, że kataklizmy to swoisty znak od Boga. A klęski żywiołowe według chrześcijan - bardzo często skłaniają ludzi do refleksji na temat bliskiego końca świata.

Dla blisko połowy (44 proc,) Amerykanów, dramat tsunami, jaki dotknął rok temu Japonię oraz inne kataklizmy w minionego roku, mogą być zapowiedzią lub wstępem do apokalipsy. Ale więcej, bo 57 procent Amerykanów, wyraża przekonanie, że częstsze kataklizmy to efekt postępujących zmian klimatycznych. Socjologowie konkludują, że apokaliptyczne wydarzenia na świecie miały miejsce od zawsze. Często zabijały miliony ludzi i niszczyły ich dorobek. Zawsze jednak po nich życie wracało do normy. Ludzie zaś zapominali o tragicznych wydarzeniach do czasu kolejnego kataklizmu.

Rozpoczął się konkurs Dziennikarz obywatelski 2011 Roku.
Zgłoś swój materiał! Zostań najlepszym dziennikarzem 2011 roku. Wygraj jedną z ośmiu zagranicznych wycieczek.