MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Anatomia klęski polskich szczypiornistów w Alicante

Tomasz Warulik
Tomasz Warulik
Klęska polskich piłkarzy ręcznych w Alicante. Nie dla nas Londyn. Do awansu na igrzyska olimpijskie polskim piłkarzom ręcznym zabrakło teoretycznie dziesięciu sekund, ale czy rzeczywiście byli oni tak blisko Londynu?

Nie da się osiągnąć sukcesu przy tak nierównej, w większości słabej, grze. Zaczęło się od dramatycznie beznadziejnej pierwszej połowy meczu z Algierią, którą nasi piłkarze przegrali. Cóż z tego, że przez większość drugiej połowy Polacy grali dobrze i prowadzili już sześcioma bramkami. Zamiast jednak spokojnie powiększać przewagę, zrobili coś całkowicie niedopuszczalnego i niezrozumiałego zarazem. Pozwolili mianowicie outsiderowi turnieju zdobyć w ostatnich minutach pięć bramek, nie strzelając przy tym żadnej. Niewiele brakowało, a mecz zakończyłby się sensacyjnym remisem. Jaki był powód tej nagłej niemocy? Nie wiem czy ktoś zna odpowiedź na to pytanie. Mam nadzieję, że nasi handboliści nie zlekceważyli przeciwnika i kibiców.

Pełen obaw oczekiwałem więc meczu z Serbami. I rzeczywiście początek tego spotkania potwierdził moje najgorsze przewidywania. Przegrywali już trzema bramkami, by nagle przejść metamorfozę i zacząć grać tak jak powinni to robić od początku turnieju. Dzięki temu na dwie minuty przed końcem
meczu prowadzili trzema bramkami i właściwie mieli wygrany mecz i mogli już rezerwować bilety do Londynu. Tak pewnie by było, gdyby to była każda inna drużyna, tylko nie nasza. Polacy mieli w tym czasie trzy szanse bramkowe, z których wystarczyło wykorzystać jedną, ale chłopcy Wenty nie wykorzystali żadnej. Mało tego, na dziesięć sekund przed końcem, prowadząc jedną bramką, po prostu podali piłkę prosto w ręce serbskiemu bramkarzowi. Ten skorzystał z prezentu i uruchomił szybki kontratak i był remis. W końcówce Polacy mogli zrobić właściwie wszystko, aby mecz wygrać.

Jeśli już nie potrafili strzelić bramki, mogli chociaż rzucić w ostatniej akcji mocno i niecelnie. Wówczas zanim serbski bramkarz złapałby piłkę, minęło by kilka sekund i być może nie rzuciliby wyrównującego gola. Można było zmasakrować Serba mającego piłkę w ostatniej akcji, wziąć czas itp.

Mecz z Hiszpanią, który wystarczyło zremisować, Polacy oddali właściwie walkowerem. Niepotrzebnie w ogóle wychodzili na parkiet, bo to co w tym meczu pokazali, to była totalna kompromitacja. Nie podjęli z gospodarzami walki, seryjnie marnowali idealne sytuacje bramkowe. Nie mieli żadnego pomysłu na grę, zachowywali się jak dzieci w gęstej mgle. Przykro było na coś takiego patrzeć.

Nie wiem co teraz czeka nasza reprezentację w piłce ręcznej, ale obawiam się, że to jej definitywny koniec i polski handbol wróci do głębokiego zaścianka.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wyjazd reprezentacji Polski z Hanoweru na mecz do Hamburga

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto