Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Andrzej Stasiuk w Ostrowcu Świętokrzyskim

Redakcja
Andrzej Stasiuk w ostrowieckiej BWA.
Andrzej Stasiuk w ostrowieckiej BWA. Krzysztof Krzak
Wyluzowany, chwilami sprawiający wrażenie lekko zblazowanego, Andrzej Stasiuk, autor m.in. "Murów Hebronu", "Jadąc do Babadag", "Taksima" czy "Dziennika pisanego później" spotkał się na zaproszenie Miejskiej Biblioteki Publicznej z czytelnikami z Ostrowca Świętokrzyskiego.

Na początku wieczoru autorskiego Andrzej Stasiuk przyznał, iż nie przepada za spotkaniami z czytelnikami, najchętniej siedziałby u siebie w Wołowcu, zajmując się zwierzętami i pisaniem książek. Zdaje sobie jednak sprawę, że jako osoba tworząca musi od czasu do czasu "poznać rzeczywistość z bliska" podczas bezpośrednich rozmów z ludźmi, którzy kupują i czytają jego książki. Bez ogródek wyznał, iż spotkania, które odbywa za granicą, głównie w Niemczech czy Austrii odbywa przede wszystkim dla konkretnej kasy. Podczas obecnego pobytu na ziemi świętokrzyskiej odwiedził Kielce, wszedł na Święty Krzyż, odwiedził ruiny zamku w Krzyżtoporze. Następnego dnia po Ostrowcu Świętokrzyskim ze Stasiukiem spotkają się mieszkańcy Starachowic.

Jednym z głównych tematów spotkania z pisarzem w ostrowieckiej Galerii BWA były podróże pisarza na Bałkany, na Wschód, do Rosji i ostatnio odbyta wyprawa do Mongolii. Zawsze jeździ ze swoją żoną, Moniką Sznajderman. Nie kręci go uładzony Zachód, gdzie wszystko wydaje mu się znajome i nudne. Co innego taka Albania! Ale nigdy nie chciałby mieszkać w tych krajach, nie zazdrości innym narodowościom ich kultury, luksusu, rozwoju cywilizacyjnego, polskie wino smakuje mu tak samo jak francuskie... Bierze świat takim, jaki jest. Podróże dla niego to przede wszystkim obrazy, nastroje; odbywa je głównie w czasie i przestrzeni. Zawsze z radością wraca do swojego - nie swojego miejsca w Beskidzie Niskim. Tu może pielęgnować swoją samotność i "dziwaczność", żyjąc bez telewizora, z rzadka słuchając radia, nie wchodząc w układy z miejscową władzą, która już nawet nie zaprasza go na lokalne uroczystości, bo wiedzą włodarze, że z zaproszenia nie skorzysta.

Piąta edycja konkursu Dziennikarz Obywatelski 2010 Roku trwa! Dołącz, wygraj 10 tysięcy

Andrzej Stasiuk ma spory dystans (a może to kokieteria?) do własnej twórczości i swojej osoby jako "znanego pisarza". Nie czyta napisanych przez siebie książek (chyba, że pisze na ich podstawie scenariusz filmowy, co, jak przyznaje nie najlepiej mu wychodzi); "Mury Hebronu" dziś już uważa za utwór przestarzały (czasami odwiedza osadzonych w więzieniu Rzeszowie - Załężu, gdzie swego czasu "przebywał" za dezercję z wojska - opowiada im o świecie za murami); nie pisze dziennika i wzdraga się na myśl, że ktoś chciałby kiedyś napisać jego biografię, jak to zrobił Artur Domosławski z Ryszardem Kapuścińskim. - Moje życie dla mnie samego nie jest interesujące, a co dopiero dla kogoś innego - mówił. - Poza tym Kapuściński jest jeden i żył w ciekawych czasach, ja nie. Z drugiej jednak strony, Stasiuk nie wyobraża sobie, kim mógłby być, gdyby nie pisał książek. Zapewnia mu to "słodkie lenistwo" i wolność, o których marzył, gdy jako dziecko obserwował ojca wychodzącego rano do pracy i wracającego z niej po południu.

Autor "Białego kruka" przyznał, że choć jest współwłaścicielem Wydawnictwa "Czarne", to nie jest znawcą polskiej literatury współczesnej. Ceni twórczość Brunona Schulza, Zygmunta Haupta. Z żyjących wysoko ocenia prozę Doroty Masłowskiej, która teraz nastawia się głównie na pisanie sztuk (bo fajnie jest jeździć po świecie i oglądać ich premiery) oraz Eustachego Rylskiego. Zapytany o Jerzego Pilcha odpowiada żartem: - Pilch jest prawie moim rówieśnikiem, razem pijemy wódę, więc jak mam mówić o nim, że jest wielkim pisarzem?! Sprawami wydawnictwa zajmuje się głównie żona Stasiuka, czyta ona i jako pierwsza ocenia jego książki. Pewnie oceni też pisaną aktualnie przez niego sztukę teatralną, pierwszą, którą pisze nie na zamówienie, ale z potrzeby ducha. Bo Andrzej Stasiuk to przede wszystkim prozaik.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto