Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Antoni Macierewicz dzieli Korwin- Mikkego i Michalkiewicza

Radosław Kowalski
Radosław Kowalski
Katastrofa Smoleńska nie tylko dzieli naród; dzieli również wiernych przyjaciół. Jest niewiele spraw politycznych, które różnią Janusza Korwin- Mikkego oraz Stanisława Michalkiewicza. Jedną z nich jest Smoleńsk.

Stanisław Michalkiewicz nie jest płomiennym zwolennikiem teorii zamachowej w sprawie katastrofy smoleńskiej. Na gorąco po tej tragedii publicysta "Naszego Dziennika" twierdził, że w Smoleńsku doszło do katastrofy, spowodowanej próbą spektakularnego skompromitowania prezydenta Lecha Kaczyńskiego przed zbliżającą się kampanią prezydencką. Krótko mówiąc miało być dobrze, a wyszło za dobrze.

Niemniej jednak wraz z kolejnymi niepokojącymi wydarzeniami dotyczącymi tej sprawy, stanowisko Stanisława Michalkiewicza nieco się zmieniło: "W obliczu tej nagonki, w której zza profesorskich tog i biretów gołym okiem widać bezpieczniackie cholewy („trzech jest w cholewach i w mundurze, a Szmaciak, jako cywil, w skórze”), nawet ten, który dotychczas nie wierzył w smoleński zamach, musi się zreflektować i nabrać wątpliwości. Skoro soldateska zmobilizowała nie tylko michnikowszczynę, ale i świat nauki, to znaczy, że sprawa jest mocno podejrzana i szubrawcy próbują za zasłoną tej kampanii ukryć jakieś swoje łajdactwa."- czytamy w jednym z jego artykułów.

No dobrze, ale kim jest ten który "dotychczas nie wierzył w zamach a musi się zreflektować i nabrać wątpliwości"? Niewykluczone, że Michalkiewicz zwraca się tutaj do swojego przyjaciela, wieloletniego towarzysza broni w walce o ideały konserwatywno- liberalne, Janusza Korwin- Mikkego, który od dawna ma sprecyzowane zdanie w tej sprawie- nie wierzy w zamach. Nie jest to nic złego, dziennikarze tygodnika "Do rzeczy" również nie wierzą i nikt im nie zarzuca poza oddanymi fanami prezesa niegodziwości; chodzi o sposób w jaki Korwin- Mikke o tym mówi. Jest to kopiowanie salonowego języka pogardy dla smoleńskich oszołomów. Korwin- Mikke tutaj bardziej przypomina czołowego propagandzistę republiki okrągłostołowej, która w ten sposób próbuje ukryć swoją hańbę, niż polityka prawicowego świetnie orientującego się w realiach III RP. No bo jakże inaczej określić zdziwienie Korwina, iż prokuratura nie bada tezy, iż to samo PiS dokonało zamachu w Smoleńsku. Czy przypadkiem lansowanie w mediach takich opowieści nie jest częścią dezinformacji, która trwa od 10.04.2010 roku?

Korwin uważa tak, ponieważ według niego PiS najwięcej skorzystało na katastrofie. Ciekawe, że zupełnie inne zdanie na temat ma jego przyjaciel, który w materiale TV Trwam poświęconym katastrofie smoleńskiej wyłożył kawę na ławę- "Po katastrofie smoleńskiej PO oraz siły, które za nią stoją, przejmują władzę nad całym państwem". Krótko mówiąc Polska zostaje odzyskana. Ciekawe, że Korwin- Mikke, który tyle mówi o Okrągłym Stole, tego nie dostrzega.

Jeszcze większe różnice pomiędzy przyjaciółmi z UPR odnoszą się do osoby Antoniego Macierewicza. Dla Michalkiewicza, Macierewicz jest jedną z nielicznych osób, które stoją po właściwej stronie i zasługują na szacunek. W jego publicystyce rzadko można znaleźć krytykę polityka PiS; a przecież Michalkiewicz znany jest z tego, że lubi się przejechać po największej partii opozycyjnej i jej prezesie. Michalkiewicz jest konsekwentny w ocenie Macierewicza od słynnej "nocy teczek" z 1992 roku, czyli nieudanej próby ujawnienia agentury w Polsce.

Zupełnie inaczej jest z Korwinem; ten jest bardzo krytyczny wobec Macierewicza, przy czym nie jest on tutaj konsekwentny. Jakiś czas temu lider KNP opowiadał, jak to po spojrzeniu głęboko w oczy Macierewicza, odkrył, że polityk PiS jest paranoikiem. Dzisiaj twierdzi, że on tylko takiego udaje i oskarża Rosję o zamach, aby ukryć prawdziwych sprawców tej zbrodni- najprawdopodobniej polityków PiS.

Tak znaczące różnice w ocenie katastrofy smoleńskiej pomiędzy Korwinem i Michalkiewiczem wynikają z tego, iż Korwin- Mikke stał się emisariuszem salonu na prawicy sprawy smoleńskiej. Lider KNP niczego nie próbuje udawać; nie dostrzega żadnych zaniedbań w prowadzonym śledztwie przez prokuraturę oraz polskich władze nie widzi żadnych niepojących faktów. Wie natomiast, że sugerowanie, iż rządzona przez byłych oficerów KGB, Rosja mogła dokonać zamachu jest scenariuszem najmniej prawdopodobnym, bzdurą. Wie również, że emocjonalne podnoszenie tematu katastrofy smoleńskiej jest szkodzeniem Polsce i dramatycznym dzieleniem narodu. Krótko mówiąc Korwin powtarza propagandę rządową, że Kaczyński gra na trumnach i podpala Polskę. Tym bardziej należ odnotować stanowisko Michalkiewicza. Pozostaje tylko pytanie, dlaczego przyjaciele zgodni w sprawach polityczno- społecznych różnią się tak ostro w tak ważnej sprawie dla Polski jaką jest katastrofa smoleńska?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto