Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Antypapież". Tomasz Piątek wysadził papieski pomnik

Łukasz Maślanka
Łukasz Maślanka
Okładka książki.
Okładka książki. Wydawca książki.
Za rozprawę z tym grubym murem czołobitności, hipokryzji i fałszywego kultu Jana Pawła II zabrał się pisarz Tomasz Piątek. Jego "Antypapież" to lektura krótka, ale będąca solidnym ładunkiem wybuchowym pod pomnikiem budowanym na fałszu.

Od śmierci Jana Pawła II minęło już sześć lat, a tym roku wyniesiono go na ołtarze. Co ciekawe, termin uroczystości wyznaczono na 1 maja, a więc na dzień Święta Pracy, dnia symbolizującego permanentną walkę o poszanowanie praw pracowniczych czy socjalnych. Ale kościelni hierarchowie śmiało pozwolili sobie na taką uzurpację. W końcu Jan Paweł II, przynajmniej według oficjalnej doktryny, był przyjacielem ludzi pracy. I między innymi o tym, jak ta przyjaźń wyglądała w praktyce, Piątek też pisze w swojej książce. Ale lista zarzutów wobec oficjalnie nieskazitelnego papieża Polaka jest znacznie dłuższa. I, co najważniejsze, celna.

"Antypapież" Tomasza Piątka to książka rozmiarowo niewielka, bo liczy zaledwie 100 stron. Trudno jednoznacznie zakwalifikować ją do konkretnego gatunku literackiego. Autorowi wyszedł swoisty patchwork z (jadowitego, przyznać trzeba) felietonu i publicystycznej rozprawy, okraszony miejscami wątkami z pogranicza teologii, ozdobiony solidnym pisarskim temperamentem. Co sprawia, że "Antypapież" jest książką o temperaturze podobnej choćby do publicystycznych dzieł Tadeusza Boya - Żeleńskiego.

Objętościowa wątłość "Antypapieża" dodaje książce dodatkowego atutu. Bo dzięki temu, czytelnik dostaje do ręki treściwy, spójny i pozbawiony daremnego gadulstwa pamflet. To zaś pozwala swobodnie iść za myślą Piątka, ale też ułatwia wydestylowanie poszczególnych wątków z życia Jana Pawła II, które później - idąc śladem myśli Piątka - można na własną rękę poddać jeszcze głębszej krytycznej weryfikacji. W ten sposób autor staje się niejako przewodnikiem, pokazującym odbiorcy: "Wszędzie ględzą, że JP II wielkim Polakiem, papieżem i cholera wie, kim jeszcze był. Masz tu tropy, czytelniku, więc otwórz głowę. Sprawdź, jak było naprawdę. To nie jest wiedza tajemna".

W mainstreamie polskiego dyskursu publicznego o Janie Pawle II nikt nie piśnie choćby pół krytycznego słowa. Papież Polak wielki był, dzięki niemu PRL w Polsce i blok komunistyczny upadł, jak domek z kart, a pod parasolem Karola Wojtyły nasz kraj bezboleśnie przeszedł transformację ustrojową i ekonomiczną. Słowem, pod honorowym patronatem JP II Polska stała się krajem mlekiem i miodem płynącym. Takiego księdza dobrodzieja nie sposób krytykować, za to można (i trzeba) stawiać mu pomniki, gdzie popadnie.

Kilku autorów podjęło próbę zmierzenia się z tym spiżowym wizerunkiem. Swego czasu głośno było o książce prof. Tadeusza Bartosia "Jan Paweł II. Analiza krytyczna". Surowo dorobek - tak teologiczny, jak i polityczny - oceniał wielokrotnie Stanisław Obirek. Znamienne zresztą, że zarówno Bartoś, jak i Obirek opuścili struktury Kościoła, przynależąc wcześniej odpowiednio do zakonu dominikanów i jezuitów. Ich opinie jednak, po chwilowej burzy, pozostały niszowe. Papieski pomnik medialny jak stał, tak stoi. Co zresztą w Polsce nie jest niczym nowym, bo każdy, kto wybije się ponad przeciętność i zawojuje świat (Robert Kubica, Adam Małysz), od razu otaczany jest swoistym kultem.

Nieco lżejszą, bo mniej naukową czy teologiczną, za to bardziej publicystyczną próbę oceny dorobku JP II podjął Tomasz Piątek. W "Antypapieżu" wystawił przeciwko Karolowi Wojtyle działa różnego kalibru. Wytknął mu, że pod jego rządami Kościół katolicki stał się zmurszałą korporacją, w której dochodziło m.in. do afer finansowych na wielką skalę. Przypomniał o kolejnych aferach pedofilskich wśród księży, o których JP II wiedział, ale nie podjął żadnych zdecydowanych kroków.

Tomasz Piątek pisze też o poparciu Wojtyły choćby dla autorytarnego reżimu Pinocheta w Chile, mającego krew wielu zamordowanych ofiar na rękach. "Antypapież' to też akt oskarżenia wobec Wojtyły za ślepy upór wobec metod antykoncepcji innych niż naturalne, co przyniosło dramatyczne skutki m.in. w Afryce, gdzie miliony ludzi zachorowało na AIDS, mając ogromne problemy z dostępem do zwalczanych przez księży prezerwatyw. Ale Tomasz Piątek wyciąga przeciw JP II argumenty również z lokalnego, polskiego podwórka. Wytyka mu, że to m.in. z jego winy po 1989 r. "Solidarność" podupadła, zostawiając świat pracy na pastwę radykalnych, liberalnych reform, których gorzkie "owoce" musiało skosztować wielu Polaków.

Piątek podjął też próbę krytyki Jana Pawła II z pozycji, by ująć to lakonicznie, niuansów spraw wiary. Wytknął mu, że wiele mniejszych kościołów nie uznawało go za swego przywódcę, dlatego tytułowanie Wojtyły przywódcą chrześcijan na świecie było zwykłą uzurpacją. Autor "Antypapieża" zgromił też JP II za słabość jego encyklik, wskazując na ich wtórność, miałkość i brak jakiegokolwiek intelektualnego przełomu w oficjalnych decyzjach Kościoła, ba - celowe zawrócenie z otwartego, liberalnego kursu obranego przez II Sobór Watykański. Za ten wachlarz argumentów można mieć zresztą do Tomasza Piątka pewne pretensje. Bo jednak atak lewicowego autora na papieża, że był słabym teologiem i nic nowego do spraw wiary nie wniósł, wygląda dość groteskowo. Bo na innych polach Piątek dobrał solidne argumenty polityczne, a niektóre wątki mógł śmiało pociągnąć dalej, poszerzając czytelnikowi obraz kosztownych błędów i zaniechań JP II. To by wystarczyło w zupełności.

Mimo niepotrzebnej próby licytowania się z Janem Pawłem II w sprawach wiary, "Antypapież" dostarcza czytelnikowi szerokiego wachlarza argumentów, które podważyć może tylko ślepiec lub skrajny cynik. Jak taka krytyka może wyglądać, pokazał choćby Piotr Zaremba w swojej recenzji książki opublikowanej na łamach "Rzeczpospolitej".

Zaślepiony, nie zobaczy jednak rzeczywistości w jej realnej formie, choćby przebiegła mu pod samym nosem. Dla tych, którzy chcą wiedzieć o biografii i decyzjach Jana Pawła II nieco więcej, książka Tomasza Piątka będzie ciekawą intelektualną przygodą, pozostawiającą nawet pewien niedosyt. Autor sporządził swoisty akt oskarżenia, nie owijając swoich zarzutów w bawełnę. Jan Paweł II, co oczywiste, już się nie obroni, choć ma i mieć będzie rzesze oddanych obrońców. Co nie zmienia faktu, że utrwalanie jego teflonowego wizerunku, pozbawionego śladu rys, jest jak recydywa, której w "Antypapieżu" Tomasz Piątek gorąco i celnie się sprzeciwia.

Muru autor "Antypapieża" nie skruszy. Ale bić w niego trzeba. Kiedyś się zawali.

Tomasz Piątek "Antypapież"
Wydawnictwo Krytyki Politycznej
Warszawa 2011

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto