Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bałtyk umiera? Martwa strefa na morzu ma wielkość połowy Danii

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Alina Zienowicz Ala z/Licencja CC 3.0
Badania wykazują w dzisiejszym globalnym akwenie ponad 530 martwych stref, o łącznej powierzchni około 246 tys. kilometrów kwadratowych. Wśród nich znajduje się martwa strefa na Morzu Bałtyckim.

Największa na świecie bałtycka martwa strefa rozlega się na dużym obszarze, oddzielającym Polskę, Litwę, Łotwę i Estonię - od krajów skandynawskich - informuje Tok FM. Zdaniem naukowców, w minionych 60. latach ekosystem bałtycki mocno ucierpiał na skutek wielkiego napływu odpadów przemysłowych i śmieci. Ważne byłoby odizolowanie Morza Bałtyckiego od innych zbiorników wodnych, jednak utrudnia taką możliwość "wymywanie zanieczyszczeń".

Ogromne pompy mają dotlenić Bałtyk

Martwa strefa na Bałtyku ma obecnie wielkość połowy Danii i ciągle rośnie. Wszelkie dotychczasowe wysiłki na rzecz zredukowania ilości śmieci i ścieków, które bez przerwy wlewają się do morza, nie przynoszą żadnych efektów.

Państwa nadbałtyckie analizują teraz możliwości interwencji technologicznej, mającej ratować morze. Rozważają możliwości wykorzystania geoinżynierii, np. wpompowanie tlenu do wody, lub zastosowanie odpowiednich chemikaliów, które mogłyby związać szkodliwe osady i zanieczyszczenia.

Naukowcy szwedzcy, finansowani przez rząd, prowadzą testy wpompowania bogatej w tlen wody, "z powierzchni - w głąb morza, za pomocą pomp zasilanych turbinami wiatrowymi". Gdyby ich projekt został wcielony do stałej praktyki, należałoby użyć około 100 pomp, i rozmieścić je na obszarze Bałtyku.

"To kompletnie zmieni ekologię morza"

Według niektórych naukowców szwedzki projekt jest chybiony. Prof. Daniel Conley z Uniwersytetu w Lund, twierdzi, że pompy "kompletnie zmieniłyby ekologię morza". Argumentuje, że pompowanie bogatej w tlen wodę, może działać destrukcyjnie w ekosystem, m.in. będzie zakłócać proces reprodukcji ryb, uwalniać stare zanieczyszczenia ukryte na dnie morskim i zwiększyć temperaturę wody oraz stymulować bujny rozwój alg.

W dodatku szwedzki projekt musiałby działać bez przerwy kilkadziesiąt, a jego koszty byłyby ogromne. Zdaniem prof. Daniela Conley’a, korzystniej byłoby przeznaczyć te środki na "zredukowanie zanieczyszczeń".

Brakuje wiedzy, jakich sposobów redukcji szkodliwych osadów i zanieczyszczeń, zamierza użyć Polska, aby oczyszczać i przywracać życie w martwej strefie, wód Morza Bałtyckiego. Martwa strefa Bałtyku to problem ogromnej wagi. To, jak mówią naukowcy, obszar skażony do tego stopnia, że nie można w nim podtrzymać życia.

Powstał i powiększa się z powodu "napływu nawozów, ścieków i odpadów" komunalnych i przemysłowych z terenów rolniczych i aglomeracji miejskich, do rzek i morza w strefach przybrzeżnych, szczególnie za sprawą dużej ilości związków azotu i fosforu. A to stymuluje nadmierny i zabójczy rozwój alg oraz innych roślin morskich, które pochłaniają niezbędny dla życia tlen, rozpuszczony w wodzie. Brak tlenu w wodzie, zabija zależne od niego, wszelkie morskie stworzenia.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto