Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Basałyk i Psotka idą do pracy", czyli o tym co lubią dzieci

Ewa Bo
Ewa Bo
okładka ksiązki
Być jak mama i tata, wyglądać tak jak oni i robić to co oni, to marzenie wszystkich dzieci. To pierwsze osoby w życiu z którymi się identyfikują i które naśladują.

16 lutego do księgarń trafiła książka Małgorzaty Żółtaszek i Pawła Pawlaka pod tytułem "Basałyk i Psotka idą do pracy". Trochę póżniej znalazła się w moich rękach, a za jakiś czas wyląduje w rękach maluszka, który jeszcze jest za mały, by ją samodzielnie przeczytać, ale z pewnością obejrzy ją kartka po kartce.

Książka jest w twardej oprawie (więc łatwo nie ulegnie uszkodzeniu, nawet gdy wyląduje w buzi zamiast smoczka czy gryzaka), a kolorowe rysunki sprawią, że dzieci nie będą mogły odłożyć jej na półkę. Zwłaszcza starsze rodzeństwo, które chodzi do przedszkola i szkoły. Duże, wyraźne litery spowodują, że łatwo się je będzie czytać nawet dziadkom mającym coraz większe problemy ze wzrokiem. Natomiast pomocnik, czyli słowniczek znajdujący się po każdym rozdziale, pozwoli zrozumieć znaczenie trudnych wyrażeń i obco brzmiących słów.

Czytając ją będą mogli jak Basałyk i Psota bawić się i tworzyć zabawki, które są równie kreatywne co te ze sklepu. Bo zabawa jest nie tylko ciekawa i rozwijająca, gdy się ma najnowsze firmowe zabawki edukacyjne lecz także gdy mamy do dyspozycji kredki, papier, nożyczki, kartony...i głowę pełną pomysłów. A tych dzieciom przecież nie brakuje.

Dzieci są dobrymi obserwatorami i łatwo zapamiętują to o czym mówią dorośli. Ile razy opowiadając o swojej pracy słyszeliśmy "A kiedy mnie tam zabierzesz?" lub "Dziś też musiałeś zastać dłużej w pracy?. Być może niektórzy rodzice mieli możliwość pokazać swoim pociechom miejsce pracy i zapoznać z czynnościami, które tam wykonują. Ale śmiem twierdzić, że nieliczni, bo przecież praca, to nie miejsce dla dzieci. Zresztą, który szef by się na to zgodził, szczególnie gdy rodzice pracują w wielkiej korporacji?

Główni bohaterowie mają po kilka lat i z niecierpliwością oczekują na wspólny wakacyjny wyjazd. Tymczasem wolny czas spędzają w domu z dziadkami. Pasjonuje je praca rodziców, więc pamiętając czym się zajmują stworzyli "łopen spejs", wyposażyli w drukarki, telefony, komputery, zatrudnili jeszcze misie i lalki oraz dziadków w roli pozostałych pracowników i oddali się pracy.

Piszą projekty, prowadzą rozmowy telefoniczne, wysyłają majle, sprawdzają oferty, realizują projekty. Nie mają czasu na zjedzenie kanapek, więc raczą się jedynie kawą i liczą, że w przerwie "wyskoczą na lancz", o ile nie będzie nagłego "mitingu". Nic nie jest w stanie oderwać ich od tych pasjonujących zajęć. Wszak do obowiązków służbowych trzeba podchodzić jak na dorosłych przystało: odpowiedzialnie i z pełnym zaangażowaniem.  
Ale nie wszyscy pracują w korporacji. Interesująca jest też praca listonosza i pań urzędniczek, strażaków, kosmetyczki i fryzjerki, a nawet chirurga czy anestezjologa.

Polecam lekturę tej książki dzieciom, rodzicom i dziadkom i życzę wielu wspólnych zabaw. A wspomnienia o nich niech na zawsze pozostaną w ich pamięci, bo nie ma nic lepszego niż miło spędzone chwile w towarzystwie kochanych osób.

BASAŁYK I PSOTKA IDĄ DO PRACY
Autor: Małgorzata Żółtaszek
Ilustracje Paweł Pawlak
Wydawca: Poradnia K

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto