Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Batalia o zdartą skórę. Ogólnopolski Dzień Bez Futra

Artur Hampel
Artur Hampel
Koronacyjna szata Królestwa Lombardii i Wenecji
Koronacyjna szata Królestwa Lombardii i Wenecji Andreas Praefcke
Futra zwierzęce od tysiącleci wykorzystywane były przez gatunek ludzki. Głównie, jako materiał służący do okrycia ciała. Z upływem lat, futra rzadkich gatunków zaczęły stanowić atrybuty władców i mędrców, stały się symbolem luksusu.

O odziewaniu się naszych najstarszych znanych protoplastów skórami, dowiadujemy się w zasadzie z dwóch podstawowych źródeł: naskalnych prehistorycznych malowideł oraz przekazów o podłożu religijnym, w tym w Księdze Rodzaju.

Zwierzęce skóry stanowiły i nadal stanowią ważny element nie tylko garderoby, ale również szeroko rozumianej galanterii. Postaram się w wielkim skrócie poprowadzić czytelników przez meandry historii ludzkich potrzeb, namiętności i interesów.

Skóra zawsze była jednym z najmocniejszych materiałów wykorzystywanych przy produkcji odzieży, butów, toreb, pasków, etc.. Futra zaś stanowią jedne z najlepszych okryć izolujących od zimna.

Do dzisiaj futrzane okrycia noszone są w wielu zimnych regionach świata i ubierane często na nagie ciało. Naskalne malowidła sprzed wielu tysięcy lat uświadamiają, jak ważną rolę stanowiły futrzane odzienia w przetrwaniu ludzkiego gatunku. Znaczenie biblijne jest może mniej istotne z punktu widzenia przetrwania (tym bardziej, że mówi raczej nie o futrze a o wyprawionej skórze), jednak nie pozostaje bez znaczenia jeśli chodzi o wykorzystanie zwierzęcych szczątek celem okrycia człowieka.

Wraz z rozwojem i zwiększaniem się liczebności ludzi wzrosło również zapotrzebowanie na takie towary jakim są skóry i futra.
Jednymi z pierwszych poważnie dorabiających się na śmierci zwierząt byli traperzy Ameryki Północnej, pośrednicy oraz odbiorcy produkujący futrzaną odzież. Dało to podstawy do powstania przemysłu futrzarskiego na skalę przemysłową. Wraz z przetrzebieniem całych populacji zwierząt dostarczających cennego surowca, przy jednoczesnej nasilającej się konsumpcji i zapotrzebowaniu na futra, pojawiła się też konieczność zmiany sposobów ich pozyskiwania. Podobnie jak wiele tysięcy lat wcześniej zaczęto hodować zwierzęta na mięso, tak od kilkudziesięciu lat prowadzi się hodowlę zwierząt futerkowych.

Polaryzacja środowisk

Naprzeciwko siebie stanęły środowiska ekologiczne oraz hodowcy zwierząt futerkowych. Która strona ma słuszność prezentując swoje przekonania? Zdefiniowanie tego problemu wcale nie jest takie proste, jakby to mogło się wydawać.
Naukowcy z katedry Hodowli Zwierząt Futerkowych i Łowiectwa Uniwersytetu Warmińsko Mazurskiego mówią wręcz o ekologicznych aspektach hodowli zwierząt futerkowych, stając tym samym w obronie takich hodowli.

Podając przykłady ratowania zagrożonych gatunków poprzez rozpoczęcie ich hodowli, przedstawiają jednocześnie pozytywny wpływ na zdrowie człowieka i otaczające środowisko dotyczące wykorzystania naturalnych futer. Starają się przekonać do sensowności hodowli zwierząt futerkowych z ekologicznego punktu widzenia. Zwolenników wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt futerkowych nazywają wręcz pseudoekologami.

Co na to oponenci? Oponenci starają się udowodnić niehumanitarne traktowanie zwierząt, porównując hodowle wręcz do obozów zagłady. Trzeba przyznać, że nie odbiegają daleko od prawdy, gdyż wiele z gatunków zwierząt futerkowych jest zagazowywanych w specjalnie na ten cel przystosowanych komorach.

Kto ma rację?

Zasadniczo rację po części mają obie strony. Społeczeństwo jednak stoi przed koniecznością dokonania wyboru. Ważne, by wybór był świadomy i oparty na faktach, nie zaś na przekrzykiwaniu się stron i przyznaniu racji temu, który krzyczy głośniej.
Póki co głośniej krzyczą środowiska opowiadające się za zakazem hodowli zwierząt futerkowych. Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że te same osoby bojkotują noszenie futer w ogóle.
Przyznam, że trudno jest mi się zgodzić z taką postawą. Nie nazwał bym jej pseudoekologiczną, ale raczej ekologicznie niedouczoną.
Można w tym miejscu przedstawić prosty przykład związany z koniecznością odstrzału redukcyjnego lisów. Nie bardzo rozumiem dlaczego zwierzę, które oddało już swoje życie, nie miało by być "uhonorowane" i wystąpić pod postacią pięknej, ciepłej lisiej czapy. Zdrowo, ładnie, ciepło i ekologicznie. Na pewno bardziej ekologicznie niż czapka wyprodukowana z materiałów syntetycznych, powstających drogą polimeryzacji ropy. Ropy, którą trzeba wydobyć = skażenie środowiska, przerobić = skażenie środowiska i ostatecznie zutylizować = poważne skażenie środowiska.

Wybór w obliczu ustawy obywatelskiej, dotyczącej wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt futerkowych w Polsce

Na dzień 24 listopada z okazji Ogólnopolskiego Dnia Bez Futra, zaplanowano w Warszawie przemarsz z placu Zamkowego pod Sejm. Do tej pory udział w przemarszu zadeklarowało kilka tysięcy osób. Główne przesłanki mobilizujące demonstrantów, to niehumanitarne traktowanie zwierząt oraz bezsensowność hodowli norek w Polsce. Oczywiście nie tylko norki stanowią podmiot w futrzarskiej batalii, ale wszystkie zwierzęta futerkowe.

Gdzie znajdują się granice?

Należałoby w tym miejscu rozważyć wiele kwestii. Czy aby na pewno każde zwierzę, z którego pozyskiwane jest futro powinno być wyłączone z takiej hodowli? Czy zastąpienie odzieży wytworzonej z naturalnych skór odzieżą, która jest pochodną przemysłu petrochemicznego jest uczciwa wobec środowiska naturalnego? Czy cierpienie zwierząt hodowanych jest bezsporne?

W tym miejscu pozwolę już sobie na własne spostrzeżenia starając się na jak największą obiektywność w ocenie zakazu bądź też braku zakazu hodowania zwierząt na cele futrzarskie.

Osobiście jestem przekonany o pozytywnym wpływie naturalnych futer na ludzkie zdrowie i środowisko. Jako przykład można choćby podać naturalność futra jako okrycia. Z praktycznego punktu widzenia odzież futrzana jest odzieżą o niezwykle dobrych właściwościach izolujących przed zimnem. Odrębną sprawą jest odzież skórzana, która przecież nie tak daleko odbiega swoim pochodzeniem od futer. Odzież ze skóry oraz skórzana galanteria stanowi jedne z najtrwalszych wyrobów (o ile nie najtrwalsze), co stanowi wartość samą w sobie.

W każdej jednak tezie można znaleźć słaby punkt. Takim słabym punktem może być stosowanie środków chemicznych, które niezbędne są do garbowania skór. Czasy, gdzie wykorzystywano wyłącznie garbniki pochodzenia naturalnego zdaje się, że na stałe już znalazły swoje miejsce wyłącznie na kartach historii.

Nie możemy zapominać również, że odzież, która nie jest futrem jest w dużej mierze pochodzenia syntetycznego. Pierwotnym surowcem do produkcji takiej odzieży jest ropa naftowa i węgiel i są efektem polimeryzacji wymienionych surowców. Podczas rozmów z wieloma ludźmi (również mianujących się ekologami) przekonałem się, jak niewielu z nich zdaje sobie sprawę z tego, z czego pochodzi odzież, którą mają na sobie.

Batalia

Batalia toczy się o zakaz hodowli zwierząt futerkowych. Szczerze się przyznam, że nie zapoznałem się projektem ustawy. Myślę, że nie ma to jednak większego znaczenia odnośnie publikacji moich osobistych spostrzeżeń.

Człowiek od zarania dziejów był istotą wszystkożerną. Skoro takową był, to był również w pewnym stopniu drapieżnikiem. Trudno winić gatunek ludzki za to, że wraz ze swoim rozwojem dostrzegł możliwości w wykorzystaniu z upolowanego zwierzęcia nie tylko mięsa, ale również kości, pęcherzy, skór, futer.

W tym miejscu należy się raczej naszemu gatunkowi pochwała, za umiejętność maksymalnego wykorzystania swojej ofiary.
Do tego etapu wszystko jest w jak najlepszym porządku. Problem pojawia się w momencie dostrzegania zysków wykorzystując tylko część zwierzęcia. Nie tylko zyski wchodzą tutaj w grę. Możemy również mówić o pewnego rodzaju przyzwyczajeniach i tradycjach.

Przykład takich przyzwyczajeń mogą stanowić rektorskie togi przystrojone futrem gronostaja. Co prawda wielu z profesorów zrezygnowało z takich zdobień, jednakże nie wszyscy.

Chcę jednak zwrócić uwagę, iż hodowla niektórych zwierząt futerkowych nie powinna być poddana zakazowi. Mówię w tym miejscu choćby o królikach, czy nutriach. Otóż prócz futer, z wymienionych zwierząt pozyskuje się również mięso. Królicze mięso stanowiło niegdyś cenny surowiec eksportowy, jak wygląda to w dniu dzisiejszym trudno mi powiedzieć, ale podejrzewam, że obecnie nie stanowi to jakiegoś spektakularnego biznesu. Wracając do istoty rzeczy. Nie wyobrażam sobie, by hodować króliki na mięso a futro wyrzucać. Podobnie w przypadku nutrii. Byłoby to nie tylko nieekonomiczne, ale wręcz nierozsądne.

Małymi krokami możemy dojść do wniosków, że nie każde futro jest „złe”.
W moim osobistym odczuciu złe jest jednak hodowanie zwierząt wyłącznie w celu pozyskiwania futer. Co prawda pozostała część zabitej zwierzyny nie ląduje na "śmietniku" (przynajmniej zgodnie z obowiązującym prawem nie powinna) a przetwarzana jest najczęściej na paszę. Jednak sposób hodowli i uśmiercania zwierząt futerkowych budzi moje ogromne kontrowersje.

Zawsze martwiła mnie polaryzacja stanowisk i brak chęci do szukania kompromisu pomiędzy stronami konfliktu.
Problem wcale nie jest taki prosty do rozwiązania. Nie można jednoznacznie powiedzieć, że futra są „złe”, tak jak nie można jednoznacznie powiedzieć, że futra są „dobre”.

O co walczyć?

Skoro hodujemy zwierzęta na mięso celem zaspokojenia potrzeb żywieniowych, a które jednocześnie dają nam możliwości pozyskiwania skóry i futra, to jak najbardziej powinniśmy dopuścić takie rozwiązanie. Tym bardziej, że odzież wykonana z naturalnych surowców daje szansę minimalizacji skutków przetwarzania ropy i węgla. Krótko mówiąc, jest bardziej ekologiczne niż cokolwiek innego przy produkcji odzieży.

Z całą pewnością nie powinniśmy jednak dopuszczać do fanaberii, która nakręca swoisty futrzarski biznes. Gatunki, które hodowane są wyłącznie w celu pozyskania futra, które uśmiercane są poprzez zagazowywanie, hodowane w podłych warunkach powinno być jak najbardziej zakazane. Nie przekonają mnie w tym miejscu zapewnienia profesorów, że dzięki takim hodowlom można ocalić zagrożone gatunki. Można ocalić zagrożone gatunki w hodowlach o zupełnie innym charakterze, bez mordowania i ciągnięcia gigantycznych zysków opartych na masowej egzekucji wyłącznie w celu pozyskania futra.

Czy jestem za zakazem hodowli zwierząt futerkowych w Polsce? Ależ tak, ale wyłącznie za zakazem przemyślanym i nie obligatoryjnym.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto