Dzisiaj w Dubaju zostały rozegrane spotkania ćwierćfinałowe mistrzostw świata w beach soccerze. Tytułu bronią Brazylijczycy, którzy w fazie grupowej wygrali wszystkie, trzy mecze. W fazie grupowej padało wiele bramek i kibice w Zjednoczonych Emiratach Arabskich liczyli na pewno na powtórkę. Goli może nie widzieli specjalnie dużo, ale za to emocji i walki było co niemiara.
Już pierwsze dzisiejsze spotkanie przyniosło wiele emocji. Niekoniecznie tych piłkarskich. Solą piłki plażowej są bramki, których w każdym meczu pada wiele. Inaczej było w pojedynku Japonii z Portugalią. Choć to zawodnicy z "Kraju Kwitnącej Wiśni" wygrali wszystkie mecze w grupie, to faworytem byli ich rywale i nie zawiedli. Wszystko dzięki Madjerowi, Alanowi i Belchiorowi, czyli trzem najlepszym zawodnikom tej reprezentacji.
Zaczęło się zgodnie z planem i po golu pięciokrotnego króla strzelców MŚ - Madjera - Portugalia objęła prowadzenie. Na początku trzeciej kwarty do wyrównania doprowadził jednak Tomoya Uehara. Wydawało się, że o wszystkim będzie musiała decydować dogrywka. Swoją klasę jednak pokazał Belchior i na 52 sekundy przed końcem pięknym strzałem z rzutu wolnego zapewnił zwycięstwo swojej drużynie.
Bohaterem drugiego spotkania został Dejan Stanković. Zawodnik ofensywny z Szwajcarii zdobył 3 bramki, a jego reprezentacja wygrała 4:2 z Rosją. Spotkanie było niezwykle wyrównane, a o wszystkim decydowała trzecia kwarta. W niej na dwubramkowe prowadzenie wyszli "Helweci" po golu Stephana Meiera i nie oddali go do końca. Kolejne wspaniałe zawody rozegrał wspomniany Stanković, który w dotychczasowych czterech meczach zdobył już 11 bramek! Szwajcarzy już w meczu grupowym z Brazylią (porażka 2:4) pokazali pazurki. Debiutujący w imprezie mistrzowskiej europejczycy stają przed olbrzymią szansą na zdobycie medalu.
W trzecim ćwierćfinale spotkali się finaliści ubiegłorocznego Mundialu, czyli Włochy i Brazylia. Zdecydowanym faworytem byli "Canarinhos", ale dość długo męczyli się z mistrzami Europy z 2005 roku. Wszystko za sprawą Roberto Pasqualiego, który był dzisiaj wprost nie do zatrzymania. Włoski zawodnik zdobył wszystkie cztery bramki dla swojej drużyny. Brazylijczycy mieli jednak w swoim zespole więcej indywidualności, a ciężar gry na swoje barki wziął przede wszystkim 32-letni Andre. On zdobył trzy bramki, a wspierali go Buru, Bruno i Sidney. Bramki tych czterech zawodników spowodowały, że obrońcy tytułu wygrali 6:4. Spotkanie było bardzo emocjonujące, o czym świadczy fakt, że w ostatniej kwarcie padło aż sześć bramek.
W ostatnim ćwierćfinale 36 minut nie starczyło do wyłonienia zwycięzcy. Reprezentacja Urugwaju, choć wygrywała już 2:0 nie zdołała utrzymać przewagi i pozwoliła Hiszpanom wyrównać. Po golach Martina i Ricara wydawało się, że dobrze grający w defensywie "Urusi" nie dadzą sobie wydrzeć zwycięstwa. Jednak najpierw Amarelle, a następnie Cristian Torres trafiali do siatki drużyny przeciwnej, choć Diego starał się jak mógł. O wszystkim zadecydowała dogrywka, w której jedną bramkę zdobył Ricar i dał Urugwajowi awans do najlepszej czwórki turnieju.
Wynik meczów ćwierćfinałowych:
Japonia - Portugalia 1:2 (0:0, 0:1, 1:1)
Rosja - Szwajcaria 2:4 (0:1,2:2,0:1)
Brazylia - Włochy 6:4 (2:0,1:1,3:3)
Urugwaj - Hiszpania 3:2 dgr. (0:0, 1:0, 1:2, 1:0)
Pary półfinałowe:
Portugalia - Brazylia
Szwajcaria - Urugwaj
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?