Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bersarin Quartett "II" - recenzja

Natalia Skoczylas
Natalia Skoczylas
Przepiękna, dopieszczona płyta - to właściwie wystarczyłoby napisać o dziele Bersarin Quartet, zespołu o mocno zwodniczej nazwie.

Thomas Bücker, bo to ta właśnie postać jednoosobowo odpowiada za ten magiczny kwartet muzyczny, to chłopak z Münster, który zaczął przygodę z muzyką w 2006 roku, by dwa lata potem zadebiutować albumem zatytułowanym "Bersarin Quartet", za który krytyka go pokochała.

4 lata od tego momentu nadeszła pora na powrót: Bersarin Quartett zmienił wydawcę na Denovali Records, i ich sumptem ukazała się "II", druga płyta zespołu. I tym razem efekty jego pracy budzą zachwyt, bez żadnej przesady. Ten facet może być śmiało porównywany z Johannem Johannsonem i innymi ambientowymi twórcami, którzy sięgają po elementy muzyki poważnej. To zdecydowana rewelacja w tym gatunku, choć trzeba przyznać, specyficzna: nie jest to pokorna muzyka, to raczej skomplikowane, nasycone po brzegi, spektakularne kompozycje, które łączą się w jedną całość. "II" to gotowy soudntrack do filmu, może nawet takiego rozmachu jak "Incepcja": z taką dawką mistycyzmu, patetyczności i pasji, że tylko pełen niespodzianek, głęboki film mógłby możliwościom tej muzyki sprostać.

Bersarin opowiada nam na tej płycie przejmującą historię, jakieś szczere, emocjonalne wynurzenia, które obrazowane są przez sporą dawkę dźwięków gdzieś tam w życiu codziennym spotykanych (szelesty taśm, spadające krople, stukanie, dźwięk pracującej łopaty - możecie sobie to wszystko wyobrazić sami, po swojemu), które wsparte są delikatnym pianinem, elektronicznymi loopami i całą masą klasycznych, symfonicznych melodii: sporo jest smyczków, zdarzają się zawodzące fletnie i trąbki lub inne dęciaki. Czasami melodie przetworzone w sposób właściwy Williamowi Basinskiemu: zmienione w szemrzącą masę, papkę niepokojących, delikatnie wibrujących dźwięków. A to bogactwo uzupełniają ambientowe wstawki, umiejętnie rozkładane drobne glitchowe przeszkadzajki, dronowe momenty...

"II" jest po prostu piękną płytą. To spotkanie z muzyką, która zbudowana została jako organiczna, kompletna całość, na tyle jednak bogata, że nawet przy dwudziestym przesłuchaniu wciąż dosłuchujesz się w niej nowych rzeczy. Absolutnie warto!

http://denovali.com/bersarinquartett/
od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto