Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Biez wodki" nie rozbieriosz, czyli bez wódki nie zrozumiesz

Grażyna Wosińska
Grażyna Wosińska
Marzy Ci się podróż z naprawdę ekstremalnymi przeżyciami przez Kijów, Moskwę, Taszkient, Samarkandę i Pahlawi? Koniecznie przeczytaj „Biez Wodki” Aleksandra Topolskiego. Te ekstremalne przeżycia to: ucieczka przd NKWD, głód, więzienie.

Gdy uczeń ma do wykucia lekcję o układzie Majski-Sikorski i organizowaniu polskiej armii przez Andersa, nie jest przeważnie zachwycony, czyta i ziewa. Przejdzie mu nuda, gdy przeczyta „Biez Wodki. Moje wojenne przeżycia w Rosji” Aleksandra Topolskiego. Autor, gdy zaczynał swoją „przygodę”, miał 16 lat, tyle co teraz uczniowie zmuszani do nauki historii i udziału w patriotycznych uroczystościach. Najpierw Aleksander był więźniem NKWD, a potem żołnierzem Andersa.

Uciec przed śmiercią

Spieszę wyjaśnić, że "Biez wodki" to nie akcja antyalkoholowa. Starsi pewnie od razu domyślają się, że chodzi o słynne rosyjskie powiedzonko: "biez wodki nie rozbieriosz", czyli bez wódki nie zrozumiesz. Powiedział to zdanie Topolskiemu sowiecki żołnierz zdziwiony, jak to możliwe, że w Związku Radzieckim w 1942 roku jest dobrze odżywiona armia kraju, który przestał we wrześniu 1939 roku istnieć.

Losy milionów ludzi, którzy cierpieli i ginęli z mrozu, głodu, nie wywierają na nas specjalnego wrażenia. Historycy kłócą się, ilu ich właściwie dokładnie było. Nie uronimy łzy. Dopiero gdy poznamy świadectwo człowieka, który przeżył tragedię, zaczynamy coś rozumieć, klucha staje nam w gardle.

Wspomnienia Topolskiego są właśnie dokładnym opisem świadka, który przeżył łagier i był sowieckim więźniem. Nie ma w tym nic z martyrologii, jest to dowód, ile człowiek zniesie, gdy bardzo chce żyć. Ile pokonuje przeszkód, by uciec przed śmiercią i prześladowcami. Jednocześnie Aleksander zachowuje swoje człowieczeństwo. Nie zmienia swoich norm moralnych, chociaż kradnie z głodu.

Czytaj więcej -->

Niezły scenariusz filmowy

Wróćmy do układu Majski-Sikorski i Armii Andersa. W podręczniku wszystko jest proste i jasne. Pełni euforii mężczyźni, już nie więźniowie, jadą do polskiej armii. Losy Aleksandra Topolskiego pokazują, że nie było to takie proste. Jakie pokonał on przeszkody, nie będę opisywała, ale zaręczam, że nadają się na niezły scenariusz filmowy. NKWD nie ułatwiała sprawy, podróż nie była bezpieczna i nie było co jeść. Suchego prowiantu ani pieniędzy sowiecka władza nie dawała. Radziła, że można dorobić w kołchozie. O odszkodowaniach nie było mowy. Nie wszyscy mieli szczęście dotrzeć do wymarzonego polskiego wojska.

Topolski opisuje nie tylko swoje przeżycia, ale prawie wszystkich, których napotkał na swojej drodze tułaczej. Mamy tu całe spektrum postaci od najpodlejszych z podłych do godnych podziwu.

Gdy przeczytasz tę książkę, będziesz wiedział, jakie były zasady funkcjonowania komunistycznego państwa. Zrozumiesz, dlaczego komunizm jest tak samo groźny jak nazizm.

Do Wiadomości24 możesz dodać własny tekst, wideo lub zdjęcia. Tylko tu przeczyta Cię milion.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto