Episkopat chce, aby religia była przedmiotem maturalnym, bo zdaniem hierarchów pozwoli to w większym stopniu kształtować w absolwentach szkół ponadgimnazjalnych "integralną wizję świata". Jak wyjaśniają po niedawnym spotkaniu Komisji Wspólnej rządu i Episkopatu "w ustroju demokratycznym naturalne jest domagać się prawa do egzaminu maturalnego z religii. Taki egzamin stanowiłby realizację zasady równoprawnego z innymi przedmiotami traktowania nauki religii".
W ocenie wyborczej.pl, zanosi się na to, że sprawa religii, jako przedmiotu do wyboru na maturze, o której przez kilka lat było cicho, stanie się wkrótce kolejną - obok Funduszu Kościelnego i in vitro - osią sporu na linii Kościół-rząd. Temat ten może być również źle przyjęty w społeczeństwie, a zwłaszcza w środowisku młodzieży szkolnej, która w znacznej części unika lekcji religii. Pomysł religii na maturze ma wielu krytyków, także w środowisku naukowym. Prof. Henryk Samsonowicz, znany historyk i były minister oświaty w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, powiedział w rozmowie z "Gazetą", że dziś religia w szkole bardziej dotyczy wiary niż wiedzy. "Trudno robić maturę z wiary."
Aktualny minister administracji i cyfryzacji, Michał Boni (współprzewodniczący Komisji Wspólnej), choć nie wyraża jasno opinii w tej sprawie i nie mówi kategorycznie "nie", tłumaczył podobno biskupom, że siłami ministerstwa będzie przeprowadzona dokładna analiza prawna, ale w dzisiejszych warunkach jest to trudne do wykonania. Nie chcielibyśmy też – wyjaśnia minister, o czym czytamy w "Gazecie Wyborczej", żeby zostało to źle zrozumiane przez społeczeństwo, natomiast będziemy szukali takich rozwiązań, które "maturzystom będą ułatwiały wejście na studia teologiczne". Zastrzega: "Na dzisiaj nie mamy rozwiązania".
Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) w 2006 roku, czyli w okresie rządów: PiS, LPR i Samoobrony zapowiadało prace nad wprowadzeniem religii na maturę; wtedy szefem resortu był Roman Giertych. Rok później rząd upadł, PiS przegrało wybory i wszystko się rozmyło. Po kolejnych dwóch latach – za panowania koalicji PO-PSL - zdawało się, że sprawa matury z religii jest bliska finału. Minister Edukacji, Katarzyna Hall mówiła, że "dopuszcza taką możliwość, jeśli Kościół przygotuje standardy maturalne". Biskupi zapewniali, że standardy mają wypracowane i nawet "w dwóch diecezjach rozpoczęto program pilotażowy matury z religii".
Rzeczniczka MEN, Paulina Klimek, na pytanie "Gazety" o wprowadzenie religii na maturze odpowiedziała, że nauczanie religii odbywa się na podstawie "programów opracowanych i zatwierdzonych przez władze Kościołów i przedstawione MEN do wiadomości". A w świetle prawa, egzamin maturalny jest przeprowadzany z przedmiotów, których – jak podkreśliła - podstawę programową określa i zatwierdza minister edukacji narodowej.
Według "Gazety", z oświadczenia rzeczniczki MEN wynika, że na razie resort edukacji w ogóle nie widzi możliwości pojawienia się religii na maturze. Tymczasem Episkopat – jak wszystko wskazuje na to - nie odpuści. Za wiele nazbierało się żalów do rządu, podkreśla "Gazeta", m.in. gdy idzie o finansowanie Kościoła. "Biskupi nie odejdą od tego tematu, dopóki nie uzyskają satysfakcjonującego rozwiązania" - mówi ksiądz z kręgów zbliżonych do Episkopatu.
Biskupi chcieliby, aby sprawę matury z religii załatwiono jak najszybciej. Ma to ścisły związek z nowymi zasadami zdawania matury przez młodzież szkolną, które wejdą w 2015 roku, kiedy to przedmioty dodatkowe, w tym przynajmniej jeden z puli piętnastu, m.in. geografia i fizyka - będą obowiązkowe do zdawania, a dziś nie są. Równolegle z ta sprawą, Episkopat będzie mocno naciskał na pilne, szybkie i skuteczne zakończenie prac nad kwestią finansowania Kościoła.
Stanisław Cybruch
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
