Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bo to zły ksiądz jest... Jeśli ks. Lemański dopuścił się grzechu, to wyłącznie naiwności

Marta Jenner
Marta Jenner
Center of the ceiling of the "Velatio" cubicle: the Good Shepherd 
 źródło: http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Good_shepherd_01.jpg
Center of the ceiling of the "Velatio" cubicle: the Good Shepherd źródło: http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Good_shepherd_01.jpg Gill/Gillerman slide collection
Publicyści i komentatorzy spod znaku "Frondy" nie ukrywają radości z porażki księdza Lemańskiego, usuniętego z parafii Narodzenia Pańskiego w Jasienicy dekretem biskupa Henryka Hosera. Czy słusznie?

W artykule Jacka Marczuka link czytamy: Ks. prof. Jan Maciej Dyduch zaznacza, iż procedura odwołania proboszcza ze sprawowanej funkcji zdarza się w Kościele katolickim stosunkowo rzadko.

Na tyle rzadko, że przez wiele lat zwlekano z odwołaniem proboszcza z Tylawy, skazanego później za molestowanie sześciu dziewczynek. Poczynania hierarchów dobitnie skomentował wówczas Tomasz Terlikowski:
Problem polega na tym, że - mimo powtarzanych przez abp. Michalika zapewnień, że po wyroku sprawa księdza zostanie rozwiązana, nie stało się nic. Kuria nabrała wody w usta. Ksiądz proboszcz z Tylawy nie został suspendowany, choć przestępstwa, które popełnił, kwalifikują go do takiej kary. Duchowny-pedofil nie został zesłany do klasztoru, gdzie mógłby przemyśleć swoje zbrodnie i pracować nad nawróceniem. Przeciwnie! Ksiądz przestępca nadal odprawia msze święte i mieszka w Tylawie. Jakby nic się nie stało, jakby jego zboczenie było "ojcowskim traktowaniem dzieci". Nadal może mieć kontakty z dziećmi. Mam nadzieję, że piszę te słowa przedwcześnie. Mam nadzieję. że stosowne dekrety już są w kurii przemyskiej przygotowywane. link

Nadzieje okazały się płonne, o czym dowiadujemy się z relacji pani Beaty Maziejuk link:
- Już po wyroku ks. M. przebywał na plebani i pełnił obowiązki proboszcza. Wtedy zrozpaczona napisałam list do papieża Jana Pawła II, przedstawiając sytuację ofiar. Otrzymałam wiadomość, że abp Dziwisz przekazał list do właściwej kurii (czyli abp. Michalika) do rozpatrzenia. Kiedy nadal nic się nie zmieniło, grupa parafian poprosiła arcybiskupa o przysłanie innego księdza. Stało się tak, ale ks. M. był nadal na każdej mszy. Wtedy rozesłałam list do wszystkich biskupów z prośbą o interwencję u abp. Michalika. Na ponad 50 pism nie dostałam żadnej odpowiedzi - wspomina Beata Maziejuk. W 2005 r. po jej liście w języku włoskim do Josepha Ratzingera, prefekta Kongregacji Nauki Wiary, obecnego papieża, ks. M. został w ciągu tygodnia odesłany z parafii tylawskiej.

Nie usunięto również proboszcza parafii Matki Boskiej Fatimskiej w Chojnicach, który mimo uzależnienia od alkoholu lubił siadać za kierownicę. Jego przełożonemu nie dał do myślenia nawet fakt, że ksiądz w 2006 r. na cztery lata utracił prawo jazdy. 13 sierpnia br. proboszcz wsiadł do samochodu po raz ostatni. Miał we krwi 2,02 promila alkoholu. Spowodował wypadek, odbierając życie sobie i młodziutkiemu kierowcy, który na swoje nieszczęście znalazł się na jego drodze. Pirata drogowego pochowano godnie, z honorami link. Mszy żałobnej przewodniczył biskup Ryszard Kasyna, kazanie wygłosił biskup Wiesław Śmigiel, przybyły tysiące pogrążonych w żałobie mieszkańców Chojnic, liczni duchowni. Pachniały wieńce, płonęły znicze, nad trumną pochylały się sztandary. Przebieg uroczystości transmitowała Telewizja Kablowa Petrus.

Cóż więc uczynił ksiądz Lemański, że dosięgła go karząca ręka kościelnej sprawiedliwości?
Dochodzę do wniosku, że dopuścił się grzechu naiwności, biorąc za dobrą monetę § 3. kanonu 212 Kodeksu Prawa Kanonicznego, stanowiący:
Stosownie do posiadanej wiedzy, kompetencji i zdolności, jakie posiadają, przysługuje im [wiernym] prawo, a niekiedy nawet obowiązek wyjawiania swojego zdania świętym pasterzom w sprawach dotyczących dobra Kościoła, oraz – zachowując nienaruszalność wiary i obyczajów, szacunek wobec pasterzy, biorąc pod uwagę wspólny pożytek i godność osoby – podawania go do wiadomości innym wiernym.

Grzech to niewybaczalny, mimo to Terlikowski na stronach "Frondy" dobrotliwie poucza księdza link:
Pokora i posłuszeństwo bowiem nie sprawdzają się, gdy przełożeni podejmują słuszne i dobre decyzje i są fajnymi ludźmi, ale wtedy gdy podejmowane są niesprawiedliwe, niesłuszne czy krzywdzące decyzje, a kapłanowi czy zakonnikowi nawet dzieje się - po ludzku krzywda - ze strony przełożonych. W takiej sytuacji trzeba zacisnąć palce na różańcu i poddać władzy przełożonych, wiedząc, że przez ich wolę przemawia Bóg, który chce poprowadzić kapłana czy zakonnika ku sobie, doświadczając go i sprawdzając szczerość jego wiary. Nie jest to łatwe, ale taka jest droga do świętości.
Za to niektórzy internauci są bezlitośni:
Ks. Lemański za dobrych katolickich czasów wylądowałby w zamkniętej celi o chlebie i wodzie na lata ... o ile jeszcze chciałby być w KK. A dziś, ten co lata jak zdrajca po komucho - libertyńskich mediach ... idzie sobie na emeryturkę w wieku 52 lat. Będzie miał całe lata by bruździć KK, aż do ekskomuniki. Taka różnica między KK przed SVII a po ... i dziwimy się że jest źle.
I dobrze mu tak, bo to zły ksiądz jest...

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto