Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

BOK się rozwija. Wywiad z Anną Barańską-Wróblewską, nową dyrektor

Ewa Bo
Ewa Bo
materiały BOK
O kulturze na Białołęce i planach na przyszłość z nową dyrektor Białołęckiego Ośrodka Kultury panią Anną Barańską-Wróblewską rozmawia Ewa Krzysiak.

Ewa Krzysiak: Przeszło miesiąc temu wygrała Pani konkurs na stanowisko dyrektora Ośrodka Kultury na Białołęce. Ale nie każdy wie, kim jest Anna Barańska-Wróblewska. Proszę więc powiedzieć kilka słów o sobie.

Anna Barańska-Wróblewska: – Z wykształcenia jestem artystą muzykiem (altowiolistką), pedagogiem (nauczycielem mianowanym), menedżerem i animatorem kultury. Moim hobby jest prowadzenie koncertów, pisanie do nich scenariuszy, reżyserowanie, wykonywanie scenografii i kostiumów. Natomiast mieszkańcom Białołęki, na której mieszkam już od dziesięciu lat, jestem znana jako pomysłodawca, założyciel i dyrektor Białołęckiej Orkiestry Romantica oraz producentka wielu autorskich koncertów i przedstawień, m.in.: "W Królestwie Muzyki", "Wielkie Gwiazdy są wśród nas", "Białołęka pełna Gwiazd", "Nasza duma i przyszłość", "Paganini na Białołęce".

Jestem również pomysłodawcą i dyrektorem Ogólnopolskiego Festiwalu Muzyki Kameralnej dla uczniów Szkół Muzycznych I i II st. "Od MoCarta do Mozarta", odbywającego się pod patronatem i z udziałem Grupy MoCarta. Przez całe swoje, długie już, życie artystyczne prowadziłam bardzo intensywną działalność koncertową, głównie jako muzyk orkiestrowy (przez wiele lat byłam prowadzącym grupę altówek w Teatrze Muzycznym Roma), ale również wielokrotnie jako muzyk solista oraz kameralista.

Współpracowałam i nadal współpracuję z najwybitniejszymi polskimi artystami (śpiewakami, wirtuozami, dyrygentami itp.), ale miałam też epizod koncertowy w postaci występów z samym José Carrerasem. Odbyłam bardzo liczne tournée zagraniczne niemal po całym świecie. Brałam udział w niezliczonej ilości koncertów symfonicznych, oratoryjnych, w przedstawieniach operowych, operetkowych, musicalowych, w koncertach z muzyką popularną i filmową. Występowałam w największych salach koncertowych i teatrach, ale też w małych, wiejskich ośrodkach kultury. Poznałam tzw. życie artystyczne od podszewki. Z kolei, zakładając i prowadząc Impresariat Artystyczny Proscenium, miałam okazję sprawdzić się w roli dyrektora i menedżera kultury.

Wystartowała Pani w konkursie, pokonała pozostałych 11 kandydatów i... wygrała.
- Przedstawiłam swoją koncepcję funkcjonowania i rozwoju BOK. Komisja zdecydowała o tym, kto zostanie dyrektorem Białołęckiego Ośrodka Kultury.

Czy wygrany konkurs na to kierownicze stanowisko jest dla Pani spełnieniem własnych marzeń i ambicji?
– Powiem szczerze - moim marzeniem zawsze było realizowanie czy też wymyślanie czegoś innego, niepowtarzalnego, mającego swój styl i klasę, czego dowodem jest chociażby Orkiestra Romantica, która jest moim ukochanym "dzieckiem". Wszystkie moje dotychczasowe przedsięwzięcia artystyczne pokazują, że można być oryginalnym i twórczym, pod warunkiem, że robi się to z pasją i sercem, a tego mi na szczęście nie brakuje. Tak więc czułam się i czuję całkowicie zrealizowana artystycznie. Ale przyznaję, że w momencie ogłoszenia konkursu na stanowisko dyrektora BOK pomyślałam sobie, że w przypadku wygranej mogłabym mieć szerszy i realny wpływ na kształtowanie kultury w naszej dzielnicy. W pewnym sensie jest to jakieś spełnienie, ale raczej ambicji artystycznych, a nie kierowniczych. Nie jestem bowiem z zawodu dyrektorem. Ja przyjęłam zasadę, może mało popularną wśród dyrektorów, że "dyrektorem się bywa, a człowiekiem się jest". Moim zadaniem jest dobrze zarządzać, a nie rządzić - to zasadnicza różnica.

Jeszcze kilkanaście lat temu Białołęka kojarzyła się z aresztem śledczym i działającą na tym terenie Polfą, natomiast teraz głównie z Białołęckim Ośrodkiem Kultury. To wielka zmiana w świadomości społeczeństwa...
– BOK jest jednym z bardziej znanych ośrodków kultury w Warszawie, a nawet poza nią. Pan Tomasz Służewski stworzył ten ośrodek kultury, a ja teraz chciałabym kontynuować i w miarę możliwości rozszerzać propozycje repertuarowe i edukacyjno-kulturalne na rzecz mieszkańców i dzielnicy. Jeśli się uda jeszcze bardziej rozsławić ten ośrodek, dzięki mojej pracy i pracy wszystkich animatorów kultury tutaj zatrudnionych, to będę bardzo szczęśliwa.

Jaki powinien być ośrodek kultury?
– Ośrodek kultury powinien dawać szansę rozwoju w wielu kierunkach i pokazywać, że sztuka nie zna granic. Jako lokalna instytucja publiczna powinien rozpoznawać i odpowiadać na problemy oraz procesy zachodzące w społeczności lokalnej,l być miejscem umożliwiającym aktywne włączanie się mieszkańców w tworzenie kultury.

Co Pani sądzi o swoim poprzedniku?
– Pana Tomasza Służewskiego miałam przyjemność znać osobiście i z nim wielokrotnie współpracować. Bardzo szanuję jego dokonania artystyczne i podziwiam za konsekwencję w działaniu. Był to dyrektor artysta, który potrafił swoje wizje i marzenia wprowadzać w czyn. Niewątpliwie miał silną osobowość.

Czego mogą się spodziewać dotychczasowi pracownicy BOK? Przeważnie nowa dyrekcja na początek wymienia kadrę pracowniczą. Czy przewiduje Pani zwolnienia?
– Powiem krótko - nie, nie planuję dokonywać żadnych zmian personalnych, chyba że będzie to niezbędne. Pracują tu świetni ludzie, mający bardzo wysokie kwalifikacje zawodowe i podchodzący do swoich obowiązków z sercem i oddaniem. Mam nadzieję, że stworzymy razem świetny i zgrany zespół.

A co z artystami? Jak i skąd będzie ich Pani pozyskiwać?
– Na terenie Białołęki mieszka wielu wspaniałych artystów profesjonalnych i nieprofesjonalnych, reprezentujących różne dziedziny sztuki. Chciałabym ich wszystkich, jak i pozostałych kreatywnych mieszkańców, zaprosić do współpracy. Marzy mi się, aby BOK był dla nich miejscem artystycznych spotkań i wspólnych działań. Oczywiście, będziemy też u siebie gościć artystów z zewnątrz, którzy mam nadzieję z chęcią wystąpią dla mieszkańców Białołęki.

Myśli Pani o promocji tych wszystkich osób na terenie dzielnicy?
– Nie tylko na terenie dzielnicy czy stolicy, ale w całym kraju i poza nim. Pragnę promować białołęckich artystów, stąd też był pomysł na koncert "Wielkie Gwiazdy są wśród nas". Są to koncerty noworoczne organizowane dzięki wsparciu pana burmistrza i wydziału kultury. Teraz będę miała szansę, aby te wielkie gwiazdy, które są wśród nas, częściej pokazywać.

Pan Służewski znany był ze swojej miłości do teatru i dużo dla niego robił. Wiele osób obawia się, że pod Pani kierownictwem Teatr 13 przestanie działać, a królować będzie jedynie muzyka poważna.
– Teatr 13 to dziecko pana Tomasza Służewskiego i nie ma powodu, dla którego musiałby przestać istnieć. Mamy tutaj wspaniałych reżyserów, którzy będą kontynuować przyjętą linię teatralną. To, co robili, robili bardzo dobrze i na wysokim poziomie. Zapewniam, że "13" będzie nadal działała i miała swoje kolejne premiery.

Po tych słowach zapewne niektórzy odetchną z ulgą... A co z tą muzyką klasyczną? Będzie dominować w BOK?
– Najczęściej takie obawy mają osoby, które nigdy nie były na żadnym koncercie klasycznym. Przecież słuchanie muzyki jest czymś cudownym i relaksującym. W tej dziedzinie sztuki mieści się wiele podgrup muzycznych, także z pewnością każdy coś w niej dla siebie znajdzie. Jestem zarówno człowiekiem teatru, jak i muzyki, dlatego zamierzam promować na równych prawach teatr i muzykę, we wszystkich możliwych konfiguracjach artystycznych. A swoją drogą, wbrew opinii kształtowanej przez publiczne media, jest bardzo duże w społeczeństwie zainteresowanie koncertami właśnie z dziedziny muzyki klasycznej. Dowodem na to jest zawsze wypełniona po brzegi podczas takich koncertów sala widowiskowa BOK.

Często Pani podkreśla, że kocha dzielnicę, w której mieszka. Na czym ta miłość polega?
– Odkąd zamieszkałam na Białołęce, poczułam się z tą dzielnicą bardzo związana i zawsze jako artysta chciałam być dla niej pożyteczna. Kiedy pięć lat temu założyłam Impresariat Artystyczny Proscenium i według własnej wizji stworzyłam Białołęcką Orkiestrę Romantica, to zaczęłam się jeszcze bardziej z nią utożsamiać. Spotkałam wielu życzliwych ludzi, których w tej chwili nie sposób wszystkich wymienić. Wspomnę tu jedynie o Burmistrzu Dzielnicy Białołęka Jacku Kaznowskim, który objął patronatem Orkiestrę, i Naczelnik Wydziału Kultury dla Dzielnicy Białołęka Małgorzacie Kozieł, która zaakceptowała moje poczynania artystyczne na tym terenie. Bardzo się cieszę, że mogłam te wszystkie swoje pasje, marzenia, pomysły realizować nie gdzie indziej, ale właśnie w Białołęckim Ośrodku Kultury.

Słyszałam, że ma Pani dużo pomysłów, które chce wprowadzić w nowym sezonie w życie. Uchyli Pani rąbka tajemnicy?
– W nowym sezonie BOK zacznie działać jeszcze prężniej. Do współpracy zaprosimy przedszkola i szkoły. Powstanie nowa sekcja "Muzoludek i Plastinka", w której kilkuletnie dzieci będą mogły tworzyć rekwizyty, kostiumy i scenografię. W ośrodku będzie powstawać coraz więcej projektów angażujących muzykę, teatr, taniec, sztuki wizualne i wszelkie inne formy wyrazu artystycznego. W szkołach będzie wprowadzany projekt "Latający BOK". Chcemy stworzyć Białołęcki Chór Międzyszkolny. Do współpracy zaprosimy również uzdolnioną młodzież niepełnosprawną, która wystąpi w towarzystwie gwiazd polskiej estrady.

Jak widzę, poszerzyła się oferta kulturalna BOK. Dzieci i młodzież nie będą się nudzić. A co ze starszymi osobami?
– Pamiętamy o wszystkich mieszkańcach. Jeden z moich pomysłów dotyczy powołania seniorskiej Orkiestry Symfonicznej Retro. Będzie ona skupiać emerytowanych, zawodowych artystów muzyków, a prowadzić ją będzie utalentowany dyrygent, kompozytor i aranżer młodego pokolenia Tomasz Labuń. Orkiestra służyłaby swoją działalnością na rzecz wielu instytucji, stowarzyszeń, klubów kombatanckich, domów opieki społecznej oraz Uniwersytetów Trzeciego Wieku w całej stolicy.

Jakie jest dzisiaj pole manewru dyrektora BOK w ciężkiej sytuacji wszechobecnego kryzysu i nagminnego cięcia środków przeznaczonych na kulturę?
– Rzeczywiście, przyjęło się powszechne mniemanie, że chcąc ratować państwo przed kryzysem, najprościej jest obciąć środki finansowe przeznaczone na kulturę. Na domiar złego artystów i twórców obciążono jeszcze w tym roku 23-proc. podatkiem VAT. Osoby o tym decydujące twierdzą, że te cięcia są konieczne i nie mają one wpływu na działalność naszych instytucji kultury. W rzeczywistości jest inaczej, ale jest to temat rzeka, którego nie chciałabym teraz rozwijać.

Myślała Pani o dofinansowaniu z UE?
– Będę się starała uzyskać fundusze na działalność ośrodka. Wbrew pozorom, trudno jest otrzymać dofinansowanie ze środków unijnych dla ośrodków mieszczących się w stolicy. Większe szanse mają instytucje z małych miasteczek. Ale będę się o to starać.

A jak się nie uda, to co wtedy?
- BOK powinien też na siebie zapracować, dlatego będą organizowane imprezy komercyjne. Nie można dokładać do każdego koncertu, bo fundusze bardzo szybko się wyczerpią i trzeba będzie ośrodek zamknąć.

Bilety na imprezy kulturalne nie należą do tanich. Społeczeństwo ubożeje. Nie obawia się Pani, że w związku z tym część dotychczasowych miłośników kultury przestanie przychodzić do BOK?
– Chyba wszystkim wiadomo, że koszty koncertów z udziałem większej liczby artystów albo tych bardziej znanych i wymagających są ogromne, więc i ceny biletów nie są niskie. Przewiduję stworzenie ulg i zniżek dla osób w trudnej sytuacji materialnej, aby opłaty nie ograniczały dostępu do działań ośrodka kultury.

Gdzie te wszystkie imprezy będą się odbywać? Pod chmurką?
– Imprezy w plenerze wchodzą tylko w grę przy ładnej pogodzie. Rzeczywiście, tu mamy problem. Nie posiadamy odpowiednio dużej bazy lokalowej. Ośrodek ma salę widowiskową na 350 miejsc, ale tylko pięć pomieszczeń do prowadzenia swojej działalności statutowej, a to jest bardzo niewiele, jak na tak szeroki program kulturalny.

Białołęka jest dużą dzielnicą, może mieszkańcy mogliby jakoś pomóc?
– Byłoby bardzo miło, gdyby mieszkańcy poinformowali nas o lokalach, które można byłoby zaadaptować na działalność artystyczną. Może ktoś wie o jakiejś piwnicy, restauracji lub innym miejscu. Będę wdzięczna za każdą informację na ten temat.

Coraz częściej imprezy kulturalne organizowane są w kościołach. Jest tak na Ursynowie, w Śródmieściu czy na Ochocie. Może i na Białołęce księża przyszliby z pomocą i udostępnili kościoły, które przez kilka godzin stałyby się salą koncertową?
– Z księdzem G. Kocięckim z Parafii Matki Bożej Pięknej Miłości przy ul. Myśliborskiej już współpracowałam. Organizowałam tam "Opłatek z Burmistrzem", na który tłumnie przybywali mieszkańcy dzielnicy. Mam nadzieję, że również księża z innych parafii wyjdą nam naprzeciw i wspomogą nasze działania.

Gdzie będzie można zapoznać się ze szczegółowymi propozycjami kulturalnymi ośrodka?
– Zapraszam wszystkich do lektury najnowszego "Artboka", na naszą stronę internetową i oczywiście do budynku BOK.

Dziękuję za rozmowę i życzę sukcesów w realizacji wszelkich planów.
– Również dziękuję. Mam nadzieję, że BOK stanie się jeszcze bardziej twórczy, wychowujący i inspirujący do różnych działań artystycznych.

Do Wiadomości24 możesz dodać własny tekst, wideo lub zdjęcia. Tylko tu przeczyta Cię milion.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto