Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Boksowanie z koniem

snaj
snaj
Kierownictwo Socjaldemokracji Polskiej.
Kierownictwo Socjaldemokracji Polskiej. Stefania Najsarek.
Niezwykła aura otaczającą spółkę Jantur w Nieszawie, którego Zarząd i Rada Nadzorcza spoczywała w ręku osób kierujących kujawsko - pomorskimi i krajowymi strukturami PSL, wielu rolników doprowadziła do zapaści finansowej.

Przyjazny klimat dla rozwijania przedsiębiorczości Polaków powstał po okresie transformacji ustrojowej. Wielu obywateli wzięło "sprawy w swoje ręce" podejmując indywidualną działalność gospodarczą, zakładając różnego typu spółki.

Taką spółkę z o.o. w branży alkohole i przemysł spożywczy o nazwie Jantur w Nieszawie (woj. kujawsko - pomorskie) 21 lutego 2002 roku założyli bracia Roman i Krzysztof Chmielewscy.
Spółka w ciągu kilku lat rozrosła się i aktualnie jej składnikami majątkowymi są: gorzelnia w Nieszawie, magazyny zbożowe w Kikole, młyn zbożowy w Wagańcu oraz kilka innych nieruchomości.

Ta prężnie działająca firma cieszyła się wśród rolników dobrą opinią, ponieważ oferowała atrakcyjniejsze ceny skupu zboża niż gdzie indziej, a w rozliczeniach z dostawcami nie było opóźnień. Zachęcającym czynnikiem było też przekonanie, że powiązani z prominentnymi politykami PSL Chmielewscy nie będą działać wbrew ich interesom.

Około 2008 roku na polu współpracy wystąpiły pierwsze zakłócenia. Firma wobec dostawców zboża ociągała się z płatnościami, by w czerwcu i lipcu ub.r. – jak mówił regionalnej gazecie Nowości rolnik Krzysztof Pieczkowski z Włoszycy - definitywnie zaprzestać realizowania wszelkich wierzytelności.

Od stycznie br., kiedy to oficjalnie ujawniono złą kondycję Jantru, odbył się szereg spotkań - często wymuszonych - członków zarządu spółki z pokrzywdzonymi rolnikami.
Z szacunkowych danych wynika (ścisłych danych do dziś nie ujawniono), że roszczenia wnosi około 500 rolników, a zadłużenie wobec nich oscyluje wokół 23 milionów złotych. Łącznie zadłużenie firmy sięga ok. 50 milionów złotych, bowiem oprócz rolników pretensje rości bank (kredyty), ZUS, US, dostawcy mediów oraz około 160 pracowników tytułu zaległych wynagrodzeń.

Po bezskutecznych rozmowach z kierownictwem spółki, rolnicy szukają pomocy w różnych instancjach administracji lokalnej, środowiskach i organizacjach.

20 marca br. z inicjatywy radnego sejmiku województwa kujawsko - pomorskiego b. posła Bogdana Lewandowskiego i szefowej Zarządu Okręgu Toruńsko - Włocławskiego SDPL Grażyny Ochocińskiej, delegacja rolników została przyjęta przez kierownictwo Socjaldemokracji Polskiej uczestniczące w obradach konwentu krajowego w Ciechocinku.

Przedstawiciel poszkodowanych Krzysztof Pieczkowski zreferował dotychczasowe poczynania w sprawie odzyskania wierzytelności.
- Kiedy stało się jasne, że spółka ma poważne problemy - powiedział Pieczkowski - rolnicy zażądali rozmów z zarządem firmy.

Na spotkaniach z wiceprezesem Janturu Krzysztofem Chmielewskim dowiedzieliśmy się, że firma wpadła w tarapaty z powodu przeinwestowania. Dowodził, że dotychczasową niemiecką linię technologiczną produkcji spirytusu, za radą specjalistów, zastąpiono linią amerykańską, która w naszych warunkach nie sprawdziła się. Powrót do wcześniejszej pociągnął duże koszty.

- Nie dajemy wiary tym wyjaśnieniom - mówił rolnik - bowiem istnieją przesłanki by domniemywać, że majątek firmy został rozprowadzony po rodzinie. Od kilku lat pojawiają się zawiązane przez rodzinę Chmielewskich nowe spółki, np. Frut Serwis, Budorol, Brochem Metal. Opinię tę wydaje się uwiarygodniać zgromadzony przez rodzinę - co rolnicy skrzętnie odnotowali - najnowocześniejszy sprzęt rolniczy.

Zadłużenie Jantru wobec niektórych rolników - twierdzi Pieczkowski - sięga nawet 1,5 miliona złotych. Dla wielu rodzin, nawet dużo mniejsza kwota, to całoroczny dochód. Większość z nich obciążają kredyty, a prośby o prolongatę spłaty nie są przez bank uwzględniane; u niektórych pojawiają się komornicy.

Zdeterminowani rolnicy domagając się bezskutecznie interwencji władz samorządowych, a także po nieskutecznych rozmowach z posłami PSL E. Kłopotkiem i W. Mojzesowiczem, od ponad miesiąca starają się założyć Stowarzyszenie Wierzycieli spółki Jantur. Niestety, napotykają dziwne trudności z jego rejestracją i jak dotąd nie udało się tego dokonać.

Nie bez oporu sprawa stanęła na forum rady miejskiej w Nieszawie. Tam, w imieniu SDPL za pokrzywdzonymi rolnikami ujęła się G. Ochocińska.

Do marszałka województwa kujawsko - pomorskiego Piotra Calbeckiego podczas sesji sejmiku, trafił list przewodniczącego SDPL w Toruniu B. Lewandowskiego w którym pisze:
Rolnicy zdecydowali się sprzedać Janturowi zboże, kierując się nie tylko ceną, ale również niezwykłą aurą otaczającą spółkę, którego Zarząd i Rada Nadzorcza spoczywała w ręku osób kierujących strukturami PSL, piastujących odpowiedzialne funkcje publiczne, powiązanych partyjnie i towarzysko z osobami zajmującymi najwyższe stanowiska w państwie.
Dalej w liście pyta marszałka o rolników: ...czy mogą liczyć na wsparcie w wymiarze materialnym, prawnym i organizacyjnym. Rekomenduję także Panu Marszałkowi sprawę zwolnionych ze spółki Jantar pracowników. Dotąd brak odpowiedzi.
B. Lewandowski powodowany obywatelskim obowiązkiem, przed kilkoma tygodniami, do prokuratury Okręgowej we Włocławku złożył doniesienie o podejrzeniu popełnienia przez szefostwo firmy przestępstwa.

- Tymczasem – mówił B. Lewandowski (dr prawa) - pismo krąży między prokuraturami, a zainteresowanych poinformowano, że dochodzenie będzie się toczyło w sprawie, nie przeciwko! Zadziwiająca kwalifikacja.
Kierownictwo firmy mając świadomość niewypłacalności, nadal "skupowało" zboże, ale już od rolników nieświadomych kondycji Janturu, z dalszych rejonów kraju, co jest jawnym oszustwem i podlega przepisom KK.

- Nad całą sprawą i ludźmi z nią związanymi - mówi B. Lewandowski - wyraźnie rozpięty jest parasol polityczny. - Tajemnicą poliszynela jest – dodają rolnicy K. Pieczkowski i Andrzej Sobociński - że niemal w każdej instytucji, nie wyłączając sądów i prokuratur, istnieją powiązania osobiste, a taki układ nie jest zainteresowany obroną praw rolników. Zastosowana taktyka gry na zwłokę może doprowadzić do przedawnienia rolniczych roszczeń.

Wyrażając niepokój zaangażowanych w sprawę osób, G. Ochocińska z SDPL wystosowała list do ministra sprawiedliwości prokuratora generalnego Krzysztofa Kwiatkowskiego
w którym pisze: ...zwracam się do Pana jako Prokuratora Generalnego z prośbą o zainteresowanie się pracą podległych sobie jednostek Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, Prokuratury Rejonowej w Aleksandrowie Kujawskim i Prokuratury Rejonowej w Inowrocławiu, dodając: Ufając, że sprawuje Pan swój urząd sumiennie, bezstronnie, a przestrzegania prawa jest dla Pana nadrzędnym obowiązkiem, przyjrzy się Pan dogłębnie nieszawskiej aferze … i doprowadzi do tego, aby osoby winne złamania prawa stanęły przed obliczem wymiaru sprawiedliwości..

Ostatnio, ze strony wiceprezesa firmy pojawiła się koncepcja przejęcia spółki i całego jej majątku przez rolników - wierzycieli, a koszty tej operacji szacuje się na 1,5 miliona złotych.
Tyle potrzeba na rozruch firmy, który pozwoli rolnikom na odzyskanie pieniędzy.
Jednak zdania są podzielone, ponieważ z braku pieniędzy na koncie firmy, nie jest możliwe przeprowadzenie audytu i nie wszyscy rolnicy są skłonni zaryzykować obawiając się dalszych "niespodzianek". Sytuację rolników można więc określić jako boksowanie się z koniem.

Poseł Socjaldemokracji Polskiej Marek Borowski podzielił opinie prawników, że sprawa do łatwych nie należy. Jednak zadeklarował podjąć stosowne działania, by rolnikom pomóc wyjść z opresji. Z przewodniczącym SDPL Wojciechem Filemonowiczem przyrzekli poszkodowanym pomoc polegającą m.in. na sporządzeniu do prokuratury krajowej wniosku o nadzór nad śledztwem, złożenie w tej sprawie interpelacji w sejmie oraz zaproszenie do sejmu delegacji rolników, by w obecności mediów opowiedzieli o swoich problemach ze spółką Jantur.
Nękanej aferami rządzącej Partii PO, wydawałoby się cichy i spolegliwy koalicjant PSL nie przysporzy chwały. A władze PSL, zgodnie z deklarowaną intencją oszukanych rolników, nie mogą już liczyć na tamtejszy elektorat, bo jak usłyszałam, zamierzają "przetrącić partii PSL kręgosłup polityczny".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto