Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ból głowy posła Zawiszy

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Istnienie super komisji do zbadania wszystkiego i wszystkich pod przewodnictwem pana posła Zawiszy wydaje się być jak dotąd wyłącznie istnieniem. Przewodniczący spec komisji do wszystkiego nie ma kłopotów tylko z apanażami. Cała reszta to jeden wielki ból głowy.

Komisja, która rozpoczęła swe działanie błyskotliwymi i nie mającymi precedensu popisami elokwencji pana przewodniczącego, zmuszona do przerwania telewizyjnych występów przez jakieś wraże siły, z radosnym entuzjazmem reaktywowała swoja działalność po opublikowaniu pijackich wynurzeń pana Oleksego. One to bowiem chyba odegrały rolę zapalnika w rdzewiejącym komisyjnym niewypale. Czas był ku temu najwyższy, bo nawet w tanim państwie, nawet najważniejsza komisja powinna brać forsę za coś, a nie za nic.

Many, many, many, many... ten kabaret nie przeminął z wiatrem.

Kilka pierwszych, po jej powołaniu, posiedzeń komisji transmitowanych w telewizji uświadomiło nas, czyli lud pracujący (i leżący odłogiem), o jej składzie, a przede wszystkim o niezwykłych talentach pana przewodniczącego.
Błyskotliwa złośliwość i udatne skrzyżowanie wykształcenia z chamstwem robiły piorunujące wrażenie.

Przerwa w działalności wrażenie to jakby osłabiła, ale teraz, kiedy objawił się wreszcie świadek o równie uniwersalnej wiedzy jak komisja uprawnieniach – znowu coś nie wypaliło. Człowiek postury równie potężnej jak jego wiedza, noszący przez czas jakiś niesłuszną ksywę Olin – olewa systematycznie wysoką komisję z panem Zawiszą na czele. Tak się bowiem składa, że jak komisja chce, to świadek nie może. W ten chytry sposób świadek uniwersalny usiłuje dewaluować stare powiedzenie, że zawsze i wszędzie można „polegać jak na Zawiszy”. Jakże bowiem polegać można na człowieku, który wprawdzie posiada wiedzę, ale wyjawić jej nie może, bo jest zawsze trzeźwy?

Cóż więc czyni pan poseł Zawisza, aby uzasadnić swe istnienie, komisyjność, poselskość, prawość i wszelkie inne niezwykłe zalety? Jedzie wypocząć, wioząc własne dzieci na wycieczkę, trasą (co za pech!) przy której stoją ciężko pracujące kobiety. Kobiety, które dla podniesienia estetyki krajobrazu noszą duże dekolty i kształtne biusty, a dla wygody w pracy – spódniczki skrócone na maksymalne mini. Dzieci jak dzieci – zaczęły panu ojcu zadawać pytania. Pytania, na które prawy ojciec odpowiedzieć nie jest w stanie. Bo albo zgorszy niebożątka, albo skłamie. Tak źle i tak nie dobrze, a na końcu zdrowaśki za pokutę.

Na szczęście postawiony w takiej sytuacji ojciec władnym jest nakłonić wysoki Sejm do uchwalenia prawa, publikowanego urzędowo w Dzienniku Urzędowym. Prawa, które wyznaczy miejsca gdzie można nosić dekolty, gdzie golfy, gdzie mini minimalne, a gdzie nieco dłuższe. Oraz nakazujące obowiązkowe noszenie habitów na poboczach dróg asfaltowych. Jak to dobrze, że pan poseł nie zawitał z progeniturą do ziemi włoskiej. Nad którą lazur nieba ozdabia duplikat Adama, nawet bez figowego listka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto