Po zebraniu dokumentacji fotograficznej i rozmowach ze świadkami, 17 stycznia powiadomiłem o wszystkim Prokuraturę Okręgową, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, Powiatowego Lekarza Weterynarii w Sieradzu, policję w Wieruszowie, Głównego Lekarza Weterynarii w Warszawie, i Ministerstwo Środowiska.
Wszedłem też w posiadanie szeregu dokumentów, które potwierdzają wcześniejsze już praktyki wywozu nieczystości na pola. Proceder ten trwał 9 lat. Czy to możliwe, by nie wiedział o tym żaden z lokalnych urzędników? Niemożliwe, by setki tysięcy, a nawet miliony litrów ścieków poprodukcyjnych niezauważone trafiało do lasów i na pola mieszkańców Wójcina i Goli.
Wywozem ścieków z ubojni w Wójcinie zajmował się SKR z Bolesławca. Potwierdzeniem na to są faktury z SKR w Bolesławcu i oczyszczalni ścieków w Bolesławcu. Tyle, że z ubojni pobierano o wiele więcej ścieków niż trafiało do oczyszczalni. 1 lutego, panu Henrykowi Cioskowi, wójtowi gminy w Łubnicach postanowiłem w oficjalnym piśmie zadać kilka pytań. Jedno z nich brzmiało: "Czy wyżej wymieniony zakład (ubojnia) jest podłączony do kanalizacji gminnej, jeśli tak, to od kiedy"? W odpowiedzi z dnia 8 lutego 2011 r. (OR.0530.01.2011) wójta Henryka Cioska, w punkcie 6. napisano, że ubojnia przy ulicy Wieluńskiej 16 podłączona jest do kanalizacji gminnej od dnia 31 marca 2007. W roku 2007 firma Ryszarda D. i Jarosława S. nie posiadała jednak podczyszczalni ścieków wymaganej przed wprowadzeniem ścieków przemysłowych do kanalizacji gminnej.
Większość oczyszczalni gminnych nie jest przystosowana do utylizacji materiałów niebezpiecznych z zakładów masarskich. Więc na jakiej podstawie Urząd Gminy w Łubnicach podpisał umowę w roku 2007 z ubojnią z Wójcina, gdy ta nie posiadała wybudowanej jeszcze
podczyszczalni ścieków?
Zastanawiające jest, dlaczego władze gminy w Łubnicach nie traktowały i nie traktują wszystkich właścicieli firm jak i mieszkańców jednakowo. W 2004 r. radny gminny pan Mirosław Cichosz złożył interpelację dotyczącą zatruwania środowiska odpadami poprodukcyjnymi z ubojni z Wójcina wywożonymi przez Kółko Rolnicze w Bolesławcu do lasu w okolice strzelnicy w Wójcinie. W odpowiedzi jaką otrzymał radny od gminy czytamy: "w wyniku przeprowadzonego postępowania wyjaśniającego ustalono, że faktycznie dokonano wywiezienia ścieków w okolice strzelnicy w Wójcinie".
Gmina w tym przypadku nie powiadomiła odpowiednich służb odpowiedzialnych za ochronę środowiska tj. Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Sieradzu. Udało mi się za to dotrzeć do jednego z mieszkańców Wójcina, którego oskarżono o wylewanie ścieków bytowych na pola. Jarosław S., współwłaściciel ubojni, takie zawiadomienie złożył pisemnie do Urzędu Gminy w Łubnicach. W tym przypadku reakcja wójta, pana Henryka Cioska, była natychmiastowa. Niezwłocznie powiadomił o rzekomym zatruwaniu środowiska przez mieszkańca Wójcina Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Dotarłem do materiałów stwierdzających, że oskarżony mieszaniec Wójcina posiadał podpisaną umowę na wywóz nieczystości z własnej posesji przez osobę, która posiada wszystkie wymagane pozwolenia na świadczenie takich usług i odpowiedni sprzęt do tego.
Dlaczego gmina w przypadku rzekomego zatruwania środowiska reaguje tak szybko, nie mając na to żadnych dowodów, a w roku 2004, po przeprowadzonej wizji przez pracowników Urzędu Gminy nie podjęła żadnych kroków prawnych w stosunku do właścicieli ubojni? Powiatowy Lekarz Weterynarii w Sieradzu Pan Leszek Przewłocki o całej sytuacji został powiadomiony w dniu 17 stycznia 2011 r. Do powiadomienia był dołączony materiał fotograficzny wraz z kolczykiem
trzody chlewnej, który został znaleziony na jednym z pól, gdzie były wywożone nieczystości. Do dziś, do 12 marca 2011 r Powiatowy Lekarz Weterynarii nie udzielił mi żadnych informacji.
Uczynił to dopiero Główny Lekarz Weterynarii, pan Janusz Związek, pismem z dniem 14 lutego. Wyjaśnia w nim ustalenia PLW z Sieradza. Z odpowiedzi wynika,
że osad z zakładowej podczyszczali przewożony jest do magazynów ubocznych produktów pochodzenia zwierzęcego kategorii II. Z dokumentów z WIOŚ wynika, że osad z zakładowej podczyszczalni ścieków wywożony był przez PK Wieruszów. Z dokumentu wynika również, że PK nie posiada uprawnień na zbieranie i transport materiałów niebezpiecznych kategorii II. O nieścisłościach miedzy protokołami z WIOŚ-u a informacjami Pana Leszka Przewłockiego powiadomiłem Głównego Lekarza Weterynarii i poprosiłem o wyjaśnienie.
W pobliżu miejsca, gdzie były wylewane ścieki, znajduje się studnia kopalna, z której pobierana
jest woda do celów konsumpcyjnych. W Powiatowym Inspektoracie Sanitarnym w Wieruszowie nie otrzymałem żadnych informacji na temat wyników badania wody. Uzyskałem je od właściciela posesji. stwierdzony został jednoznacznie brak przydatności wody do spożycia. W związku ze skażeniem wody w posesji przy ul. Leśnej w Wójcinie, pytania zadałem wójtowi gminy w Łubnicach - co gmina zamierza zrobić z faktem skażenia wody m.in. bakteriami coli. 18 lutego zostałem poinformowany przez Rejonową Prokuraturę w Wieluniu, że wszczęto śledztwo z art. 183 paragraf 1 KK. O dalszym przebiegu tej sprawy poinformuje czytelników Wiadomości24.pl w kolejnych materiałach z Wójcina.
Wcześniejsze informacje oraz materiały fotograficzne z Wójcina: Bomba ekologiczna w Wójcinie
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?