Pani Celina i pani Władzia codziennie, bez względu na porę roku, dokarmiają gromadkę bezdomnych kotów. W obchodzie kocich stanowisk zawsze towarzyszy im wielki, żółty mieszaniec - Borys. Pies został tak ułożony, że do bezdomniaków odnosi się przyjaźnie i nigdy mu do głowy nie przychodzi ochota, by dokarmiane koty przegonić od miski.
Borys ma jeszcze jedną zaletę. Potrafi obronić koty przed innymi psami, których właściciele puszczają swoich pupilów luze, by z bezdomniakami "zabawiły się" w berka. Zimą, gdy panują wielkie mrozy, Borys ma także jeszcze jedną "misję". Bywa, że jego gęste futro stanowi swoisty "termofor" dla zziębniętych kotów. Futrzaki dobrze wiedzą, że ze strony psa nic złego im nie grozi. Wiedzą też, że Borys jest ich przyjacielem - czego dowody okazują, ocierając się przymilnie o psie łapy i mrucząc z zadowolenia.
Ta "dziwna" symbioza wielkiego mieszańca z gromadką bezdomnych kotów stanowi ewidentny dowód na to, że pojęcie - żyć jak pies z kotem - może mieć całkiem inne znaczenie. Obiegowe poglądy czasami tracą swój podstawowy sens i tak jest właśnie w przypadku Borysa i jego kocich przyjaciół.
Ech, marzy mi się, by i w ludzkich stadach zapanowała kiedyś taka harmonia, ale to pewnie niemożliwe. Zwierzęta jednak czasami bywają mądrzejsze od ludzi, choć podobno rozumu nie mają.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?