Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Budapeszt się zbliża, konkurentów PiS przybywa

Radosław Kowalski
Radosław Kowalski
Dziwne rzeczy dzieją się w tej Polsce! Panowie z Platformy Oburzonych zapowiadają obalenie systemu III RP; a pomimo tego są zapraszani do mediów, które odgrywają rolę strażników obecnego reżimu.

Dla przykładu taki Janusz Korwin- Mikke choć od lat głosi podobne postulaty, że trzeba obecnych polityków wsadzić do kryminału i wogóle, to nie może liczyć na podobne zainteresowanie mediów. Mowy o jakimkolwiek zainteresowaniu być nie może, gdyż jako polityk Janusz Korwin- Mikke dla owych mediów po prostu nie istnieje; no chyba, że coś powie o niepełnosprawnych bądź prawach kobiet;to wtedy jak najbardziej. Zapraszany jest wówczas do programów w roli prawicowego faszysty, którego wszyscy przyzwoici ludzie powinni rozsmarować na podłodze. Dość powiedzieć, że nawet politycy Ruchu Narodowego nie są aż tak okrutnie traktowani przez salon. Sam widziałem jak Krzysztof Bosak występował w "Kropce nad i" i o dziwo miał tam możliwość swobodnego wypowiedzenia się. Redaktor Olejnik nie przerywała mu w co drugim zdaniu; tak jak to czyniła w przypadku wywiadu z dr Gontarczykiem w gorących czasach publikacji książki "SB a Lech Wałęsa".

Ale, wróćmy do naszych "oburzonych". Ustaliliśmy już, że razem z niezadowolonym tłumem Piotr Duda chce obalić obecny establishment. A w podzięce za to, ów establishment lansuje ich w swoich mediach. Czyżby nasi władcy złagodnieli i zmienili swoje metody działania?

Całkiem niedawno, bo w mroczonych czasach IV RP zachowywali się niegodziwie. Te wszystkie Wojewódzkie, Majewskie; te wszystkie afery, ta Beger, to "Szkło Kontaktowe"- ten cały przemysł pogardy. Przyznajmy nie wyglądało to estetycznie; ale z drugiej strony przekonująco- oto establishment pokazał każdemu, kto zechce pozbawić ich przywilejów oraz synekur, do czego jest zdolny. Oto do walki z kaczyzmem stanęli celebryci, dziennikarze, prawnicy, nauczyciele, wykładowcy, artyści, pielęgniarki, publicyści, politolodzy, eksperci- jednym słowem: proletariusze wszystkich zawodów łączcie się. Wówczas nasi władcy stanęli przed niebezpieczeństwem utraty swojej wiodącej pozycji. Ale ją obronili, a ich przeciwnik pożałował swoich niegodnych czynów i zdziesiątkowany przegrał swoje Waterloo pod Smoleńskiem.

Powiedzmy sobie szczerze politycy Prawa i Sprawiedliwości nie byli jedynymi, których dopadła sprawiedliwość III RP. Ilu takich było na początku lat 90; a ilu za komuny. Dobre, sprawdzone NKWD-owskie metody wciąż są praktykowane; świadczy o tym choćby fakt furory jaką robi w Polsce "seryjny samobójca". Jestem pewien, ze nie zawita on nigdy do Piotra Dudy czy Pawła Kukiza.

Dlaczego? Po co powstała Platforma Oburzonych?

Wspomniany Janusz Korwin- Mikke prorokuje, że niedługo rozwścieczony zapaścią gospodarczą polski tłum rozszarpie na strzępy obecną klasę polityczną. Skoro istnieje takie niebezpieczeństwo; to trzeba temu jakoś zaradzić- tak, aby tym marionetkom nie spadł włos z głowy. Opanowanie spontanicznego buntu polskiego narodu- być może taki jest sens powstania Platformy Oburzonych- przerabialiśmy już to w naszej historii. Pismo Święte to mądra księga; wiele się tam pisze o fałszywych prorokach zwodzących ludzi swoimi cudami. Niby tylu jest katolików na tym świecie; a jednak niewielu z nich potrafi wyciągać właściwe wnioski z nauk biblijnych. Bo gdyby było inaczej, czy Polacy głosowali by na cuda Tuska, a Amerykanie na cuda Obamy? Właśnie przed takimi przywódcami Pismo Święte nas przestrzega- przed czarodziejami! Obawiam się jednak, że pomimo tego, że miliony ludzi deklaruje swoją wiarę w Jezusa Chrystusa; niewielu z nich czyta Biblię; a jeszcze mniej rozumie jej treść.

Wróćmy jeszcze na chwilę do naszych oburzonych; korzyści z powołania tej inicjatywy są obfite. Nie dość, że Platforma Oburzonych może zwieść nasz naród w kluczowym momencie naszych dziejów, to dodatkowo może jeszcze osłabić ugrupowanie, które dla wielu polityków jest ostatnią szansą na uratowanie Polski. PiS został znokautowany pod Smoleńskiem; ale podniósł się z desek i wrócił do gry. Tak się składa, że sytuacja polityczna w Polsce sprzyja partii Jarosława Kaczyńskiego- zbliża się do Warszawy upragniony Budapeszt. I tak jakoś dziwnie się składa, że im bliższy jest moment jego przybycia, tym więcej powstaje ugrupowań konkurujących z PiS na prawicy, podważających wiarygodność Jarosława Kaczyńskiego. Oczywiście Robert Winnicki oraz inni "prawdziwi prawicowcy" powiedzą, że odpowiedzialność z ojczyznę tego wymaga, a przecież PiS jest w tym samym układzie co PO.

To oczywiście tak być może, ale nie musi. Równie dobrze może tak być jak zdradził niedawno Roman Giertych;że jego zadaniem, z którym wchodził do rządu PiS, było obejście Jarosława Kaczyńskiego z prawej strony. Z tego co wiem to panowie: Bosak z Winnickim byli związani z LPR. A wiadomo jak się określiło pewną strategię, to trzeba realizować ja konsekwentnie. Jak najlepiej pokonać swojego wroga? Jeżeli uderzymy go z pozycji, której się spodziewa, to cóż z tego będzie za pożytek. Najlepiej jest go okrążyć, albo uderzyć z wielu pozycji jednocześnie. I tak PiS atakowany jest zarówno przez dewiantów z salonu; jak i "prawdziwych prawicowców". Czasami jednak widać brak synchronizacji i prawdziwi prawicowcy dosłownie kopiują formułki wygłoszone przez przodowników propagandy. I tak Korwin- Mikke twierdzi niczym Adam Michnik ,że Antoni Macierewicz jest psychopatą ponieważ lansuje absurdalne tezy w sprawie Smoleńska; z kolei Maciej Giertych niczym Kuba Wojewódzki mówi o PiS, że się boi jego radykalizmów. Kto ma uszy niechaj słucha!

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto