Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Butelka - fenomen na polskiej scenie muzycznej

Anna Korzeniowska
Anna Korzeniowska
Butelka
Butelka zespół Butelka
Toruń to nie tylko miasto piernika, Kopernika, Ojca Dyrektora i wód geotermalnych. Od kilku lat z powodzeniem funkcjonuje tu zespół "Butelka". Wiadomości24.pl przeprowadziły wywiad z jego członkami: McButelką, Inż.MBL-em i Kviatolem.

Butelka to prawdziwy sceniczny zwierz - na każdym koncercie starannie zaprojektowana scenografia, efekty specjalne (np. pirotechnika), rekwizyty i duża dawka energii prosto ze sceny. Popularność zespołowi przyniósł przede wszystkim utwór Dekoder TV TRWAM pochodzący z najnowszego albumu "DemonArchia". Utwór był emitowany przez wiele stacji telewizyjnych i zdobył ogromną popularność w sieci.

Muzyka Butelki to potężnie brzmiące riffy gitarowe, oparte na solidnym fundamencie sekcji rytmicznej. Zespół w pełni korzysta z wolności słowa. Piętnuje zakłamanie, dwulicowość oraz wszelkie dewiacje. Teledysk do utworu „Liga Polskich Rodzin” zdobył nagrodę na „Orange Film Festiwal 2005” w Krakowie, natomiast wideoklip do „Radio dla Polaków” (nominacja na Festiwalu „Offensiva 2004” we Wrocławiu) spowodował niezłe zamieszanie w internecie. O jego popularności świadczy ogromna liczba ściągnięć wideoklipów z oficjalnej strony Butelki.

W rozmowie z gazetą internetową Wiadomosci24.pl McButelka, Inż.MBL i Kviatol ujawniają jaki trunek zabraliby w "butelce" na bezludną wyspę:

Ile butelka ma litrów? A tak na poważnie, skąd się wzięła nazwa zespołu?
McButelka: Nazwa pochodzi od mojego pseudonimu – napiłem się kiedyś zimnego piwa i straciłem głos. Mój kumpel Tomek Kosma też stracił głos i przezwano go (ku chwale Jana Himilsbacha) „kieliszek”, a mnie „drugi kieliszek”. Żeby się nie myliło – zmieniono mi ksywę na „butelka”. A litrów ma już ponad 10 – początki zespołu to 1996 rok…

Do kogo jest skierowana wasza muzyka, jakie jest jej przesłanie? Skąd czerpiecie inspiracje?
Inż.MBL: Jak dla mnie, nasza muzyka skierowana jest do każdego, kto potrafi ją odbierać. Nie mamy określonej grupy społecznej, dla której staramy się grać, tworzyć. Na przykład bardzo często rozmawiają z nami fani hip-hopu. Mówią, że nie słuchają metalu, ale bardzo im się podoba. A w klubie znaleźli się przez przypadek lub przyszli po prostu na imprezę. Jeśli chodzi o inspiracje, to każdy z nas na pewno odpowie za siebie. Ja muszę przyznać, że bardzo mało słucham muzyki metalowej, ponieważ później słychać to w riffach. Relaksuje się przy Mozarcie i Beethovenie. Mam jednak dużo naleciałości i czerpię inspirację z Ozzy’ego Osbourne’a, od jakiegoś czasu trochę z Pantery, trochę Slayera, no i Black Label Society.

Jesteście fenomenem na polskiej scenie muzycznej. Czy pasują do was określenia „polski Rammstein”, ze względu na spektakularność waszych występów lub „konfesjonał polskiej rzeczywistości” ze względu na teksty, w których dajecie popalić politykom, rolnikom, górnikom i klerowi?
McButelka: Nie lubię etykiet – „polski Rammstein”, „polska Metallica”. Moim celem było zawsze stworzenie zespołu, który nie będzie w ten sposób zaszufladkowany. Myślę, że "Butelce" się to udało. Jeśli ktoś zasługuje (naszym zdaniem) na to, żeby mu skroić tyłek – to mu ten tyłek bez pardonu kroimy.

Inż.MBL: Fenomenem… Moim zdaniem, dzięki teatrowi na scenie, nietypowemu wokalowi oraz tekstom odróżniamy się po prostu od wielu dobrze grających zespołów w Polsce. Jeśli mielibyśmy wokalistę „śpiewającego” np. o miłości lub wyższych ideach, a w dodatku po angielsku, to dołączylibyśmy do zbioru bardzo dużej ilości zespołów i nie wiem czy bylibyśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy teraz.

Nowa płyta „DemonArchia” różni się brzmieniowo od tego co było wcześniej. Odchodzicie od punka i serwujecie cięższą muzykę w stylu "thrash metal". Czy był to efekt zamierzony?
Kviatol: Ciężko stwierdzić czy można to podpiąć typowo pod thrash metal. Na płycie „DemonArchia” numery są zróżnicowane. Jest oczywiście thrashowo, ale nie tylko. Przez płytę przewijają się również elementy death, black i heavy metalu. Ogólnie cel był taki, że chcieliśmy nagrać płytę metalową i myślę, że udało nam się to zrealizować w stu procentach.

Inż.MBL: Jak najbardziej. Tak się złożyło, że zarówno drugą jak i trzecią płytę („Radio dla Polaków” i „DemonArchię”), realizowałem osobiście, w studiu naszego wokalisty - Black Bottle Records. Krążek "Radio..." był pierwszym pełnym albumem, który kiedykolwiek nagrałem jako realizator. Długo siedzieliśmy potem nad miksem, masteringiem i nad samplami. No i troszkę przedobrzyliśmy. Brzmienie wyszło nam hard-rockowe a nie metalowe. Już wtedy mieliśmy zamiar pójścia w stronę cięższego grania. Po dwóch latach wiele się nauczyłem, nagrałem kilka płyt, pomagałem w ich produkcji. Wiedziałem, jak się do tego zabrać dużo lepiej. Poza tym sam zespól był dużo bardziej ukierunkowany. Wiedzieliśmy dokładnie czego chcemy i mając do dyspozycji takie a nie inne możliwości i sprzęt, uważam że osiągnęliśmy cel. Na pewno miał na to także wpływ nowy perkusista, który gra po prostu metalowo a nie rockowo.

Czy to, co prezentujecie na scenie i co można zobaczyć w waszych teledyskach, ma jakieś
odzwierciedlenie w waszym życiu prywatnym?
Kviatol: W jakimś stopniu na pewno tak.

McButelka: Image na scenie został wypracowany stopniowo – cały czas go doskonalimy, żeby efekt był jeszcze mocniejszy. Taki image pasuje do muzyki i nie ma tu jakiejś głębszej ideologii. Teledysk do utworu „Pedały” powstał, ponieważ mój kumpel Pumex jest zapalonym ufologiem. Zrobiłem klipa pod wpływem tego, co mi opowiadał. Inne klipy też powstawały w wyniku chwilowej „fazy” lub „nakrętki”. Nie ma planu, który byśmy realizowali – musi być impuls.

Inż.MBL: Zależy co bierzemy pod uwagę. Ja na scenie nie zakładam ani maski, ani nie udaję kogoś, kim nie jestem. Jeżeli mam ochotę rzucać włosami i wytykać język do ludzi, robię to. A jeżeli nie, to nie. W życiu jestem taki sam. (Uśmiech.) Co do sutanny, "Matrixa" – jest to część mojej garderoby, image…
To kolejna rzecz, która powoduje że jestem rozpoznawalny. Jeżeli chodzi o mój stosunek do tekstów, to gdyby nie były zgodne z moimi przekonaniami, pewnie grałbym w innym zespole.

Czy w związku z tym, że atakujecie władzę, spotkaliście się już z jakąś represją?
Kviatol: Ja osobiście się nie spotkałem z jakąkolwiek represją ze stron władz.

Inż.MBL: Nie wydaje mi się. Zwłaszcza, że rząd „braci” mamy już za sobą, rolników mamy za sobą, ministrów edukacji też, jedynie ojciec Rydz został. Ale on raczej nas nie zaatakuje.

Czy mieliście na pieńku z Ojcem Dyrektorem, czy macie to dopiero w planach?
Kviatol: Jak do tej pory nie mieliśmy żadnej nieprzyjemnej sytuacji z ojcem dyrektorem, a czy mamy to w planach…Hm, czas pokaże co będzie później…

McButelka: Po sąsiedzku – żyjemy jak Kargul z Pawlakiem.

Inż.MBL: Z tego co wiem, otrzymał wszystkie nasze teledyski pocztą. Czy je widział? - Nie wiem. Czy słuchał? – Też nie wiem, ale wydaje mi się, że ma świadomość naszej obecności po „sąsiedzku”. Z drugiej strony, nie jesteśmy zespołem „antyrydzykowym” czy „antyradio-maryjnym”. Często, po obejrzeniu "Dekodera...", ktoś nowy popełnia ten błąd i nas szufladkuje. Myśli, że o niczym innym nie mówimy. Nic bardziej błędnego – jesteśmy metalową kapelą, która daje z siebie wszystko na koncertach i nie boi się mówić o tematach „trudnych”. (Śmiech)

Butelkę czego wzięlibyście ze sobą na bezludną wyspę?
Inż.MBL: Ogromną cysternę Coca-Coli, może być wagon lub dwunastokołowa naczepa z kranikiem.

McButelka: Analogicznie jak MBL – ale chyba raczej piwa.

Jakie są plany zespołu, czym zamierzacie zaskoczyć waszych fanów tym razem?
Kviatol: Obecnie przygotowujemy się do festiwalu "Gotyk na dotyk". Myślę, że fani, którzy przyjadą na nasz koncert, będą nim mile zaskoczeni…Więcej powiedzieć nie mogę…(Śmiech) Poza tym przygotowujemy materiał na nową płytę. Materiał ten również może być zaskoczeniem. Teraz mogę zdradzić, że na nowej płycie będzie więcej metalu w metalu.

Inż.MBL: Więc najpierw o zaskakiwaniu. Nie będę się tutaj rozwodził, ale choć nasze koncerty wydają się do siebie bardzo podobne (długo gramy je według tej samej listy), to jednak każdy jest inny. Inne scenerie, inni ludzie, inna interakcja, no i koniec końców często bawimy się numerami - gramy je inaczej. (Uśmiech) Mamy kilku bardzo oddanych fanów, którzy znają materiał bardzo dobrze i dostrzegają właśnie każdą z tych minimalnych różnic. Na nasz festiwal (18 i 19 lipca) mamy przygotowaną niespodziankę. (Uśmiech)
Plany: grać, grać i jeszcze raz grać. Do końca roku zrobić nowy materiał, nagrać jeszcze lepszą płytę i takie tam.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto