Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Być kobietą po 40., czyli "Klimakterium i już" w Teatrze Capitol

Weronika Trzeciak
Weronika Trzeciak
Od lewej: Grażyna Zielińska (Zosia), Ewa Śnieżanka (Malina), Elżbieta Jodłowska (Pamela) i Małgorzata Duda (Krycha)
Od lewej: Grażyna Zielińska (Zosia), Ewa Śnieżanka (Malina), Elżbieta Jodłowska (Pamela) i Małgorzata Duda (Krycha) Teatr Capitol
"Cała drama w klimakterium, przekwitania odwiecznym misterium" - śpiewają bohaterki przedstawienia "Klimakterium... i już" Elżbiety Jodłowskiej. Jak sobie radzą w tym trudnym okresie? Zobaczcie sami!

Bohaterkami spektaklu "Klimakterium... i już" w reżyserii Cezarego Domagały są cztery przyjaciółki - "tygrysice w menopauzie": Pamela (w tej roli Elżbieta Jodłowska), Malina (w tej roli Elżbieta Jarosik), Krycha (w tej roli Małgorzata Gadecka) i Zosia (w tej roli Grażyna Zielińska), które spotykają się od kilkudziesięciu lat. Podczas tych spotkań mogą porozmawiać na wstydliwe kobiece tematy. Wizyty te są dla nich najlepszym lekarstwem na wszelkie dolegliwości. Dlatego niejednokrotnie śmieją się, płaczą, tańczą i śpiewają.

Jak wiadomo klimakterium to trudny okres dla kobiety. Najpierw powoli, jak gdyby niechcący. Funduje kobietom wybuchy gorąca. Płaczliwość, kłótliwość i rozpacz króluje. I usnąć nie możesz, bezsenność i łzy. Nie możesz uwierzyć - ta w lustrze to ty? - śpiewają bohaterki w piosence "Lokomotywa dziejów" w rytmie "Lokomotywy" Juliana Tuwima.

Ale nie jest to okres beznadziejny. Bohaterki "Klimakterium... i już" pokazują, że całą sprawę można obrócić w żart. Nie mieścisz się w swoim dotychczasowym rozmiarze? Nie ma co płakać czy rwać włosów z głowy. Można zaśpiewać o tym piosenkę: nie dopinam się chociaż wciągnęłam brzuch. Nie dopinam się, nie wchodzę w żaden ciuch. W pasie gumkę mam, by móc oddychać. Zważyłam się, znów utyłam, ja wiem ("Nie dopinam się" na melodię "Wymyśliłam cię" Ireny Jarockiej).

Wielkim atutem spektaklu są właśnie nowe słowa do znanych polskich szlagierów, świetnie dopasowane do fabuły. I tak mamy np. "Zdekoncentrowaną" ("Zapomniałam" Urszuli Sipińskiej), "Uderzenia gorąca" ("Kuba wyspa" Janusza Gniatkowskiego) czy "Bezsenne" ("Ballada o czterech pancernych" Edmund Fetting). Słowa uznania należą się w tym miejscu Januszowi Bogackiemu, który był odpowiedzialny za kierownictwo muzyczne i aranżacje.
Jeśli chodzi o grę aktorską, to wszystkim czterem paniom należą się duże brawa. Za odwagę, dystans do siebie i duże poczucie humoru. Nie wstydzą się grać postaci w dojrzałym wieku. Potrafią przy tym rozbawić i wzruszyć publiczność. Elżbieta Jodłowska gra Pamelę - kobietę przy tuszy, która nie potrafi pozbyć się z szafy ubrań w rozmiarze 42 oraz obsłużyć komórki, Elżbieta Jarosik - Malinę, prowadzącą sklep z używaną odzieżą mężatkę, która ma młodszego amanta na boku, Małgorzata Gadecka - Krychę, opuszczoną przez wieloletniego kochanka kobietę, a Grażyna Zielińska - Zosię podejrzewająca swojego męża o zdradę, bo kupił sobie... stringi.

Spektakl obfituje w zabawne scenki, oparte na komizmie słownym i sytuacyjnym. Choćby ciągłe bieganie do toalety każdej z pań po kolei - w takich chwilach puszczana była melodia z "Deszczowej piosenki" czy próba odebrania telefonu przez Pamelę. Muszę przyznać, że na żadnym spektaklu tak szczerze się nie śmiałam.

Warto wspomnieć, że na koniec publiczność zostaje zaproszona do odśpiewania hymnu wraz z aktorkami: jeden wspólny problem mamy. Klimakterium (…) Zamiast pić, palce gryźć, lepiej pośmiać się serdecznie. I taki jest wydźwięk przedstawienia, nie ma co lamentować z powodu swojego wieku. Trzeba podchodzić do tego z przymrużeniem oka. Nieważne, ile ma my lat. Ważne, na ile się czujemy. Bohaterki sztuki chcą pokazać, że przekwitanie nie jest takie straszne, jak się wydaje.

To spektakl z przesłaniem, że także po pięćdziesiątce można siebie lubić i żartować ze swoich niedoskonałości. Można pokusić się nawet o stwierdzenie, że to świetna psychoterapia dla każdej kobiety w dojrzałym wieku. Jestem pewna, że poczuje się lepiej. To także świetna rozrywka dla panów, którzy może po części zrozumieją swoje ukochane. Dlatego polecam ten spektakl zarówno paniom jak i panom. Udany wieczór gwarantowany!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Być kobietą po 40., czyli "Klimakterium i już" w Teatrze Capitol - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto