Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Chłopcy" lada jacy w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie

Redakcja
Scena zbiorowa: "Chłopcy" w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie.
Scena zbiorowa: "Chłopcy" w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. R. Kornecki; materiały Starego Teatru w Krakowie
Do repertuaru Narodowego Starego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie włączono niedawno sztukę Stanisława Grochowiaka "Chłopcy". Wbrew pojawiającym się głosom krytyki, iż utwór ten stracił sporo ze swej wartości, wydaje się, iż przypomnienie go nie jest pozbawione sensu.

"Chłopcy. Dramat z życia sfer starszych" Stanisława Grochowiaka powstał w 1964 roku, a swoją prapremierę w Teatrze Telewizji miał dwa lata później. W latach 70. ubiegłego wieku grany był stosunkowo często i dopatrywano się w nim kreślonych aluzji politycznych. Ale wtedy takiego swoistego "drugiego dna" doszukiwano się w niemal wszystkich przejawach twórczości artystycznej. Wystawienie tej sztuki w czasie, gdy wciąż obowiązuje w polskim - ale nie tylko - społeczeństwie kult młodości i urody, może być próbą zwrócenia uwagi na problemy ludzi starszych i samotnych, pozbawionych miłości i zainteresowania ze strony najbliższych. Sztuka Stanisława Grochowiaka z całą bezwzględnością uświadamia też widzowi, zwłaszcza temu bardzo młodemu, że młodość nie trwa wiecznie. Banalne, a przecież nieuświadamiane na co dzień. Realizacji tej sztuki na Dużej Scenie głównego krakowskiego teatru podjął się Adam Nalepa, reżyser, który ma na swoim koncie m.in. nagradzane realizacje m.in. "Blaszanego bębenka" i "Nie - Boskiej komedii" w gdańskim Teatrze Wybrzeże.

Tytułowi chłopcy Stanisława Grochowiaka to panowie, którzy przekroczyli już siedemdziesiąt lat i przez swoje rodziny zostali oddani do przytułku prowadzonego przez siostry zakonne. Najbliżsi (na przykład dzieci Pożarskiego) zalegają z opłatami za ich pobyt w placówce, albo przysyłają jedynie pocztówkowe pozdrowienia, nie kwapiąc się z odwiedzeniem swoich seniorów, którzy biorąc udział w wojnie przynieśli młodym wolność, a potem swoją pracą, niekiedy na eksponowanych stanowiskach, tworzyli podstawy ich egzystencji. Dziś starsi panowie zdani są na łaskę lub niełaskę prowadzących zakład zakonnic. Wiedzie wśród nich prym ostra, ortodoksyjna, bezwzględna siostra Maria kreowana rewelacyjnie przez Dorotę Segdę, która niemal jak Wielki Brat śledzi ich każdy krok, krzyczy strasznie piskliwym głosem i karze staniem w kącie za każdą niesubordynację. Nic więc dziwnego, że panowie buntują się przeciwko ograniczaniu ich wolności i niczym sztubacy na koloniach czy obozach harcerskich próbują "zakazanego owocu" w postaci przemycanego alkoholu, papierosków tudzież namiętnego walca z Hrabiną de Profundis (Aldona Grochal) wśród kwiatów hodowanych przez znienawidzoną siostrę Marię. Swego rodzaju ich sprzymierzeńcem jest Siostra Przełożona, ciepła, empatyczna osoba (mimo chłodu panującego w tym domu pozornie spokojnej starości, co dodatkowo podkreśla scenografia stworzona przez Macieja Chojnackiego). Gra ją AnnaPolony i jest to kolejna perełka aktorska w wykonaniu tej świetnej artystki.

Generalnie panie wypadają w tym przedstawieniu zdecydowanie lepiej niż ich koledzy aktorzy. Wyjątkiem jest, oczywiście, Jerzy Trela, wcielający się w postać Józefa Kalmity. Wydaje się, że Trela jest Kalmitą, bowiem aktor nie stosuje w swej interpretacji żadnych widowiskowych środków aktorskiego przekazu. A jednak cichy, z pozoru spokojny i pogodzony z losem w wykonaniu tego wybitnego aktora (Jerzy Trela rolą Kalmity świętuje swoje 70. urodziny
i 50 - lecie pracy artystycznej) przyciąga uwagę podczas całego przedstawienia i wywołuje dreszcz (za) rzadko spotykanej we współczesnym teatrze. Jerzemu Treli partneruje w roli żony Narcyzy Anna Dymna. Jest ona tu starzejącą się gwiazdą teatralną, która 10 lat temu oddała męża do domu starców, by móc spokojnie rozwijać swoją karierę, a chcąc uspokoić spowodowane tym faktem wyrzuty sumienia, zjawia się w placówce raz do roku i odgrywa rolę, jak byśmy to dziś powiedzieli: sponsorki przytułku (dzień jej przyjazdu jest w placówce wielkim świętem, z okazji którego pensjonariusze przeistaczają się w chór pod dyrekcją siostry Marii). Dymna gra swoją rolę wiarygodnie i nawet pewna brawura, przerysowanie tej kreacji nie przeszkadzają, tym bardziej, że - co znamienne - w scenie wejścia aktorka śpiewa słynnego "Józka" z repertuaru Violetty Villas. Narcyza Kalmitowa mimo stwarzanych pozorów opiekuńczości i miłości nie jest w stanie stworzyć swojemu mężowi prawdziwego, kochającego domu, z którego nie chciałby on wrócić do domu starców.

Na tle wspomnianych aktorów (Trela, Segda, Polony i Dymna) zdecydowanie słabiej, by nie powiedzieć blado, wypadają odtwórcy ról kompanów Józefa Kalmity: Leszek Piskorz (Jo - Jo), Mieczysław Grąbka (Pożarski), Jerzy Święch (Profesor) i Aleksander Fabisiak (Smarkul). Być może dlatego, że tak wykonawcy, jak i reżyser nie znaleźli pomysłu na te postacie? A może Nalepa zbytnio zaufał renomie Teatru Starego i jego gwiazd? Całkowitym nieporozumieniem realizacyjnym jest też w ocenie piszącego te słowa pomysł wplecenia w spektakl żywego planu nagrań wideo, na których przypadkowe osoby zaczepione przez realizatora, Michała Trojanowskiego, wypowiadają się na temat starości i młodości. Żeby było bardziej "po szkolniacku", to młodzi mówią o skojarzeniach ze słowem "starość", a wcześnie urodzeni definiują młodość. Te mało odkrywcze wypowiedzi na dodatek prezentowane są w punktach kulminacyjnych przedstawienia rozbijając jego tempo i temperaturę emocji. A tych w spektaklu "Chłopcy" Stanisława Grochowiaka w reżyserii Adama Nalepy w Narodowym Teatrze Starym w Krakowie nie brakuje (choćby w finałowej scenie, gdzie ważną rolę odgrywa też muzyka Marcina Mirowskiego). Warto się o tym przekonać osobiście i zawczasu zadbać o bilety, gdyż spektakl grany jest stosunkowo rzadko (w grudniu 2012 roku będzie go można zobaczyć jeszcze tylko raz - w Sylwestra).

Zarejestruj się i napisz artykuł
Znajdź nas na Google+

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto