Znanym i udowodnionym faktem, jest niezwykła chorowitość naszych dzielnych kopaczy, zwanych dla niepoznaki piłkarzami. Co ciekawe, ilość kontuzji przez nich odnoszonych, jest wprost proporcjonalna do odległości, jaką trzeba przebyć, aby rozegrać spotkanie towarzyskie.
Tym razem padło na odległą Koreę Południową, w której to nasza dzielna kadra, rozegrała w piątek mecz. Przed spotkaniem kontuzje zgłosiło czterech zawodników - Arkadiusz Głowacki, Ludovic Obraniak, Wojciech Szczęsny, a także Łukasz Piszczek. W związku z tym, nie polecieli na Półwysep Koreański i nie musieli zmieniać strefy czasowej.
Pierwszy ozdrowiał Piszczek, który ewentualnie zgodzi się zagrać z Białorusią w Wiesbaden, a więc nie będzie musiał się zanadto przemieszczać "czasoprzestrzennie". Nie wiadomo czemu lub komu, mamy przypisywać to cudowne uzdrowienie. Być może jest to kolejny cud dokonany przez Jana Pawła II. W tym przypadku, należy jednak zadać pytanie, dlaczego papież nie uzdrowił pozostałych cierpiących kadrowiczów. Sam Piszczek rozwiał jednak te święte dywagacje, przyznając że był po prostu niedysponowany. Czyżby za bardzo pochlał?
A tak na poważnie, to może Franz w końcu przestanie być zakładnikiem niektórych piłkarzy, i postawi sprawę jasno. Kto nie chce grać w reprezentacji, to niech nie gra. Nie ma ludzi niezastąpionych. Piszczek bezczelnie zakpił sobie z trenera, kolegów z reprezentacji oraz z kibiców i jeżeli we wtorek wybiegnie na boisko w Wiesbaden, to Franciszek Smuda skompromituje się do reszty. Pozostali, przynajmniej konsekwentnie udają kontuzjowanych. A Wojtkowi Szczęsnemu chyba za bardzo uderzyły do głowy bąbelki z dwutlenkiem węgla, zawarte w wodzie sodowej. Być może jest to przyczyna jego dolegliwości.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?