Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chris Holder żużlowym mistrzem świata! Tomasz Gollob nie dał rady

Redakcja
W Toruniu odbyła się ostatnia runda żużlowego Grand Prix. Zawody wygrał Antonio Lindbaceck, przed Tomaszem Gollobem. Mistrzem świata został Australijczyk Chris Holder.

Początek dla Holdera i... organizatorów

To było widowisko godne ostatniej batalii o indywidualne mistrzostwo świata na żużlu. Choć początek był pełen obaw, czy zawody w ogóle się odbędą. Wszystko za sprawą padającego deszczu, jednak częściowo zadaszony stadion oraz praca organizatorów zrobiły swoje i z lekkim opóźnieniem żużlowcy mogli przystąpić do finałowej rundy zmagań o miano najlepszego na świecie.

Od początku wiadomo było, że mistrzem świata może zostać Greg Hancock, Nicki Pedersen lub faworyt miejscowej publiczności - Chris Holder. Szanse tego pierwszego były jednak tylko matematyczne i sympatyczny Amerykanin dość szybko odpadł z rywalizacji o złoto. Ta toczyła się między liderem cyklu - Holderem, który w swej karierze nie zdobył jeszcze żadnego krążka IMŚ a Pedersenem - doskonale znającym smak złotego medalu (Duńczyk ma koncie m.in. trzy tytuły IMŚ).

W cieniu tej rywalizacji trwała pogoń Tomasza Golloba za Hanckockiem, Polak miał bowiem szanse na kolejne "pudło" w generalnej klasyfikacji.

Już dwie pierwsze serie startów pokazały, że możemy mieć nowego mistrza świata. Holder jechał rewelacyjnie, wygrywając obie swoje gonitwy, podczas gdy Duńczyk zgromadził na tym etapie zawodów tylko dwa oczka.

Początek zawodów należał także do Golloba, świetnie radził sobie też Martin Vaculik, który zastępował kontuzjowanego Kennetha Bjerrre. Znakomitą dyspozycję w ostatnim czasie potwierdzał także Antonio Lindbaeck. Cała trójka po dwóch seriach startów miała po 5 pkt.

Ze zmiennym szczęściem turniej rozpoczęli pozostali Polacy. Maciej Janowski najpierw był czwarty, by w następnym biegu wygrać. Jarosław Hampel po dwóch biegach ze swoim udziałem miał na koncie zaledwie jeden punkt.

W drugiej części rudny zasadniczej nie spuszczał z tonu Linbacek i przede wszystkim Gollob. Jasne stało się, że Polak tego dnia może odegrać jedną z głównych ról w toruńskim turnieju, a marzenia o brązie wcale nie były nierealne. Tym bardziej, że Greg Hanckock, owszem, gromadził punkty, ale jego jazda była dość pasywna i widać było, że Amerykanin szczyt formy w tym sezonie ma już za sobą.

Holder uciekał, Pedersen gonił

Jednak tego wieczoru uwaga kibiców była skupiona przede wszystkim na rywalizacji Holdera z Pedersenem. Do ich bezpośredniej konfrontacji doszło w biegu 13. Pewne zwycięstwo Australijczyka dodało mu za pewne skrzydeł, jednak Duńczyk nie zamierzał odpuszczać i wywalczył ostatecznie awans do półfinału, przedłużając swoje szanse na złoto.

Rundę zasadniczą wygrał ostatecznie Tomasz Gollob. Najbardziej utytułowany polski żużlowiec wszech czasów zdobył 14 oczek i nadal był w grze o brązowy medal. W półfinale znalazł się jednak także Hancock, a to mocno komplikowało sytuację Golloba w kontekście walki o końcowe podium.

Do czołowej ósemki awansowali także dwaj główni bohaterowie tego wieczoru - Holder i Pedersen. Nie znalazło się w niej miejsce za to dla Jasona Crumpa, dla którego były to ostatnie zawody cyklu Grand Prix. Australijczyk już wcześniej ogłosił, że w tym roku kończy zmagania w indywidualnych mistrzostwach świata. Publiczność w Toruniu po ostatnim jego biegu w GP zgotowała mu owację na stojąco, dziękując za te wszystkie lata, w trakcie których rudowłosy Kangur porywał widownię swoją widowiskową jazdą.

Półfinały zdecydowały

Obsada półfinałów tak się ułożyła, że w pierwszym z nich spotkali się pretendenci do brązowego medalu, a w drugim kibice znów mieli oglądać starcie Holdera z Pedersenem.

Tomasz Gollob zrobił swoje, pewnie wygrywając bieg 21. (powtórzony ze względu na lotny start Macieja Janowskiego), jednak tuż za Gollobem na metę wpadł Hancock i jasne stało się, że to Amerykanin ukończy tegoroczną edycję Grand Prix z medalem.

Drugi półfinał przyniósł ogromne emocje i... kontrowersje. Pod taśmą stanęli od krawężnika - Holder, Pedersen, Emil Saifutdinow oraz Lindbaeck. Ze startu kapitalnie wyszedł Duńczyk i "założył się" na Australijczyka, ten jednak nie odpuścił i przy krawężniku próbował wypchnąć na zewnętrzną rywala. W ferworze walki popularny "Chrispy" trącił Pedersena, a ten upadł na tor, podcinając jeszcze przy okazji Lindbaecka.
Ogromna odpowiedzialność w tym momencie spadła na sędziego - Craiga Ackroyda. Ten mógł wykluczyć Holdera lub powtórzyć bieg w czteroosobowym składzie. Wybrał tę drugą opcję co rozwścieczyło Duńczyka, który z pretensjami podszedł do swojego australijskiego rywala. Po ostrej wymianie zdań doszło nawet do przepychanki, jednak sytuacja szybko została opanowana, a rolę mediatora odegrał w niej Jason Crump.

W powtórce tym razem ze startu zdecydowanie lepiej wyszedł Holder i pewnie wygrał, podczas gdy Nicki zajął dopiero trzecie miejsce nie dające awansu do ostatniej gonitwy. Takie rozstrzygnięcie dało złoty medal Chrisowi Holderowi. Chwilę później 25-latek utonął w uściskach kolegów z teamu, a także gratulujących mu rywali. To wszystko spotkało się z wielkim entuzjazmem publiczności, która tego wieczoru wyraźnie dopingowała Australijczyka. Nie ma się temu co dziwić - Holder na co dzień reprezentuje barwy miejscowych "Aniołów".

Mimo że przed finałem znane były najważniejsze rozstrzygnięcia, ostatnia gonitwa w Grand Prix 2012 przyniosła wiele emocji. Ze startu najlepiej wyszedł nowo kreowany mistrz świata, jednak szybko zdefektował mu motocykl. To wykorzystał Lindbaeck, którego do samej mety gonili Gollob z Hancockiem. Ostatecznie jednak Szwed dowiózł do mety zwycięstwo, triumfując tym samym w całych zawodach. Polak zajął w Toruniu drugie miejsce, co pozwoliło mu ostatecznie zostać w tym roku czwartym żużlowcem świata.

Toruńskie zawody dostarczyły kibicom wielu emocji i były godnym podsumowaniem tegorocznej edycji Grand Prix. Edycji, która zostanie zapamiętana głównie z walki o medale niemal do ostatniej chwili oraz z tego, że była ostatnią, w której ścigał się wielki Jason Crump.

Polscy kibice tym razem nie mogli cieszyć się z medalu swojego reprezentanta, ale już teraz Tomasz Gollob zapowiedział, że w przyszłym roku chcę znów walczyć o podium. Wiadomo też, że kolejnym cyklu wystąpi Krzysztof Kasprzak, a Jarosław Hampel musi czekać teraz na rozdanie tzw. stałych dzikich kart. Jeśli były już wicemistrz świata dostanie stałego "dzikusa" - biało-czerwoni znów mogą stanowić o sile w Grand Prix.

Czołówka Grand Prix Polski:

1.Antonio Lindbaeck - 19 pkt.
2.Tomasz Gollob - 21 pkt.
3.Greg Hancock - 13 pkt.
4.Chris Holder - 15 pkt.


8. Maciej Janowski 8 pkt.
14.Jarosław Hampel - 3 pkt.

Czołówka klasyfikacji generalnej Indywidualnych Mistrzostw Świata :

1.Chris Holder - 160 pkt.
2.Nicki Pedersen - 152
3.Greg Hancock - 148 pkt.
4.Tomasz Gollob - 142 pkt.
5.Emil Sajfutdinow - 133 pkt.
6.Jason Crump - 133 pkt.


14.Jarosław Hampel - 58 pkt.
18.Krzysztof Kasprzak - 17 pkt.
20.Bartosz Zmarzlik - 13 pkt.
23.Maciej Janowski - 8 pkt.

25.Przemysław Pawlicki - 7 pkt.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto