Zmartwychwstanie Pańskie – największe święto roku liturgicznego i najważniejsze święto chrześcijan. Od kilku dni można spotkać podobne formuły w gazetach, telewizji. Ale to są tylko pewne komunikaty, zapowiedzi, próby opisywania wydarzeń. Czymś innym jest opowiadanie o samym fakcie zmartwychwstania.
Miłość, nadzieja, przebaczenie – tego każdy na swój sposób doświadcza, łatwiej o nich słuchać, łatwiej też mówić. Natomiast o śmierci i zmartwychwstaniu trudno opowiadać, ponieważ te rzeczywistości nie są naszym udziałem. Po prostu nie doświadczamy „na własnej skórze” śmierci i zmartwychwstania siedem dni w tygodniu. Są nam odległe, a czasem nawet niemożliwe.
Podczas nabożeństwa Wielkiej Soboty wsłuchujemy się w Exsultet - starożytny hymn wielkanocny odśpiewywany przy poświęcaniu świecy paschalnej. Najstarszy zachowany tekst Exsultetu pochodzi z Włoch i datowany jest na X w. Ostateczny tekst (na podstawie orędzia przypisywanego św. Ambrożemu) ustalony został w 1570 r. Oto jeden z fragmentów:
„O, zaiste błogosławiona noc, w której się łączy niebo z ziemią, sprawy boskie ze sprawami ludzkimi”…
Fakt przejścia Chrystusa ze śmierci do życia to nie jest wyłącznie pamiątka „Bożych spraw”, odległych nam i nieosiągalnych dla człowieka. Człowiek został włączony w ten proces przemiany i cudu, który nie ogranicza się do wiary w zmartwychwstanie ciała po śmierci. To zadanie każdego człowieka - powstawać ze śmierci. Taką śmiercią może być postępujące zniechęcenie, brak wiary, beznadzieja, ciągłe narzekanie i patrzenie na świat przez czarny, apokaliptyczny kalejdoskop. Bardzo ciekawie pisał ostatnio ks. Tomáš Halík o zmartwychwstaniu, jako o wydarzeniu, które ciągle ma miejsce:
"Zmartwychwstanie jest – „z Bożej strony" – doskonałym i dokończonym aktem, przez który Ojciec wyzwolił Syna z sideł śmierci. Widziane (niedoskonale, bo jakże inaczej) od strony dziejów Kościoła i świata, wydarzenie to jest jednak stale „niedokończoną rewolucją" – jak podziemna rzeka, żłobiąca potajemnie swoje koryto w twardej glebie naszego niedowiarstwa, grzeszności i zamknięcia, i tylko tu i ówdzie wytryskująca nagle w sposób widoczny pośród naszych życiowych losów" (więcej w tekście Wydarzenie, które trwa)
W ramach Wielkanocnych zamyśleń proponuję nie własną, ale cudzą myśl - krótki fragment kazania wygłoszonego w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego. Podjęto w nim oczywiście wątek Zmartwychwstania, ale obok tej oczywistej radosnej i pełnej nadziei wizji, pojawiła się też nieco inna - "smutna" strona tego wyjątkowego wydarzenia. Dość zaskakujące? A jednak – Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa może mieć też swój nieco „mniej radosny wydźwięk”. Jak długo chociaż jeden człowiek będzie pozostawał (trwał) w grzechu, czy też smutku, braku nadziei, tak długo będzie się dokonywać zmartwychwstanie...! Dlatego Chrystus ciągle jeszcze do końca nie zmartwychwstał.
Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?