W środę 30 listopada strajkowało 37 związków zawodowych wśród których byli m.in. nauczyciele, pielęgniarki, sanitariusze czy urzędnicy państwowi. Był to największy protest na wyspach od 1979 r.
Tego samego dnia na antenie stacji BBC w programie "The One Show" znani komentowali najważniejsze wydarzenia dnia. Wśród nich był popularny dziennikarz motoryzacyjny Jeremy Clarkson. "Chciałbym ich wszystkich powystrzelać. Wziąłbym ich na zewnątrz i wykonał egzekucję na oczach ich rodzin" - tak mówił o strajkujących pracownikach sektora publicznego, którzy sprzeciwiają się planom reform emerytur w Wielkiej Brytanii.
Według Clarksona protestujący mają zapewnione emerytury i nie powinni narzekać, ponieważ reszta społeczeństwa musi samodzielnie zarabiać na życie.
Po skandalicznej wypowiedzi do BBC wpłynęło prawie 5 tys. skarg. Jeden ze związków zawodowych zażądał zwolnienia dziennikarza.
Wypowiedź Clarksona skomentował premier Wielkiej Brytanii, David Cameron, który stwierdził, że to był "głupi" komentarz i że możliwe, iż dziennikarz mniał co innego na myśli - podaje TVN24.
Po licznych skargach BBC i Clarkson wydali oświadczenie. Clarkson przeprosił za swoje słowa, które miały być nieudanym żartem. "Nawet przez chwilę nie chciałem, by te uwagi zostały wzięte na poważnie. Jeśli ja i BBC wyrządziliśmy krzywdę, jesteśmy szczęśliwi, mogąc za to przeprosić" - napisał w swoim oświadczeniu Jeremy Clarkson.
Dla związków zawodowych to za mało. Związkowcy zapowiedzieli już pikietę przeciwko dziennikarzowi.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?