Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co kryje mundur? O "bitwie warszawskiej" z 11 listopada

Redakcja
Gdańsk, 1981 rok
Gdańsk, 1981 rok Z rodzinneo albumu
"Widziałem naziola" - relacja blogera z 11 listopada 2011 r. robi wrażenie. Stała się inspiracją do napisania niniejszego tekstu. Granica między prawem i bezprawiem jest tak cienka, że zostać przestępcą nie jest trudno.

"Za mundurem panny sznurem" - tak dawniej mawiano. Pamiętam wrażenie, jakie zwłaszcza na przedstawicielkach płci pięknej, robił mundur ojca - Kapitana Żeglugi Wielkiej czy wujka - Komandora Marynarki Wojennej. Strażak, policjant, kolejarz, górnik inspirowali wielu chłopców do budowania w marzeniach swojej przyszłości. Człowiek w mundurze budził szacunek, podziw, dawał poczucie bezpieczeństwa. Ciekawe czasy - a w takich niewątpliwie żyjemy - mają niemały wpływ na to, że legenda ludzi honoru - mowa tu o służbach mundurowych - zaczęła się dewaluować. I nie zawinił tu mundur, tylko człowiek, który pod nim się kryje. Autorytet munduru bywa wykorzystywany i nadużywany.

Mój stosunek do służb mundurowych zmienił grudzień 1970 roku. Rok 1981 całkowicie obalił mit, którym karmiła mnie szkoła i ówczesna propaganda. Oddziały ZOMO przypominające zbrojne mrówki z dobranocki o pszczółce Mai, nie wyglądały przyjaźnie. Chłopcy nieźle prezentowali się w służbowych strojach, jednak uzbrojeni od stóp do głów, osłonięci tarczami, na których rytmicznie wybijali zapowiedź gwałtu na protestujących robotnikach i przypadkowych przechodniach, budzili przerażenie. Obraz "wojowników" PZPR-u jak drzazga utkwił w mojej pamięci. Zdemaskowany organ bezpieczeństwa reprezentujący siłę nacisku, ucisku i bezkarnej przemocy, zagościł na długie lata w świadomości społecznej.

Czas mijał. Zrywy społeczne pociągnęły za sobą zmiany. Do Polski wkroczyła szeroko rozumiana demokracja. Wolność, równość, braterstwo, solidarność - to słowa klucze dla tamtego okresu. Rok 1990 przyniósł zmianę czarnego PR Milicji Obywatelskiej, która stając się Policją odrzuciła błędy i wypaczenia epoki słusznie minionej. Z ulic miast i miasteczek zniknęli skompromitowani milicjanci, a w nowych mundurach i samochodach pojawili się policjanci zwarci i gotowi, by zapisywać nowe karty resortowej historii. Ostrym cięciem oddzielono ziarno od plew - dobrzy zostali, źli musieli odejść. Bezwzględna weryfikacja spowodowała, że jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać firmy ochroniarskie, detektywistyczne, w których na emeryturę zaczęli pracować niezweryfikowani pozytywnie.
Praw historii nie da się jednak zmienić. Wiadomo, że ta kołem się toczy i kiedyś musiała wrócić do punktu wyjścia. Zła godzina wybiła 11 listopada 2011 roku. Przynajmniej takie odniosłam wrażenie, patrząc na relacjonowane przez kanały różnych telewizji wydarzenia warszawskie. Oglądając pierwsze kadry, pomyślałam, że to rekonstrukcja historyczna. Niestety, to powrót do przeszłości. Warszawski Dzień Niepodległości przypominał wydarzenia gdańskie z 1981 roku. Wtedy milicję również atakowali chuligani, a ich wiek mieścił się w granicach kilkudziesięciu lat.

Jaka ideologia przyświecała ulicznym walkom, do dziś nie jestem pewna i tak naprawdę nie szukam odpowiedzi. Nie dociekam, kto pierwszy rzucił kamień. Nie moim zadaniem jest rozstrzygać o winie i karze. Wiem jedno - znów zostaną zaostrzone przepisy tak, by aparat nacisku reprezentowany przez służby mundurowe, miał jeszcze więcej władzy nad zwykłym człowiekiem. Chuliganem może zostać każdy, nie wszyscy mają tego świadomość. W konfrontacji ze służbami mundurowymi, cywil jest na straconej pozycji i nie ważne czy to emeryt czy młodzik. Pół biedy, jeżeli władza sięgnie po Kodeks wykroczeń, gorzej, gdy w ruch pójdzie Ustawa o imprezach masowych. Wtedy nikomu nie jest do śmiechu, a i zapłakać nie zdąży. Zdarzenie, oskarżenie, wyrok. Nim delikwent zacznie logicznie myśleć, już ma w najlepszym wypadku 2,5 tys. zł grzywny na koncie i dwa lata - jeśli ma szczęście - w zawieszeniu. Dowody? Są dwa: jeden policjant i drugi policjant. Czy czujemy się bezpieczni? Czy prawo nas chroni? Według mnie nie. Jest sporo chuligaństwa, ale też dużo niesprawiedliwości. Prawo, które nie jest jednoznaczne, pozwala na manipulacje, jest niebezpieczne dla obywateli. W interesie społecznym jest, by przepisy były jasne, precyzyjne, a kary spotykały przestępców z obu stron barykady. Pod mundurem też może kryć się przestępca.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto