Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co stanie się ze spółdzielniami mieszkaniowymi? Relacja z konferencji

Redakcja
Plakat konferencji
Plakat konferencji mat. organizatora
10 grudnia w auli Centrum Konferencyjno-Wystawienniczego MTŁ w Łodzi odbyła się konferencja zorganizowana przez łódzkie Forum Zarządców Nieruchomości Spółdzielczych. W dyskusji wziął udział m.in. poseł Krzysztof Kwiatkowski.

W ubiegłym tygodniu otrzymałem zaproszenie na poniedziałkową konferencję w Centrum Kongresowo-Wystawienniczym Międzynarodowych Targów Łódzkich. Sylwester Pokorski, prezes Forum Zarządców Nieruchomości Spółdzielczych w Łodzi, a jednocześnie prezes RSM Bawełna przewidywał, że na spotkanie przyjedzie ok. 500 uczestników reprezentujących spółdzielnie mieszkaniowe z regionu łódzkiego oraz zaproszenie posłowie, senatorowie i włodarze miast. Pojemność przygotowanej przez organizatorów auli okazała się za mała (pojawiło się ponad 800 osób), aby zmieścić wszystkich zainteresowanych gości, a więc znaczna część zaproszonych siedziała na korytarzu, skąd na telebimie obserwowała przebieg spotkania.

Celem spotkania było wyrażenie głośnego sprzeciwu wobec projektu ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych autorstwa grupy posłów z Platformy Obywatelskiej (druk sejmowy nr 819), który zakłada m.in. obligatoryjne ustanowienie wspólnoty mieszkaniowej w każdej nieruchomości z chwilą ustanowienia odrębnej własności pierwszego lokalu, odebranie majątku spółdzielni i przekazanie go powstającym wspólnotom czy bezpośrednie wybory na prezesa, członków zarządu i członków rad nadzorczych.

Spotkanie prowadziła Monika Dudkiewicz-Stawicka, prezes Zarządu Łódzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej, która nawiązując do zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia powiedziała: "Czasem prezenty są niechciane. Mam nadzieję, że tą ustawą politycy nie obdarują nas na siłę, bo tego prezentu sami nie chcielibyśmy nikomu wręczyć".

Obecni byli m.in. poseł Krzysztof Kwiatkowski, senator Maciej Grubski, burmistrz Łowicza Krzysztof Jan Kaliński, prezydent Zduńskiej Woli Piotr Niedźwiecki, Agata Tracz, która reprezentowała burmistrza Brzezin, Andrzej Tracz - reprezentujący prezydent Miasta Łodzi Hannę Zdanowską, Jerzy Jankowski - prezes Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP, Tomasz Jórdeczka - przewodniczący rady nadzorczej Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP czy prawnik prof. dr hab. Henryk Cioch. W spotkaniu obok mieszkańców osiedli spółdzielczych wzięli udział prezesi wielu łódzkich spółdzielni, członkowie zarządu, rad nadzorców czy pozostali przedstawiciele spółdzielców m.in. z Aleksandrowa Łódzkiego, Bełchatowa, Sieradza, Koluszek, Ozorkowa, Rawy Mazowieckiej, Tomaszowa Mazowieckiego.
Jako pierwszy w dyskusji zabrał głos wybitny ekspert w dziedzinie spółdzielczości w Polsce prof. dr hab. Henryk Cioch, który skrytykował projekt ustawy wyśmiewając m.in. zapis mówiący o tym, że jeśli w bloku pojawi się choć jedna osoba, która wykupi mieszkanie, to cały budynek podlega już nowej ustawie, która reguluje działalność wspólnot mieszkaniowych. Zadał pytanie: jaki sens ma tu sformułowanie "wspólnota". Czy jeden lokal to już wspólnota? W swojej wypowiedzi podkreślał to, że nowa ustawa powinna być zgodna z ustawą o własności lokali i przepisami ustawy matki tj. Prawo Spółdzielcze, a w projekcie występuje wiele rozbieżnych kwestii np. organu "walne zgromadzenie w częściach", którego to nie ustanowiono w całej Europie. Wnioskował, aby problemem projektu ustawy zajęła się Komisja Kodyfikacyjna działająca przy Ministerstwie Sprawiedliwości. Kończąc swoje wystąpienie powiedział: "Druk nr 819 nie stanowi powodów do świętowania. Musimy się zastanowić co zrobić, aby on gdzieś ugrzązł i nie ujrzał światła dziennego".

Przewodniczący rady nadzorczej Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP Tomasz Jórdeczka pierwsze owacje zebrał, pytając zgromadzonych polityków dlaczego proponuje się funkcjonowanie "walnego zgromadzenia w częściach", a nie słyszał nigdy o propozycji obrad Sejmu w częściach. Skrytykował również pomysł kadencyjności członków zarządu proponując, aby zostało to uczynione w spółkach Skarbu Państwa. Spółdzielnie mieszkaniowe są w wielu europejskich krajach. Dlaczego zatem w Polsce dąży się do ich likwidacji? Dlaczego politycy uważają, że najlepiej wiedzą czego chce naród? Przewodniczący przypomniał tu, że za projektem stoi poseł Lidia Staroń, której batalia ze spółdzielniami mieszkaniowymi ma podłoże osobiste. Na telebimie pojawił się cytat ze słowami byłego ministra sprawiedliwości mec. Andrzeja Kalwasa "Interes partyjny stoi ponad interesem państwowym". Pan Tomasz Jórdeczka skierował również pytanie do zaproszonego posła Krzysztofa Kwiatkowskiego: "Czy Pan wie, że zgodnie z projektem ustawy to prezesa, członków zarządu i rady nadzorczej będziemy wybierać w wyborach powszechnych? To olbrzymie koszty; obwodowe komisje wyborcze, karty do głosowania itp. Czy wyobraża Pan sobie, że prezesa Orlenu będzie wybierał naród, a prezesa ZUS-u emeryci?". Przypomniał również, że wspólnoty mieszkaniowe mogą się tworzyć od 2001 roku, a zrobiło to zaledwie 1,5 proc. nieruchomości. Przytoczył również opinię specjalistki w zakresie mieszkalnictwa i nieruchomości Pani Ewy Bończak-Kucharczyk, która nigdy nie była sympatyczką spółdzielczości. Mianowicie "na projekcie ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych nie zostawiła ona suchej nitki". Krzysztof Kwiatkowski, poseł na Sejm VII kadencji, minister sprawiedliwości w latach 2009-2010 przyjechał na konferencję pomiędzy debatą w Sejmie nad przyszłorocznym budżetem państwa. "Uznałem, że ta dyskusja jest równie ważna, jak nie najważniejsza, bo dotyka miliony Polaków, którzy mieszkają w zasobach spółdzielni mieszkaniowych" - rozpoczął swoją wypowiedź poseł. Zaprezentował trzy projekty ustaw dot. spółdzielni mieszkaniowych; druki 515, 517 i 819 podkreślając, że pod żadnym z nich nie ma jego podpisu, ponieważ każdy akt prawny musi być zgodny z ustawą zasadniczą. Projekt grupy posłów PO, a nie ugrupowania PO, zawierając tradycyjną definicję spółdzielni nie zawiera wskazania kryterium społecznego, którym spółdzielnie powinny się różnić od współdziałania podmiotów prawa w ramach spółek cywilnych czy spółek handlowych. "Byłoby rzeczą nad wyraz nieodpowiedzialną podejmować działania, które by psuły system, który funkcjonuje. W spółdzielniach mieszkają miliony Polaków, to jest zasób, w którym najwięcej naszych obywateli mieszka. Każde działanie powinno być działaniem, które nie potęguje chaosu, jak to jest zawarte w projekcie, ale działaniem przygotowanym i przemyślanym. Jeżeli nie ma dobrego projektu, to legislator nie powinien podejmować inicjatywy ustawodawczej. Uważam, że zawsze tej zasady należy przestrzegać w sposób szczególny. Te słowa adresuję również do swoich koleżanek i kolegów" - mówił poseł. Po burzy oklasków otrzymanych od spółdzielców, zwrócił uwagę na wady art. 3 projektu ustawy określającego m.in. długość kadencji rady nadzorczej i ograniczenie czasu pełnienia funkcji członka rady. U wszystkich osób prawa prywatnego, a więc obok spółdzielni w stowarzyszeniach czy fundacjach, kadencyjność jest regulowana w statutach. Zdaniem byłego ministra sprawiedliwości projekt narusza również zasady demokracji i praworządności spółdzielczej, a także istnieje obawa, że narusza zakaz jakichkolwiek praktyk dyskryminacyjnych. Posła zaskakują także zapisy w projekcie ustawy wskazujące na pozbawienie istniejących związków rewizyjnych uprawnień związanych z lustracją. Oprócz powyższych zwrócił uwagę na jeszcze kilka zapisów niezgodnych z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej. Poseł zapewnił spółdzielców, że przedstawi swoje uwagi koleżankom i kolegom z PO. Wystąpienie zakończył słowami: "Nie ma dobrego prawa bez konsultacji z tymi, których ono dotyczy".

Senator Maciej Grubski w swoim wystąpieniu zastanawiał się jak namówić grupę 50-ciu posłów, którzy podpisali się pod projektem, aby wycofała się z tej inicjatywy. Namawiał, aby dotrzeć do każdego z tych parlamentarzystów i przekonać do tego, aby się wycofali ze swoich planów, bo "robią nimi szkodę". Dodał, że na pewno będzie dyskusja na temat tego projektu i wierzy, że poseł Kwiatkowski będzie w stanie przekonać kolegów z partii, aby odrzucić ten druk. Zadeklarował, że jeśli ten wniosek przejdzie jednak do Senatu, to będzie wnosił do niego poprawki. Zdaniem organizatorów konferencji, politycy, którzy proponują zmiany, nie zdają sobie sprawy, że proponowane rozwiązania są antydemokratyczne, a także wiążą się z olbrzymimi kosztami dla gmin. Spółdzielcy mieli ogromny żal, że nikt z pomysłodawców nie pyta ich co sądzą na ten temat, nie przedstawia się wiarygodnych obliczeń i kosztów takich zmian.

Przytoczone zostały argumenty dot. kosztów ewentualnej likwidacji spółdzielni mieszkaniowych i zwrócono uwagę, że partia rządząca nie zdaje sobie sprawy, co się stanie jak podpiszą się pod ustawą. Z chwilą likwidacji spółdzielni mieszkaniowych gmina będzie musiała pokryć koszty związane z:
- utrzymaniem terenów zielonych (m.in. pielęgnowanie drzew i krzewów)
- utrzymaniem terenów utwardzonych (drogi, chodniki)
- utrzymaniem piaskownic wraz z wymianą piasku
- utrzymaniem zimowym (odśnieżanie, sól, ciężki sprzęt)
- utrzymaniem hydroforni
- oświetleniem ulic, terenów zielonych, chodników.

Ponadto gmina będzie miała zmniejszone dochody z tytułu:

- opłaty roczne za użytkowanie wieczyste przejętych gruntów
- podatku od nieruchomości.

Przestaną być prowadzone domy kultury, biblioteki, zlikwidowane zostaną domy seniora, świetlice środowiskowe, piaskownice, boiska do piłki nożnej, siatkowej, koszykówki - finansowane obecnie przez spółdzielnie. Pracę stracą tysiące osób, z których znaczna część dołączy do grona bezrobotnych pobierających zasiłki. Skutki pieniężne w przypadku ewentualnej likwidacji spółdzielni mieszkaniowych będą zatem olbrzymie. Budżet państwa i samorządów terytorialnych w wyniku konieczności pokrycia miliardowych kosztów likwidacji może się pod ich wpływem załamać.

Podczas dyskusji zwracano również uwagę dlaczego w projekcie nakazuje się urządzanie wspólnot, dlaczego nie ma zapisów, że to spółdzielcy, którzy mają już świadomość swoich praw, decydują czy chcą być w spółdzielni mieszkaniowej czy we wspólnocie?

Pamiętać również należy, że kierowanie wspólnotą może kosztować więcej niż ma to miejsce przy spółdzielni. Podczas trwania konferencji zgromadzonym przyświecały, wyświetlane na telebimach, hasła: "Spółdzielnie budują lepszy świat" oraz cytaty m.in. z wypowiedzi Donalda Tuska "Polska potrzebuje sprawnej i silnej spółdzielczości".Warto podkreślić, że w spółdzielniach mieszkaniowych mieszkają ludzie o niskich dochodach, emeryci, renciści i ich zasobność finansowa może spowodować, że przy wzrastających kosztach (podwyżka cen za wywóz śmieci czy dostawę wody) ogromna rzesza ludzi stanie się niewypłacalna. I co wtedy? Czy Polska posiada jeszcze resztki z określenia "państwo socjalne"? W przypadku spółdzielni mieszkaniowych gdy rodzina ma przejściowy problem z regulowaniem, spółdzielnia stara się pomóc np. rozkładając zaległość na raty. Czy np. Pan X ze wspólnoty mieszkaniowej złożonej z dwóch nieruchomości pomoże Panu Y z bloku obok i dołoży się do opłacenia jego czynszu? Nie. Będzie dążył do wyrzucenia na bruk Pana Y, gdyż najważniejszy będzie jego interes.

Z wielu analiz wyraźnie wynika, że wspólnoty mieszkaniowe, które miałyby powstać w miejsce spółdzielni mieszkaniowych, będą tworem słabym finansowo i gospodarczo. Wraca zatem pytanie, które stawiają sobie spółdzielcy. Po co to wszystko? Zdaniem spółdzielców to w znacznym stopniu tylko uprzedzenie poseł Staroń do spółdzielni mieszkaniowych, która to wraca pamięcią do swojego konfliktu z zarządem jednej z nich.

Zarejestruj się i napisz artykuł
Znajdź nas na Google+

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto