Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Coco Chanel" - filmowy portret wielkiej projektantki

Izabela Kostun
Izabela Kostun
Gabrielle Bonheur Chanel
Gabrielle Bonheur Chanel unkown
"Coco Chanel" to francuska produkcja ukazująca portret wyzwolonej kobiety na tle czasów, w odniesieniu do których trudno mówić o emancypacji. Tym bardziej postać głównej bohaterki zasługuje na uznanie.

Kobiety noszące szykowne suknie z mnóstwem dodatków, mężczyźni roztaczający nieprzenikniony urok, któremu nie można się oprzeć - wszystko to wprowadza w klimat modernistycznych powieści. "Coco Chanel" to jednak przede wszystkim film biograficzny. Coco, a właściwie Gabrielle Bonheur Chanel (1883- 1971), doskonale odnalazła się w czasach, z którymi przyszło jej się zmierzyć i zrewolucjonizowała rynek mody.

Kobieta wolna, w pełnym tego słowa znaczeniu, twardo stąpająca po ziemi, wiedząca czego pragnie, w pełni oddająca się swej pasji - to ideał godny pozazdroszczenia. Indywidualistka i nonkonformistka, a jednocześnie odznaczająca się niezwykłą wrażliwością, wyczuciem piękna i delikatnością - o Coco Chanel można by mówić długo. Na początku sytuacja wygląda jednak inaczej. Nikt nawet nie przypuszcza, jaką metamorfozę przejdzie, a już na pewno nie ona sama.

Akcja filmu rozpoczyna się retrospekcją - filmową podróżą do czasów, kiedy po śmierci matki sześć lat spędziła wraz z rodzeństwem w przyklasztornym sierocińcu. Tam pobierała pierwsze lekcje szycia. Co było dalej, nie wiemy.

Kolejnym punktem zwrotnym jest czas, kiedy Coco trochę śpiewa, trochę tańczy w paryskich kawiarniach, jednak ciągle szuka czegoś więcej, a świat, którym się otacza, wydaje jej się obcy. Relacja z mężczyzną głównie dla korzyści materialnych wystawia na światło dzienne jej uległą naturę, co nieco deprecjonuje ją w oczach widza. Zaskakującym jest fakt, że z czasem ten, którego nie podejrzewałaby, że połączą ich bliższe relacje, zostaje jej przyjacielem.

Wszystko nabiera tempa, gdy główna bohaterka poznaje prawdziwą miłość i zakochuje się bez pamięci. Jeżeli kochanie za bardzo jest formą uzależnienia i może mieć destrukcyjny wpływ na życie, to ich związek jest tego zaprzeczeniem. To on dodaje jej siły, wierzy w nią, kocha taką jaka jest. Nie próbuje zmieniać. Pozwala nosić jej kapelusze bez piór, buty na płaskim obcasie, spodnie, czy krótkie włosy, co u większości kobiet wywołuje śmiech i oburzenie. Podczas jednej ze wspólnie spędzonych nocy z czułością wyznaje, że "nigdy wcześniej nie rozbierał chłopaka". Czy obraz, który widzimy na ekranie jest nieco zbyt wyidealizowany? Nie sądzę.

Młoda projektantka nie zważa na to, co mówią inni, rewolucjonizuje rynek mody, lansując proste, sportowe fasony jako ubranie do pracy. Nawet jeżdżąc konno wkłada spodnie, co w tamtych czasach było nie do pomyślenia.

Jednak ze szczęściem tak już jest, że nie może trwać wiecznie. Wypadek samochodowy niszczy to, co razem budowali. Paradoksalnie, po stracie ukochanego, staje się jeszcze bardziej pewna siebie i tego, co chce w życiu osiągnąć.

Na uwagę zasługują stroje wszystkich bohaterów produkcji. Na ich tle doskonale widać, jak wielkiej rzeczy musiała dokonać jedna kobieta, żeby zrewolucjonizować rynek mody. Film jednak nie do końca satysfakcjonuje widza. Biografia i portret psychologiczny głównej bohaterki jest potraktowany zbyt powierzchownie. Projekcja przypomina bardziej bajkę o tym, jak jednej nocy można przeobrazić się w wielką ikonę stylu.

Z biografii wiemy, że w 1913 roku Coco Chanel zakłada swój pierwszy sklep z kapeluszami i damską modą, co znajduje również udokumentowanie w filmie. Jej pomysły, takie jak krótkie sukienki, plastikowa biżuteria, golfy, czy prochowiec tworzą klasyczny kanon elegancji i cieszą się coraz większym uznaniem. W 1919 roku zakłada dom mody pod marką Chanel, stając się ikoną stylu, podbijając rynek mody. I w tym momencie film się urywa, a konkretnie na jednym z pokazów.

W biografii czytamy, że przedsiębiorstwa sygnowane jej nazwiskiem na przełomie lat 20. i 30. zatrudniały już ok. 3500 osób. Mimo głośnych związków z mężczyznami pozostała niezamężna.

Film z jednej strony jest monotonny i sprawiający, że widz ma ochotę po prostu wyjść, ale z drugiej ukazuje, jak wytrwałością można osiągnąć to, o czym się nawet nie marzyło. Trudno jednak mówić o wielkiej kreacji Audrey Tautou, która wcieliła się w rolę Coco Chanel. Postać jest miałka, nijaka, bezbarwna, ale o to należy mieć chyba pratensje do Anne Fontaine, która pozbawiła tak ciekawą postać uroku.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto