Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cyrk Waśniewskich

Redakcja
Dlaczego "cyrk"? Mamy do czynienia z coraz mniej poważnym medialnym widowiskiem dla żądnych sensacji widzów. Jest kryminalna intryga, fatalne zauroczenie, tragiczna miłość, rodzinna tajemnica i unoszący się nad tym detektyw - Anioł Stróż.

Są publiczne występy, popisy i interpretacyjne akrobacje. Jest krętactwo, obłuda i manipulacja mediami. Czego tu nie ma! Jest nawet dbałość o to,
żeby bez przerwy coś się działo. Dobre widowisko zasadza się na wartkiej
akcji. I akcja jest od samego początku: wymyślone "porwanie dziecka na ulicy przez tajemniczego mężczyznę w kapturze". Matka nic nie wie, bo została
uderzona w głowę... Sceny płaczu, wezwań do zwrotu dziecka, powściągliwy ból w świetle kamer. Wszystko to wiarygodne (nawet dla szczwanego detektywa), chociaż
"zagrane". Niemal cały kraj rusza na poszukiwania małej Madzi. Coś w tym jest, że najłatwiej manipuluje się ludźmi, używając do tego jakiegoś "nieszczęścia" (vide: katastrofa smoleńska).

I nagle zwrot akcji. Detektyw Rutkowski, opiekuńczy duch poszkodowanych
rodziców, przy pomocy swojej magicznej kamery "wyciąga" z młodej matki
straszliwą tajemnicę: przyczyniła się nieumyślnie do śmierci własnego dziecka.
Ale gdzie jest Madzia ? Nie dowiadujemy się tego od razu. Trwają poszukiwania, chociaż sprawczyni wie, gdzie trzeba szukać. I nie wygląda na wariatkę. Po prostu, realizuje swój dramatyczny scenariusz. Martwą Madzię odnaleziono w parku, przysypaną gruzem i śmieciami; potraktowaną gorzej niż zdechły pies.
Czy policja, jak to ma w zwyczaju i obowiązku, zaaresztowała wyrodną matkę?
Ale skądże! Policja coś tam bada i przygląda się, co kombinuje operatywny
detektyw bez licencji. I to jest kolejne zaskoczenie, które wzmaga napięcie.

I kolejna niespodzianka. Oszukany detektyw, zamiast spakować manatki, wchodzi w rolę "opiekuna - strażnika - chlebodawcy". Na oczach opinii publicznej "porywa" do łódzkiego apartamentu niedoszłe ofiary społecznego
oburzenia. Ofiaruje im nowe, wspaniałe życie... W nagrodę za co? Za reklamę
własnej osoby. To, co najciekawsze, dzieje się teraz w ukryciu, pod osłoną zamaskowanych ochroniarzy, w luksusowym apartamencie. Co też tam się
dzieje, zastanawia się cała zasmucona Polska ? Ale reżyser-detektyw, który
teraz przejął inicjatywę, doskonale wie z kina, że nie można przeciągać sytuacji: "tajemniczy apartament", bo widowisko straci na atrakcyjności
i znuży społeczeństwo. A policja bada i przygląda się.

Żeby dalej coś się działo w mediach, Rutkowski wymusza na matce -
Katarzynie, żeby poddała się badaniu wariograficznemu na prawdomówność.
Ona zaś ucieka z domu, zostawiając miłosny list do męża, który od początku
tej historii zachowuje się tak, jakby go wcale nie było. Po czym winna - niewinna matka próbuje się otruć w parku tabletkami. Melodramatyczne, ale jakoś bez powszechnego współczucia. A policja bada i przygląda się.

Ostatni, jak na razie, zwrot akcji, to nagła iluminacja umysłowa detektywa Rutkowskiego, który w dzisiejszym "Fakcie" zasłużył na obszerny wywiad, w
którym (nie do wiary! ) przyznaje, że "ta kobieta to człowiek bez twarzy" i uważa, że "to wyrafinowane, zakłamane dziewuszysko". Co teraz zrobi upubliczniony detektyw? Co zrobi teraz porzucony mąż Bartłomiej Waśniewski?
Czy jego matka słusznie wierzy, że syn "uleczy się z miłości? " Co się stanie z grzeszną Katarzyną? Dowiemy się niebawem w następnych odcinkach. A policja
bada i przygląda się.

Znajdź nas na Google+

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto