Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czadowe brzmienie. Relacja z koncertu Theriona w Warszawie

Ewa Żuchowska
Ewa Żuchowska
Therion w warszawskiej Stodole
Therion w warszawskiej Stodole Ewa Żuchowska
Dusza ma uleciała, a serce zadrżało i drży jeszcze. Nieco poetycko, ale jakże prawdziwie i z nieskrywaną radością, zrelacjonuję mój pobyt w warszawskiej Stodole na koncercie Theriona. Cel osiągnięty, zdjęcia wykonane, zabawa przednia!

Śnieg pokrzyżował plany pierwszego supportu Theriona i niektórzy byli nieco zawiedzeni. Wybaczam im jednak, bo to co usłyszeliśmy potem, złagodziło wszelkie złe nastroje. Poza tym wspomniany przeze mnie zespół Loch Vostok przybył do Stodoły tuż przed końcem koncertu i wszedł na scenę zaproszony przez sam Therion. Ogólnie mówiąc, atmosfera wspaniała i obyło się bez kłopotów. Zacznijmy jednak od początku.

Koncert zaczął się z dużym opóźnieniem. To wina supportu Loch Vostok i fatalnej pogody, która uziemiła ich vana gdzieś na polskiej drodze. Leprous, jako drugi support, musiał mieć czas na dojazd i na przygotowanie się do wcześniejszego występu. Nigdy nie widziałam tak sprawnej pracy, wiec szacunek dla nich, że tak szybko poszło. Ich muzyka mnie nie ujęła, mimo że to klimat zbliżony do Theriona. Jak dla mnie, nieco za ostro, choć na scenie szaleli nieziemsko.
To była naprawdę ostra muza!

Obsługa w klubie nic dodać i nic ująć. Miła, bezkonfliktowa i co najważniejsze, bardzo pomocna. Wejście bez problemu, trochę problemów z "wtargnięciem" do fosy dla fotografów, ale i ochrona bardzo miła, więc można przymknąć oko. Dalej to już kompletny czad, co widać na zdjęciach zarówno z koncertu supportu, jak i cudownego Theriona. Mimo że jestem ich fanką, to ten zespół ma dla mnie wartość także sentymentalną. To dzięki niemu dziś mam wspaniałego męża i to na jego muzyce budowałam mój związek. Na koncercie widziałam dużo par. Być może im także Therion da miłość na całe życie. Jak sami powiedzieli - kochają przyjeżdżać do Polski. I choć pogoda była okropna, to rozgrzali publiczność do czerwoności. Ba! Nawet przywitali się po polsku!

Do Polski przyjechali promować nową płytę "Sitra Ahra", lecz w ich repertuarze nie zabrakło i starych, znanych już hitów np. Nifelheim, czy znanej wszystkim Lemurii. Całość, to wykonaniu Theriona jeden wielki show, utrzymany w ciekawym, starym klimacie. Wczoraj na scenie dominowali piraci. Było trochę zabawnie, zwłaszcza że nasz kochany wokalista z wdziękiem przypominał mi Pirata z Karaibów, co zaowocowało jeszcze lepszym humorem, niż przed rozpoczęciem koncertu. Show ściśle wyreżyserowano. Widać było, że każdy ma swoje miejsce i wie, co ma robić, dlatego wyglądało to wszystko tak pięknie. Nie obyło się bez "latania" fanów, zresztą Therion też nie próżnował i z każdą minutą koncertu podchodził coraz bliżej do swojej publiczności. Nie zabrakło także pozytywnych gestów. Wręczona jednemu z supportów gitara wywołała wzruszenie, a rzucone przez perkusistę pałki zostały szybko skonfiskowane przez fanów.

Na koncercie odśpiewano również gromkie "Sto lat", po polsku! Zespół był zachwycony i odwdzięczył się fanom podwójnym bisem. Zaprosił również na scenę Loch Vostok, który dojechał już pod koniec imprezy. Razem zaśpiewali "To mega Therion" - wielki hit, który poderwał publikę do góry. Długo jeszcze skandowano, ale nie dali się namówić na kolejny bis, a szkoda. Byłam zafascynowana i aż nie chciało mi się wychodzić na ten mróz. Przy ich muzyce mogłabym bawić się do rana. Może będzie jeszcze okazja. Taką mam nadzieję!

Wiecej zdjęć i informacji: NajlepszeImprezy.eu

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto