Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czarodziejska Górka pod Wałczem

Monika Dobryłko
Monika Dobryłko
Tablica informacyjna na szczycie górki
Tablica informacyjna na szczycie górki Monika Dobryłko
Jedni mówią, że jest to miejsce magiczne, gdzie wszelkie przedmioty wbrew prawom fizyki wtaczają się pod wzniesienie góry. Inni, że to tylko złudzenie optyczne. Jedni eksperymentują z butelkami wypełnionych wodą, inni wylewają wodę na jezdnię, jeżdżą samochodami z wyłączonymi silnikami...

24 lipca ze swoim partnerem, pojechałam w to miejsce, by to sprawdzić. Wystarczy dojechać do Wałcza i kierując się drogą krajową nr 22 w stronę Gorzowa Wlkp. zwracać uwagę na drogowskazy. "Czarodziejska Górka" znajduje się 9 km od Wałcza, pomiędzy Strącznem a Rutwicą.

Na drodze byli turyści z różnych regionów Polski. Wszyscy chcieli przekonać się o "właściwościach" tego miejsca. Eksperymentowali z butelkami wypełnionych wodą, wylewali wodę na jezdnię, jechali samochodami z wyłączonymi silnikami.

Wielu turystów i miejscowych opowiada o raptownej utracie przytomności, o silnych bólach głowy, o ustąpieniu wszelkich dolegliwości, gdy tylko przyjechali pod Strączno. Coś w tym jest! Pierwsze co odczuliśmy wysiadłszy z samochodu to dziwny ucisk w głowie i klatce piersiowej. Czuliśmy się jakoś dziwnie „otępieni” (kiedy wyjechaliśmy z tego miejsca organizm powrócił do normy). Podeszliśmy do jednej z pań, która filmowała samochód wjeżdżający pod górkę. Powiedziała, że jest już drugi raz. Przyjechała, by zrobić eksperyment i to uwiecznić; miała też dziwne uczucie bólu głowy.

Pierwszy rzut oka na okolicę. Górka. Jak nic! Stoimy na szczycie górki. Dokładnie to widać. Z boku tablica informacyjna. Punkt gdzie kończy się „magiczna górka”. Podchodzę. Czytam. Robię zdjęcie. Schodzimy w dół. Hmmm... Czy aby na pewno? Mamy wrażenie jakbyśmy szli pod górkę. Nie! To nie możliwe! Obracamy się i idziemy z powrotem. I znowu wrażenie jest inne. Nie wchodzimy a schodzimy! Robimy to jeszcze raz. Dla pewności. To samo. Jeszcze raz. I znowu to samo.

W końcu z bagażnika wyjęłam pełną puszkę. Położyłam na środku jezdni i lekko pchnęłam w górę. Poturlała się nieznacznie. Spróbowałam jeszcze raz. Podobnie. Spojrzałam na innych. Ich plastikowe butelki napełnione wodą turlały się. Moja puszka nie chciała. Wzięłam więc pustą, szklaną butelkę. Bez problemów turlała się i turlała w jednostajnym tempie do szczytu górki, by później - w szybkim tempie - sturlać się w dół za magiczną już górką. Powtórzyłam eksperyment. Wyszło identycznie. Butelka poruszała się w jednostajnie w górę!

Do ręki wzięliśmy kompas. Położyliśmy go na jezdni, by stwierdzić czy zachodzą jakieś anomalie magnetyczne. Kompas wskazywał, tak jak powinien, kierunek północny. Żadnych zawirowań. Mój partner postanowił jednak pochodzić z kompasem i ustawić szczegółowo kierunek. Stwierdził, że bardzo ciężko mu się ustawia. Strzałka ciągle mu się nieznacznie odchylała. A zaznaczam, że z kompasem miał wiele lat do czynienia z racji swojego zawodu.

Eksperyment z rozlaną wodą wyszedł niezbyt dobrze. Jezdnia była nierówna. I jej ciek zawsze lądował na pobocze.

Czas więc był już na ostatni eksperyment – z samochodem.
Zjechaliśmy na sam dół, do punktu w którym zaczynają się anomalie. Podjechaliśmy trochę samochodem po czym wyłączyliśmy silnik. O dziwo samochód jechał pod górę. Do szczytu! Byliśmy zdumieni. Odwróciliśmy samochód by zjechać z górki. Nie mogliśmy! Samochód się zatrzymywał i tyłem jechaliśmy pod górę.
Z daleka zobaczyłam inne wzniesienie. Podjechaliśmy tam... i nic. Prawa fizyki działały tak jak trzeba. Jechanie magiczną górką zaczynaliśmy w różnych punktach. Zawsze było to samo. Samochód sam wjeżdżał pod górkę.

Na koniec taka mała ciekawostka. Nie wiem czy to był zbieg okoliczności, przypadek, ale... Wzięliśmy kamerę i aparat cyfrowy. Fakt faktem, iż kamera nie była do końca naładowana. Próbując ją uruchomić przy eksperymentach nie mogliśmy jej włączyć. Była całkowicie wyładowana. Po odjechaniu z magicznego miejsca nie mogliśmy włączyć aparatu. Czy ma to związek z "Czarodziejską Górką"? Przyznam szczerze, że nie wiem. Jak na razie biorę to na karby zwykłego przypadku.

No więc górka czy nie górka?

Na pierwszy rzut oka to jest górka. Dokładnie widać u szczytu spad, a u podstawy wzniesienie. Eksperymenty materialne, jak i odczucie przy chodzeniu jednak temu przeczą. Według gminnego geologa Henryka Kotewicza pomiary jakie wykonał dowodzą, iż jest to tylko złudzenie optyczne. Okazało się, że punkt brany za początek górki jest położony wyżej od tego, który jest brany za szczyt wzniesienia. Jaka jest prawda?

Przyjedźcie i sami się przekonajcie! Gwarantuję "nieziemską" przygodę!

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto