Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czwartek na lodowiskach NHL

Paweł Kaleski
Paweł Kaleski
Ottawa najlepsza w całej lidze. Daniel Alfredsson poprowadził "Senatorów" do piętnastego zwycięstwa w sezonie (tylko dwie porażki). Pittsburgh górą w pojedynku z "Wyspiarzami". Wreszcie skuteczne "Kaczory".

Niespełna 20 tysięcy widzów w Scotiabank Place w Ottawie oklaskiwało wyśmienitą postawę najlepszego snajpera swojej ekipy. Daniel Alfredsson, bo o nim mowa strzelił dwie bramki zespołowi Buffalo. Dzięki temu Szwed został liderem strzelców, a Senators z 30 punktami są najlepsi w całej NHL.

Zwycięstwo Ottawie nie przyszło łatwo. Ekipa Buffalo Sabers stawiła zacięty opór faworytowi tej konfrontacji i na pewno za to spotkanie gościom należą się słowa uznania. W pierwszej tercji oba zespoły oddały po 13 uderzeń, jednak skuteczniejsi okazali się "Senatorowie". W siódmej minucie meczu Dany Heatley i Mike Fisher przeprowadzili składną akcję, którą skutecznym strzałem zwieńczył Daniel Alfredsson. Zbyt pewni siebie gospodarze zostali jednak szybko skarceni. 90 sekund później Nolan Pratt posłał w bój Jochena Hechta i ten zdołał pokonać Martina Gerbera. W samej końcówce "Szable" popełniły błąd w obronie i Ottawa wyszła na prowadzenie. Na ławce kar przebywał Maxim Afienogenow, zaś jego partnerzy dali się zaskoczyć. Jeszcze raz z dobrej strony pokazał się Dany Heatley, który podał do Wade'a Reddena, ten zaś wyłożył krążek do Daniela Alfredssona i po chwili szwedzki napastnik odbierał zasłużone gratulacje od kolegów za zdobycie 15 bramki w sezonie.

W drugiej tercji oba zespoły oddały po 14 uderzeń na bramkę i ponownie skuteczniej zagrali Senators. Tym razem Martin Gerber bronił bezbłędnie, zaś jego vis a vis dał się raz zaskoczyć. Miało to miejsce w 37. minucie, kiedy to Mike Fisher obsłużył Sheana Donovana. Mimo wielu okazji goście nie odpowiedzieli na to trafienie.

Ostatnia tercja nieco popsuła dobre wrażenie z poprzednich odsłon. Oba zespoły bardziej niż grą zajęły się walką wręcz na lodzie i sędziowie musieli nałożyć na oba zespoły siedem kar. Można powiedzieć, iż w przerwie między kolejnymi nieprzepisowymi zagraniami goście zdołali zmniejszyć rozmiary porażki. W 52. minucie Derek Roy strzelił gola w przewadze i jednocześnie ustalił końcowy wynik meczu. Trener Buffalo (Lindy Ruft)próbował jeszcze manewru ze zdjęciem bramkarza (Ryan Miller), ale nic to już nie zmieniło.

Po tym spotkaniu Ottawa Senators mają 30 punktów, co oznacza najlepszy dorobek w całej NHL. "Szable" z Buffalo są z kolei na drugim biegunie ligi z 13 "oczkami". Dobrze postawę swojej drużyny podsumował po meczu Derek Roy z Buffalo: "Myślę, że popełniliśmy pewne błędy i oni oczywiście też, ale nasze były znacznie większe".

Pittsburgh górą

Blisko 17 tysięcy kibiców hokeja zgromadzonych w Mellon Arena zapewne nie żałowało, iż wybrało się tego wieczora na spotkanie Pittsburgha z New York Islanders. W tym bardzo istotnym meczu dla obu drużyn (zespoły te sąsiadują ze sobą w tabeli), lepsze okazały się "Pingwiny". Mecz był emocjonujący i obfitował w wiele widowiskowych zagrań i starć na lodzie.

Już pierwsze dwadzieścia minut pokazało, że zawodnicy obu zespołów nie będą odpuszczać. Arbitrzy siedmiokrotnie odsyłali graczy na ławkę kar. Ale kibice, oprócz wielu ostrych, czy też brutalnych zagrań zobaczyli również gole. W efektywnej grze lepsi byli gospodarze. Oddali 10 strzałów na bramkę rywali, ale to nie oni jako pierwsi strzelili gola. Ku sporemu zaskoczeniu miejscowych fanów hokeja na prowadzenie wyszli "Wyspiarze". Po kwadransie gry Trent Hunter i Brendan Witt rozmontowali obronę gospodarzy, zaś Mike Commrie umieścił krążek w bramce strzeżonej przez Marca- Andre Fleuriego. Niesieni dopingiem swoich fanów "Pingwiny" zdołały jeszcze w tej tercji wyrównać. Jewgienij Małkin przejął krążek zagrany przez goalkeepera Pittsburgha i podał do Siergieja Gonczara. Po strzale tego ostatniego na trybunach rozpoczęła się feta.
Druga tercja rozpoczęła się od kary nałożonej na Michaela Sillingera za zahaczanie. Gospodarze skwapliwie skorzystali z takiej okazji. Jeszcze raz dali znać o sobie Jewgienij Małkin i Siergiej Gonczar. Po ich akcji gola zdobył Petr Sykora. Przyjezdni jednak nie zniechęcili się takim obrotem sprawy i wzięli się ostro do pracy. Jak tylko mogli dotrzymywali kroku gospodarzom (bilans strzałów w tej tercji 12-12). W 29. minucie Josef Vasicek uciszył kibiców Penguins, bowiem strzelił wyrównującą bramkę. Jednak na trzy minuty przed końcową syreną przypomniał o sobie Sidney Crosby. Po jego akcji krążek trafił do Georgesa Laraque'a i ten po raz trzeci pokonał Rick'a DiPietro.

W trzeciej tercji kibice nie obejrzeli już goli, chociaż Islanders bardzo się starali (strzały 10-5 dla gości). Jednak obu drużynom zabrakło skuteczności. W samej końcówce zespół z Nowego Jorku zdjął bramkarza i wprowadził dodatkowego napastnika, ale nie przyniosło to spodziewanego efektu.
Po meczu kapitan Penguins Sidney Crosby powiedział: - Zawsze chcemy współpracować i zawsze miło jest wygrać. Więc jeśli potrafisz to zrobić i jednocześnie wygrać to znakomicie.

Oba zepoły są w Atlantic Division. New York Islanders zajmują trzecią pozycję z 18 punktami. Jedno miejsce niżej są Pittsburgh Penguins z 17pkt.

Skuteczne "Kaczory"

Najwięcej bramek minionej nocy obejrzeli kibice w Los Angeles. Nie byli jednak oni zbyt zachwyceni, bowiem "Królowie" przegrali z aktualnymi mistrzami NHL z Anaheim 3:6. Dla 18 tysięcy widzów w Staples Center nie był to więc królewski wieczór.

Pierwsza tercja to było miłe złego początki. Z ogromnym impetem spotkanie rozpoczęli gospodarze. Osiągnęli imponujący bilans strzałów (11-4) i objęli prowadzenie. W 14. minucie grający w przewadze Kings strzelają gola. Akcję Roba Blake'a i Mike'a Cammalleriego wykończył słoweński napastnik Anze Kopitar.

W drugiej odsłonie oba zespoły oddały po 11 uderzeń na bramkę rywali. Lepiej rozpoczęli tą część meczu Ducks. Już w 58 sekund po rozpoczęciu gry Correy Perry pokonał Jeana - Sebastiena Aubin'a. W 33. minucie Dustin Brown po podaniu Anze Kopitara ponownie wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Jednak chwila nieuwagi w samej końcówce drugiej tercji kosztowała "Królów" utratę bramki. Akcję Chrisa Kunitz'a golem zakończył Correy Perry. Remis po dwóch tercjach meczu dawał kibicom Los Angeles nadzieje na korzystny wynik końcowy. Nikt chyba jednak nie przewidywał kataklizmu jaki właśnie nadciągał nad Staples Center.
Drużyna Kings wyjechała na lód w ostatniej części gry mocno rozkojarzona i zapłaciła za to wysoką cenę. Anaheim oddało, aż 17 strzałów, zaś Kings zdołali odpowiedzieć 7 razy. W ciągu pierwszych dziesięciu minut Ducks strzelili trzy gole nie tracąc żadnego. W 43. minucie Ryan Getzlaf wyprowadził gości na prowadzenie (asysty: Chris Kunitz i Correy Perry). Później po akcji Andrewa McDonald'a bramkę zdobył Brad May. Dosłownie kilkadziesiąt sekund później było już 5:2 dla przyjezdnych. Tym razem na listę strzelców wpisał się Samuel Pahlsson kończąc wymianę podań między Robem Niedermayerem a Travisem Moen'em. Rozluźnieni wysokim prowadzeniem gracze Anaheim pozwolili gospodarzom na zdobycie trzeciego gola. Autorem trafienia został Patrick O'Sullivan (asysty: Matt Moulson i Alexander Frołow). Wynik spotkania ustalił w ostatniej minucie gry Rob Niedermayer, skutecznie kończąc akcję Chrisa Prongera.

Strzelec dwóch bramek dla Anaheim Correy Perry tak określił postawę swojej ekipy w tym meczu:- Wszyscy znali swoje zadania i je konsekwentnie wykonywali. Jeśli masz 23 graczy na tym samym poziomie, osiągniesz sukces. Nawiązaliśmy wspólną więź i powoli zaczynamy grać co raz lepiej.

W tabeli Dywizji Pacyfiku Anaheim Ducks są drudzy z 21 pkt., zaś Los Angeles Kings zajmują 4 miejsce z 17 "oczkami".

Wyniki i strzelcy bramek 15 listopada (czwartek) 2007:

Boston -Toronto 5:2
Bos: P.Schaefer 2, M.Savard, M.Sturm, G.Metropolit
Tor: K.Wellwood, A.Ponikarowski

Philadelphia - New York Rangers 3:4, karne
Phi: J.Dowd, D.Briere, D.Tolpenko
NYR: F.Tyutin, B.Shanahan, P.Prucha

Ottawa - Buffalo 3:2
Ott: D.Alfredsson, S.Donovan
Buf: J.Hecht, D.Roy

Pittsburgh - NY Islanders 3:2
Pit: S.Gonczar, P.Sykora, G.Laraque
NYI: M.Comrie, J.Vasicek

Florida - Washington 2:1
Flo: R.Zednik, K.Kreps
Wsh: A.Owieczkin

Nashville - Chicago 5:4, dogrywka
Nsh: J.Arnott, A.Radułow, V.Fiddler, R.Bonk, M.Erat
Chi: J.Toews, J.Wisniewski, P.Sharp, J.Williams

Edmonton - Minnesota 2:4
Edm: J.Stoll 2
Min: M.Skoula, M.Gaborik, K.Foster, M.Parrish

Phoenix - San Jose 0:6
SJS: J.Pavelski 2, J.Roenick, P.Rissmiller, D.Setoguchi, S.Bernier

Los Angeles - Anaheim 3:6
LAK: A.Kopitar, D.Brown, P.O'Sullivan
Ana: C.Perry 2, R.Getzlaf, B.May, S.Pahlsson, R.Niedermayer

Z gier zaplanowanych na piątek nas najbardziej będzie interesował pojedynek w Dallas, gdzie tamtejsze "Gwiazdy" podejmowały będą Colorado Avalanche. Liczymy oczywiście na kolejny dobry występ Wojtka Wolskiego. Ciekawie powinno być także w pojedynku Caroliny Hurricanes z Atlantą Thrashers. Czy "Huragany" zdołają powstrzymać Ilję Kowalczuka? Co pokaże bramkarzy Caroliny Cam Ward w pojedynku z liderem "Drozdów"? Tampa Bay podejmuje Washinton Capitals. Przekonamy się zatem, czy środowy hat - trick Vincenta Lecavalier'a był odosobnionym epizodem. A może wreszcie obudzi się na dobre Aleksander Owieczkin z Capitals?

Plan gier na 16 listopada (piątek) 2007:

New Jersey - NY Islanders
Carolina - Atlanta
Buffalo - Montreal
Tampa Bay - Washington
St.Louis - Columbus
Dallas - Colorado
Vancouver - Minnesota

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto