Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy Bangladesz rzeczywiście skazany jest na zagładę?

Piotr T. Bogdanowicz
Piotr T. Bogdanowicz
Oficjalna liczba zabitych przez cyklon Sidr to ok 3 tys. osób. Nieoficjalnie mówi się aż (tylko) o 10 tys. ofiarach śmiertelnych. Mieszkańcy Bangladeszu mieli jednak ogrome, wręcz graniczące z sukcesem szczęście.

Bangladesz w swej historii przeżywał już ogromne katastrofy naturalne, które pociągały za sobą wielką liczbę ofiar. Dla przykładu można podać najbardziej śmiercionośny cyklon w historii meteorologii, który w 1970 roku zabił ok 500 tys. ludzi (niektóre źródła mówią o 1 mln zabitych). Albo powódź z roku 1991, która pochłonęła nawet 131-140 tys. istnień ludzkich. To tylko przykłady, które można mnożyć. Jeżeli jakiś żywioł (najczęściej powódź) pochłania mało ofiar ludzkich, to czyni wielkie zniszczenia w gospodarce. Z roku na rok jednak obserwuje się tendencję spadkową, jeżeli chodzi o liczbę ofiar. Tutaj za przykład może posłużyć właśnie cyklon Sidr, który co prawda był silniejszy od tego z 1970 roku, jednak zabił znacznie mniej osób. Tutaj właśnie upatruje się wielki sukces tego kraju w walce ze skutkami niszczycielskich żywiołów Ziemi.

Trochę z geografii

Bangladesz to kraj o powierzchni 144 tys. km. kwadratowych, który zamieszkuje ponad 150 mln ludzi. Po obliczeniu daje to nam jedną z największych gęstości zaludnienia na świecie, wynoszącą 1045 osób/km. kw. Blisko 80 proc. tego kraju to wielkie równiny, na których uprawia się ryż, główny składnik diety mieszkańców tego kraju, oraz hoduje bydło. Klimat jaki tam panuje jest jednym z najwilgotniejszych na świecie. Ogromne delty Gangesu i Brahmaputry sprawiają, że kraj ten wygląda jakby poskładany z małych wysepek. Wszystkie te czynniki w obliczu katastrofy stają się dla miejscowych zabójcze. Dochodzi wtedy do klęski żywiołowej.

Gęstość zaludnienia

Gdy w krajach słabo rozwiniętych dochodzi do wielkich katastrof naturalnych, to gęstość zaludnienia jest jednym z najważniejszych wyznaczników liczby ofiar. Zresztą, także w krajach wysoko rozwiniętych odgrywa ona znaczącą rolę. Dawno temu, gdy gatunek homo sapiens stawiał pierwsze kroki, nawet największe klęski naturalne bardzo często nie powodowały ofiar, gdyż nasi przodkowie prowadzili koczowniczy tryb życia, żyjąc w małych grupkach. Minęły tysiąclecia i człowiek nauczył się żyć w ogromnych społecznościach, w jednym miejscu. Jakiż stanowimy wtedy łakomy kąsek dla matki Natury. Weźmy np. taką aglomerację Meksyk (szacuje się, że zamieszkuje ją nawet 25 mln ludzi). Wyobraźmy sobie teraz, co by się stało, gdyby doszło tam do trzęsienia ziemi o sile 9 st. w skali Richtera. Niestety, ale człowiek rozprzestrzenił się na Ziemi do tego stopnia, że Natura ma już niewiele miejsca na to, by spokojnie i bez ofiar się "wyszumieć".

Ukształtowanie terenu

Duży wpływ na przebieg kataklizmu ma właśnie ukształtowanie terenu. Nie trzeba się wysilać, aby znaleźć przykład. Fatalne - w przypadku zagrożenia klęską naturalną - ukształtowanie terenu posiada Bangladesz. 80 proc. to równiny, których wysokość nad poziomem morza rzadko przekracza 2 metry. Aż się prosi, by w przypadku zagrożenia powodzią, zalać te tereny. Dlatego, gdy dochodzi do huraganu lub tsunami w tym rejonie, to te właśnie tereny są zawsze zalane, pociągając za sobą setki ofiar i niszcząc uprawy ryżu. Do tego dochodzą sezonowe powodzie spowodowane monsunem letnim, który przynosząc obfite opady deszczu powoduje wylewanie rzeki Ganges i Brahmaputry. Klęską żywiołową na skalę niewyobrażalną jest sytuacja, kiedy nadejście huraganu zejdzie się czasowo z wylewami rzek, a takie momenty w historii tamtych rejonów miały już miejsce.

Uprawa ziemi

W Bangladeszu dominuje uprawa rośliny zwanej ryżem. Stanowi on 4/5 powierzchni zasiewów (za Wikipedia.pl). I wszystko byłoby dobrze, jednak tereny (kraje), których gospodarka żywieniowa opiera się właściwie tylko na jednym rodzaju roślin hodowlanych, skazane są w obliczu klęski żywiołowej (np. suszy, upałów, itp.) na katastrofę głodu. Małe zróżnicowanie roślin wchodzących w skład diety żywieniowej mieszkańców danego kraju zwiększa ryzyko zagrożenia klęską głodu. Jedne rośliny bowiem lepiej, inne gorzej znoszą zmieniające się warunki klimatyczne. I zawsze jest możliwość zamiany jednego rodzaju roślin na drugi.

Bangladesz niewątpliwie znajduje się w trudnej sytuacji klimatycznej. Władze od dziesiątek lat mają wielki problem do rozwiązania. Jednak powoli, ale konsekwentnie kraj ten idzie do przodu. Dzięki pomocy Chin, został wdrożony system ostrzegania przed powodziami. Po cyklonie z 1991 roku, który spowodował wielką powódź, większość ludności przesiedlono z najbardziej zagrożonych miejsc.

Kraj ten można porównać do ucznia, a matkę Naturę do nauczycielki. Daje ona swojemu uczniowi wiele bardzo trudnych lekcji, z których wolno i mozolnie wyciągane są wnioski. Czy jednak nie zbyt wolno? Czy Bangladesz rzeczywiście skazany jest na zagładę?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto