Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy Korei grozi zagłada?

Tomasz Osuch
Tomasz Osuch
Zdjęcie przedstawia siły ONZ, które w 1950 roku, bezpowrotnie przekroczyły 38. równoleżnik. Wiele wskazuje na to, ze wojna znów powróci na półwysep koreański. Czy Koreę czeka zagłada?
Zdjęcie przedstawia siły ONZ, które w 1950 roku, bezpowrotnie przekroczyły 38. równoleżnik. Wiele wskazuje na to, ze wojna znów powróci na półwysep koreański. Czy Koreę czeka zagłada? US National Archives and Records Administration, http://www.archives.gov/
Od lat sytuacja na półwyspie koreańskim była napięta. Próżno było szukać końca długiej i krętej drogi do zjednoczenia podzielonego niegdyś narodu, a dziś droga ta wydaje się nawet być zamknięta. Korea znów stoi na skraju przepaści.

Przez 35 lat przed podzieleniem, Korea rządzona była przez okupacyjny reżim Cesarstwa Japonii. Wcześniejsza, długowieczna zależność od Chin, brak własnej państwowości oraz - związany z wpływem narzucenia przez okupanta obcej kultury - stopniowy zanik świadomości narodowej Koreańczyków na pewno nie wpłynął pozytywnie na losy mieszkańców półwyspu koreańskiego po II wojnie światowej.

Największą jednak rolę w kształtowaniu przyszłego oblicza Korei, odegrać miała właśnie II wojna światowa - jej wynik oraz mocarstwa, które odniosły w niej zwycięstwo.

38. równoleżnik

Zwycięstwo aliantów w II wojnie światowej przyniosło Korei wyzwolenie od krwawego i bezwzględnego reżimu Cesarstwa Japonii. Dwa wielkie mocarstwa, Stany Zjednoczone i Związek Radziecki, już w 1945 roku doszły do wstępnego porozumienia w sprawie kształtu przyszłego państwa koreańskiego i podzieliły go między siebie, na dwie strefy kontrolne. Za ich granice uznano linię 38. równoleżnika.

Koreańczycy z obu stref mieli, w domyśle swoich nowych protektorów, demokratycznie wybrać tymczasowy rząd, który z biegiem czasu, miał się stać w pełni niezależnym i suwerennym ośrodkiem władzy wolnej i niepodległej Korei.

Pierwsze wybory nie przyniosły jednak oczekiwanych efektów. Zarówno USA, jak i ZSRR poparły innych liderów koreańskich, którzy po ogłoszeniu wyników, nie uznali ich i ustanowili dwa oddzielne ośrodki władzy - na północy i południu, ogłaszając niepodległość i roszcząc sobie tym samym prawo do całego półwyspu koreańskiego. Już wtedy stało się oczywiste, że oba skonfliktowane obozy polityczne, nie zrezygnują ze swoich ambicji, czego wynikiem było podzielenie Korei na kolejne dziesięciolecia.

Wojna Koreańska

Na efekty amerykańsko-radzieckiego eksperymentu, nie trzeba było długo czekać. Dokładnie 60 lat temu zaczęła się jedną z najbardziej krwawych wojen XX wieku - 25 czerwca 1950 roku Koreańska Armia Ludowa, przekraczając 38 równoleżnik, rozpoczęła inwazje na Koreę Południową.

Dla liczącej blisko 415 tysięcy ludzi armii północnokoreańskiej, wspartej do tego przez czołgi i samoloty radzieckiej produkcji, zaledwie 150-tysięczna armia Korei Południowej nie stanowiła dużego problemu. Wkrótce po przekroczeniu granicy, Armia Ludowa zajęła Seul i nadal posuwała się naprzód.

27 czerwca, w odpowiedzi na agresję reżimu z północy, Rada Bezpieczeństwa ONZ, przy bojkocie ze strony ZSRR, które nie wykorzystało przysługującego mu prawa weta, zdecydowała o wysłaniu na półwysep koreański międzynarodowych sił rozjemczych.

Początek akcji ONZ był dla niej tragiczny w skutkach. Amerykańska 24 Dywizja, swoją drogą źle wyszkolona i uzbrojona, przerzucona z okupowanej Japonii, została zniszczona przez północnokoreańskie siły w 12-dniowej bitwie pod Taejonem, a jej dowódca trafił do niewoli. Do 5 września wojska północnokoreańskie zajęły prawie cały półwysep. W obliczu katastrofy, 14 państw ONZ skierowało do Korei swoje kontyngenty wojskowe. Główny trzon koalicji ONZ stanowiły nadal siły amerykańskie. Naczelnym dowódcą wojsk ONZ ustanowiono gen. Douglasa MacArthura.

Wielka ofensywa państw sprzymierzonych przyniosła sukces. Do końca października niemalże cała Korea Północna znalazła się pod jurysdykcją ONZ. Amerykanie zaproponowali wtedy zawieszenie broni oraz siłowe zjednoczenie Korei. Niestety 25 października chiński przywódca Mao Zedong wprowadził na terytorium Korei wielką, kilkusettysięczną armię "Chińskich Ochotników Ludowych". Pod naciskiem Chińczyków oddziały ONZ zaczęły się cofać i ponownie utraciły Seul. Dopiero zmiana na stanowisku głównodowodzącego siłami ONZ przyniosła oczekiwany postęp.

General Matthew Ridgway powstrzymał chińską ofensywę, odzyskał Seul i kolejny raz przekroczył 38 równoleżnik, po czym jego siłom udało się ustabilizować linie frontu. Później Chińczycy raz jeszcze próbowali przeważyć szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale znów zostali odepchnięci przez sprzymierzonych. Wojna przybrała charakter wojny pozycyjnej, charakteryzującą się głównie potyczkami granicznymi niewielkich oddziałów.

Szacuje się, że udział w Wojnie Koreańskiej wzięło od 2.5-3 milionów osób, z czego śmierć poniosło blisko 1.5 miliona. Największe straty w ludności, zarówno cywilnej jak i wojskowej, były po stronie Korei Północnej oraz walczących u jej boku oddziałów chińskich i radzieckich.

Półwiecze strachu

Zimna wojna na półwyspie koreańskim przetrwała o wiele dłużej niż zimna wojna pomiędzy wschodem a zachodem. Druga połowa XX wieku stanowiła dla koreańskiego narodu czas bezustannych sporów i obaw o kolejny konflikt zbrojny, który tym razem mógłby doprowadzić do jeszcze większej katastrofy.

Przez ostatnie 60 lat, reżimy Kim Ir Sena oraz Kim Dzong Ila, nieustannie prowokowały Południową Koreę i cywilizowany świat, zestrzeliwując samoloty pasażerskie, zabijając pograniczników, czy porywając południowokoreańskich obywateli. Wydawać by się mogło, że dla władz w Phenianie, zjednoczenie będzie możliwe tylko wtedy, kiedy "południe" bezwarunkowo podporządkuje się woli "północy".

Także dziś działania reżimu z Phenianu, nie napawają nadzieja na szybkie rozwiązanie koreańskiego problemu. 26 marca 2010 roku świat obiegła informacja o tym, że okręt wojenny Korei Południowej "Ceonan" został storpedowany, najprawdopodobniej przez północnokoreański okręt podwodny, w wyniku czego złamał się na pół i zatoną. Według władz w Seulu, z załogi składającej się ze 104 marynarzy, udało się uratować jedynie 58 osób. Tym samym śmierć poniosło ich 48 kolegów.

Na Koreę Północną spłynęła natychmiast lawina potępienia. Stanowczo protestowały m.in. Korea Południowa, Japonia, Stany Zjednoczone i Australia oraz Unia Europejska i ONZ. Swoje zaniepokojenie wyraziły też Chiny oraz Rosja. Władze w Phenianie stanowczo odrzuciły wszelkie oskarżenia, jednocześnie rzucając, w stronę rządu Korei Południowej, podejrzenia o ewentualnym sabotażu i prowokacji, jakiej władze w Seulu miałyby się dopuścić.

Czy Korea zmierza ku zagładzie?

Jeżeli Korei faktycznie grozi "samozniszczenie", to głównym tego powodem są działania Korei Północnej, rządzonej silną ręką przez Kim Dzong Ila, którego w kraju, w którym wciąż istnieją obozy koncentracyjne, czci się jak bóstwo.

Korea Północna, posiadająca dziś jedną z największych armii świata i będąca zarazem potęgą atomową, stanowi poważne zagrożenie, nie tylko dla półwyspu koreańskiego i regionu azjatyckiego, ale dla całego świata. Nikt nie jest bowiem w stanie przewidzieć skutków ewentualnej kolejnej wojny w Korei. Pewnym jest, ze jeżeli wybuchnie, będzie to wojna długa i wyczerpująca dla wszystkich stron, które wezmą w niej udział.

Tak czy inaczej, od dekad trwają rozmowy pokojowe i zjednoczeniowe, przerywane co jakiś czas, przez północnokoreański reżim, kolejnymi incydentami, których intencji nikt nie jest w stanie zrozumieć. I zamiast ku pojednaniu i pokojowi, Koreańczycy - chcąc nie chcąc - zmierzają ku kolejnej wojnie, która dla obu koreańskich narodów, może okazać się niczym innym, jak tylko samozagłada.

Źródło: korean-war.com, cnn.com/asia, wikipedia.org

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto