Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy słonie wyginą? Ich populacja drastycznie maleje

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Wikipedia, Author: Yathin S Krishnappa
Rocznie człowiek zabija 40 tys. słoni, głównie dla cennej kości słoniowej. Czy te majestatyczne stworzenia przetrwają?

Z każdym dniem maleje w zastraszającym tempie światowa populacja słoni. Te wielkie i dumne, nad wyraz inteligentne i bardzo rodzinne zwierzęta, "giną w bestialski sposób dla kaprysu człowieka". Giną codziennie, co kilkanaście minut sztuka. Rocznie wrogi człowiek zabija 40 tysięcy. Zostało ich już zaledwie 600-700 tysięcy sztuk w Afryce i około 34 tys. w Azji. Ginęły bez przerwy w minionych wiekach i nadal giną, w ogromnych męczarniach, bo ród ludzi miał nieludzkie uczucia, aby je zabijać dla zysku.

Popyt na kość słoniową zawsze był wielki i wciąż nie maleje. Najbogatszych stać dzisiaj na każdą, nawet najwyższą cenę, aby zdobyć ten naturalny surowiec. Toteż, w bardzo szybkim tempie - wprost zastraszającym - maleje światowa liczba słoni. Padają bez przerwy pod ciosami wyrachowanych kłusowników. Słonie płacą – jak podają zachodnie media – najwyższą, krwawą cenę dla pieniędzy człowieka.

Na ratunek słoniom

Była niedziela. W porze śniadania do obozu ktoś telefonuje. "Telefon odbiera David Daballen". Wstaje od stołu i szybko reaguje. Taka jego rola. Działa w pozarządowej organizacji Save the Elephants (Na ratunek słoniom) w Kenii. W kilka minut później wraca do obozu. Informuje kolegów, że został znaleziony kolejny martwy słoń. To dosłownie na wyciągnięcie ręki – za rzeką, w rezerwacie Buffalo Springs.

To bardzo smutna i wstrząsająca wiadomość. Dotąd jeszcze żaden słoń nie zginął w samym sercu rezerwatu, w sąsiedztwie kwater dla turystów. To pierwszy w historii przypadek. "Tak źle jeszcze nie było. Sprawy przybierają zły obrót" - przyznaje David, o czym pisze portal Interia.pl.

Od niedawna media informują o rosnącym zainteresowaniu kością słoniową w Chinach. Nie ma szczegółowych informacji o przyczynach tego stanu rzeczy. Okazuje się, że międzynarodowa organizacja WWF Global, która w 1990 roku "ogłosiła światowy zakaz obrotu kością słoniową", wydała 4 lata temu pozwolenie – podobnie jak innym krajom - także Chinom na jej import. "Skutki tej katastrofalnej decyzji można dziś mierzyć liczbą zwłok - zwierzęcych i ludzkich" podaje prasa angielska i amerykańska.

Kenijscy strażnicy Parku Narodowego zastrzelili niedawno dwóch kłusowników, którzy bezkarnie grasowali grasujących w pobliżu parku Buffalo Springs. Zaledwie trzy dni później inni kłusownicy zabili kolejne trzy słonie. W Kenii o pracę wyjątkowo trudno. Wielu kłusowników żyjących z tego, co ustrzelą, to młodzi bezrobotni ludzie, którzy nie mają nic do stracenia, z wyjątkiem życia.

Kłusownictwo jak terroryzm

Kość słoniowa w afrykańskiej Ugandzie to nie tylko walka o chleb i życie ubogich. To także, jak mówią znawcy, "plemienna rywalizacja, terroryzm i wojna domowa". "Krew słoni zasila strumień ludzkiej krwi. Krwawa kość słoniowa to źródło finansowania działań Al-Kaidy (…), przywódcy fanatycznej Armii Bożego Oporu z Ugandy; (…) zbrojnych milicji muzułmańskich działających w Sudanie" – czytamy w Rp.pl.

W Kenii, w kilka tygodni przed i po zabiciu pierwszego słonia w rezerwacie Buffalo Springs, padło kilkadziesiąt kolejnych, a 40 km dalej od rezerwatu, kłusownicy zastrzelili następnych kilka słoni. Nikogo nie interesuje, że zabijane są zwierzęta z jednej, lokalnej populacji. Dwa rezerwaty - Buffalo Springs i Samburu to "jedne z ostatnich miejsc azylu dla tych zwierząt na terytorium Kenii". Przebywa w nich około tysiąca słoni, których liczba kurczy się gwałtownie - tygodniowo o kilka sztuk.

Nigdzie, poza terenami chronionymi (parkami i rezerwatami) słonie nie są bezpieczne. W Afryce wszędzie grozi im niebezpieczeństwo i śmierć, zarówno ze strony mieszkańców wsi, jak i kłusowników. Ale – jak słychać - także w obrębie terenów chronionych nie są bezpieczne. Nie są, bo "ceny kości słoniowej osiągają dziś rekordowe pułapy, a szanse słoni na przeżycie są rekordowo niskie".
Konwencja CITES to fikcja

Kwestie ochrony tych zwierząt i handlu kością słoniową reguluje CITES, czyli konwencja o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem. Według ekspertów - CITES to fikcja. Kiedy przyrodnicy zauważyli w latach 80. XX wieku, że gwałtownie kurczy się światowa populacja słoni, CITES mająca być gwarantem ich ochrony - wprowadziła system "legalnych kwot eksportowych na kość słoniową". Decyzja ta nie powstrzymała kłusowników, wprost przeciwnie - sprzyjała manipulowaniu statystykami.

Okazuje się, że w latach 80. Tanzania straciła 236 tysięcy słoni. W Kenii ubyło, w latach 1974 - 1989, około 90 proc. populacji słoni; ich liczba uległa zmniejszeniu ze 167 tysięcy, do 16 tysięcy. Podobno jedynym i skutecznym posunięciem w ochronie tych zwierząt, był z trudem wywalczony i wprowadzony przez CITES, w 1990 roku, globalny zakaz obrotu kością słoniową. Cena kości słoniowej natychmiast spadła. Populacje słoni w Afryce i Azji zaczęły się stopniowo odbudowywać.

Tak było tylko do czasu. Po 9 latach CITES zezwoliła: Zimbabwe, Botswanie i Namibii na sprzedaż 50 ton składowanej w magazynach kości słoniowej - Japonii, w ramach tzw. "jednorazowej transakcji". W kilka lat później o podobne pozwolenie upomniały się Chiny. CITES zgodziła się w 2008 roku, naginając obowiązujące przepisy, aby również Chiny – w ramach "jednorazowej transakcji" - stanęły do przetargu, o kupno 102 ton kości słoniowej z Botswany, Namibii, RPA i Zimbabwe.

Dziś Chiny są największym na świecie importerem kości słoniowej, która nosi tam miano "białego złota". Bez przeszkód kupują również ten surowiec w wymaganych ilościach: Japonia i Tajlandia oraz nielegalnie USA i kraje Zachodniej Europy, w tym też Watykan, który nie podpisał konwencji o ochronie słoni.

Ochrona słoni i szaleństwo zabijania

Kłusownictwo i zabijanie słoni dla przyjemności, czy utrzymania rodziny, stało się w Afryce niepisaną tradycją. Jedni na śmierci tych zwierząt zarabiają, inni się tym karmią. Owszem, jest światowy zakaz handlu kością słoniową, a zwierzęta te objęto prawną ochroną. Tylko, że egzekwowanie prawa nie skutkuje. W minionym półwieczu Afryka straciła być może nawet 90 proc. populacji swoich słoni. W Sierra Leone ostatni słoń został zabity w 2009 roku, a w Senegalu żyje ich dziś tylko około 10 sztuk.

W Kamerunie i Czadzie nie ma już żadnego słonia. W Kenii i Tanzanii – mimo ochrony - wciąż nasila się kłusownictwo. Obie afrykańskie mekki turystyczne i słonich rodzin (zwierzęta te cenią sobie bardzo mocno życie w rodzinach obok swoich matek), władze nie radzą sobie z ochroną zwierząt. A, mimo wszystko, tylko w Kenii żyje blisko pół miliona osób z przemysłu turystycznego. W Gabonie zaś - na przestrzeni minionych 10 lat zabito 11 tysięcy słoni, czyli blisko 80 proc. całej krajowej populacji tych zwierząt.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto