MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Czy to ta sama reprezentacja?

Bartosz Zasławski
Bartosz Zasławski
Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0.
Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0. wikipedia.org/ Fot. Markus Dallarosa
Po lekturze czwartkowej prasy niejeden czytelnik przecierał oczy ze zdumienia. Polska kadra, którą posądzano o wszystko poza umiejętnością gry w piłkę, nagle doznała olśnienia i w dobrym stylu pokonała wyżej notowanych rywali.

Media żyją teraźniejszością. Nie ma znaczenia, o czym pisano wczoraj, jak ostro kontestowano poszczególne decyzje, jak bardzo starano się dowieść, że "postacie ze świecznika" lekceważą swoje obowiązki i nie szanują milionów zwykłych ludzi. Pod każdą tezę można znaleźć argumenty, a ich ewentualną niezasadność zwalić na dynamicznie zmieniającą się rzeczywistość.

Ten mechanizm, charakterystyczny dla każdego obszaru życia, zadziałał także w przypadku polskiej reprezentacji. Najpierw uruchomiono licznik wskazujący czas bez strzelonej bramki, następnie dziennikarze skrupulatnie odliczali mecze bez zwycięstwa, wypominano także miejsce reprezentacji w rankingu FIFA, o czym w głównym wydaniu poinformowały "Wiadomości" i "Fakty". Nad wynikami i stylem gry kadry ubolewali aktorzy, piosenkarze, politycy. Mogłoby się wydawać, że premier, który dwa razy w tygodniu rozgrywa mecze z kolegami z poselskich i rządowych ław, powinien wystosować specjalne rozporządzenie pod adresem selekcjonera. W zasadzie należałoby postawić pytanie - czy nie lepiej oddać naszego miejsca w Mistrzostwach Europy innej drużynie?

Po jednym wygranym meczu, ci sami piłkarze są "bohaterami", którzy udowodnili, że mają charakter, są dobrze wyszkoleni, a Smuda to dobry trener, który wie co robi i panuje nad drużyną. "Wróciła nadzieja, zawodnicy wreszcie zagrali tak, jak oczekuje od nich trener, mamy nowych liderów" - tak rozpisywały się czołowe polskie dzienniki. Tymi liderami mają być m.in. Lewandowski i Obraniak. Pierwszy z nich - przypomnijmy - pojawiał się na łamach gazet jako etatowy rezerwowy Borussi, który zgubił formę z poprzedniego sezonu, nie może przełamać strzeleckiej niemocy w kadrze, a czarę goryczy przelał niewykorzystany rzut karny z Australią. Obraniak, również oglądający mecze swojej drużyny - Lille głównie z ławki rezerwowych, w biało-czerwonych barwach pokazał się w debiucie z Grecją, a później dostosował się poziomem do gry kolegów, nie wyróżniając się na boisku niczym szczególnym.

Rolą mediów jest wskazywanie błędów. Smuda nie ustrzegł się pomyłek, nieuzasadnionych roszad personalnych, do rzadkości nie należą również jego nieparlamentarne wypowiedzi. Można odnieść wrażenie, że czasem nie radzi sobie z otoczką medialną, jakiej 24 godziny na dobę poddany jest trener reprezentacji. Bez grzechu nie są zapewne ani zawodnicy, ani PZPN, ani cały sztab szkoleniowy. Tyle, że znalezienie recepty na sukces wymaga czasu i działań, a pomyłki są ich
nieodłącznym elementem. Trzeba o nich pisać, żeby zatrzymać procesy działające na szkodę polskiego futbolu, ale zachowując odpowiednie proporcje i umiar.

Poziom rozczarowania poprzednimi spotkaniami był równie niezasłużony, jak zachwyty po meczu z Wybrzeżem Kości Słoniowej. Leo Beenhakker powiedział kiedyś, że ma problem z polskimi piłkarzami. Polegał on na tym, że po serii porażek zawodnicy chodzą ze spuszczoną głową przekonani o własnej beznadziejności, a po zwycięstwie czują się jak królowie świata i nie potrzebują więcej trenować. Wydaje się, że podobny syndrom pojawia się w polskich mediach. Jak kadra przegrywa, to jest do niczego (taki ton pobrzmiewał jeszcze w środę rano), jak wygra - naród powinien nosić ją na rękach (taki ton pobrzmiewał już w środę wieczorem).

Prawdziwym testem Smudy jako selekcjonera będzie Euro. Do czerwca 2012 roku limit pomyłek ma nieograniczony, później jednak zostanie rozliczony z każdej decyzji. Ale do tego czasu ma prawo i obowiązek podążać drogą, jaka tylko jemu wydaje się być słuszna i nie zawracać sobie głowy wszechobecnym krytykanctwem. O co trudno w kraju, w którym 38 mln obywateli zna się na piłce nożnej lepiej niż selekcjoner.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jaga i Śląsk powalczą o mistrza!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto