Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy "Zośka" i "Bytnar" to geje? Kradzież cudzej tożsamości

Maria Czerw
Maria Czerw
Archiwum
Starowicz i polscy seksuolodzy są bardzo ostrożni w typowaniu orientacji seksualnej młodych mężczyzn. W stawianiu diagnozy żadnych oporów nie ma literaturoznawczyni z PAN, dla której bohaterowie AK "Zośka" i "Bytnar" byli parą kochanków.

Według Elżbiety Janickiej z Instytutu Slawistyki PAN Tadeusz Zawadzki "Zośka" i Jan Bytnar "Rudy" byli gejami. (Ona też przypomniała Gazecie Wyborczej, że "Rektorem, który wprowadził getto ławkowe na Politechnice Warszawskiej, był niezmiernie zasłużony dla nauki i dla konspiracji, Józef Zawadzki, ojciec Tadeusza Zawadzkiego, stawiany w książce za wzór bez skazy").

Z reguły odracza się ostateczne deklarowanie tożsamości seksualnej poza 23 rok życia, nawet jeśli młodociany delikwent uparcie przekonuje, że "jest" lub "nie jest". (Diagnoza na odległość albo bez wiedzy klienta nie wchodzi w grę). Tę ostrożność uzasadniają badania. Ponad 90% młodocianego homoseksualizmu w życiu dorosłym zanika a chłopcy i dziewczęta, którzy deklarowali tożsamość gejowską lub lesbijską w wieku lat kilkunastu po dwudziestce postrzegają się jako heteroseksualiści.

Podłoże młodzieńczej homofilii bywa bardzo emocjonalne. Wystarczy moda, kłótnia z rodzicami, fascynacja męskim zarostem, chwilowe seksualne doświadczenie albo porażka i zniechęcenie w relacjach męsko-damskich, żeby górę wzięła definicja homoseksualna - tłumaczy Lew-Starowicz.

Niestety, przedstawicielka polskiego konstrukcjonizmu jest innego zdania. Nie wiadomo, jakimi kryteriami się kieruje. A właściwie wiadomo - to język. Panie genderystki uważają, że o wszystkim decyduje język i jeżeli uprzemy się, żeby coś nazwać tak a nie inaczej, to ma to moc sprawczą, ponad naturą i siłą rzeczywistości. Feministki nie są ograniczone przez żadne prawidłowości i myślą, że z cudzą tożsamością też mają prawo poczynać sobie do woli. Tu kończy się ich humanizowanie i respekt dla odmienności.

Tadeusz Zawadzki "Zośka" i Jan Bytnar "Rudy" nie mogą się bronić z za grobu. To co powiedzieli, podpada pod młodzieńczą, zagorzałą przyjaźń, taką jaką bardzo często u nastolatków obojga płci się spotyka. Wątpliwe, żeby podpisali się pod hermeneutyką pani dr. językoznawczyni. Ale to ona będzie miała ostatnie słowo na temat ich tożsamości płciowej. Ją będą cytować media i organizacje gejowskie, które zdążyły już oficjalnie skonkludować, iż homoseksualistami są Warneńczyk, Dąbrowska i Konopnicka.

Cytat z momentu przed śmiercią "Rudego": "(…) będziemy szczęśliwi, że będziemy wreszcie mieszkać razem, że pojedziemy na wieś, gdzie w lecie spędzaliśmy dwa niezapomniane, szczęśliwe dni." Czy to jest miłość i pozaseksualna przyjaźń, czy to pożądanie?

Odbity spod Arsenału bohater był ledwo żywy i parę dni potem umarł. Erotyzowanie relacji dwóch przyjaciół, z których jeden jest konający i wyraża raczej nadzieje eschatologiczne niż seksualne oraz podejrzewanie ich o zapędy seksualne w stanie stresu fizjologicznego jest nie tylko mało sensownym pomysłem, może być etycznym nadużyciem. Analiza historycznych relacji przez pryzmat dzisiejszych mód zawsze naraża na ryzyko skrzywienia rzeczywistości. Te pomysły są kompletnie wyabstrahowane z kontekstu kulturowego i historycznego i odczuć bohaterów tamtych dni. - Oczywiście, jak dwóch kolegów siedzi przy łóżku, to ani chybi muszą odczuwać pożądanie. - ktoś komentował wypowiedź Janickiej. A Gość Niedzielny wprost napisał, że przedstawicielom współczesnej kultury wszystko kojarzy się z seksem.

Kropkę nad "i" stawia historyk wojskowości Andrzej Chmielarz: - Ten wątek o relacjach męsko-męskich, przyznam, czytam ze zdumieniem. Dla mnie to książka o męskiej przyjaźni, bez innych kontekstów. One zresztą są dość słabo udokumentowane, przynajmniej w tych materiałach, które są nam dostępne. Proszę pamiętać - to jednak była książkowa śmierć bohatera. Trzeba było użyć podniosłych słów i pograć na sentymentach. Nie, nie wydaje mi się, żeby to mógł być dowód na homoseksualizm "Zośki" i "Rudego".

Przez ostatnie miesiące pytano retorycznie w mediach, co złego jest w ekspozycji homoseksualizmu. Wczytując się w opinię Janickiej widać, jak dalece ekspozycja homoseksualizmu zmienia postrzeganie międzyludzkich relacji. Czułość ojca, wujka czy innego mężczyzny wyjmowana jest na siłę z systemu pokrewieństwa - a ten mechanizm działa zawsze, gdy chcemy zrównać relacje gejowskie i hetero. Wyznania i gesty dwóch przyjaciół będą odtąd narażone na dwuznaczne interpretacje, bo anuż widelec znaczą one więcej, niż znaczą. I co zostanie z ideału przybliżonego przez historyka AK, Andrzeja Chmielarza, który wyjaśnia: "Kamiński po prostu znał dobrze wartości pokolenia Szarych Szeregów. Wśród nich budowanie etosu, które ma rodowód w historii polskiego skautingu, gotowość do największej ofiary, czyli nawet śmierci za ojczyznę. A to wszystko budowane na koleżeństwie, które w ruchu harcerskim było jedną z największych wartości".

Pal licho postacie z przeszłości i panteonu. Co jeżeli psycholog z nurtu gender zainstaluje się w szkole i powie dzieciakom, że są gejami i że powinny włączyć się czynnie w walkę o emancypację uciskanej mniejszości? A tak będzie. Cały skomplikowany proces kształtowania się tożsamości płciowej będzie mylnie interpretowany w oparciu o wyłączenie rodziców, którzy rzekomo nie mają wpływu na seksualność swoich dzieci.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto