Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dancing Poznań 2011. "Tańcząc, wyrażam siebie". Wywiad z uczestniczką

Andrzej Hajdasz
Andrzej Hajdasz
Warsztaty "Modal Underground" Thierry'ego Vergera, Dancing Poznań 2011
Warsztaty "Modal Underground" Thierry'ego Vergera, Dancing Poznań 2011 Andrzej Hajdasz
Rozmowa z uczestniczką warsztatów tanecznych Dancing Poznań 2011, Justyną Dudą.

Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z tańcem?
- Wszystko zaczęło się od tańca towarzyskiego - było to w roku 2001. Wspólnie ze znajomymi mieliśmy pomysł, aby założyć grupę taneczną "Twister". A tak naprawdę szukałam czegoś z ruchem, w czym będę mogła wyrazić siebie, swoje przemyślenia, emocje i to było powodem, dla którego zainteresował mnie taniec.
Bardzo mi to pomaga w sytuacjach, kiedy nie wszystko da się powiedzieć, a wszystko można pokazać dzięki językowi pozawerbalnemu (dzięki gestom).

Czyli szukasz własnego języka, czy dobrze zrozumiałem?
- Tak to można podsumować, ruch daje taką możliwość poznania siebie od środka. Dzięki temu mam inny kontakt z ludźmi, wiele się od nich dowiaduję. Stworzyć atmosferę, zlikwidować dystans i przełamać bariery międzyludzkie - tego wszystkiego mogę dokonać przez taniec. Niektórzy boją się kontaktu i izolują się, a ja wychodzę z założenia, że warto spróbować wszystkiego i z każdym.

Czym jest dla Ciebie taniec?
- Przede wszystkim przedstawieniem emocji, pokazaniem, jakim jestem człowiekiem, a także możliwością poznania innych ludzi. Ruch i taniec daje większe możliwości niż przykładowo sama rozmowa. Nawet w sobie jesteśmy w stanie odkryć coś nowego, choć wydaje nam się, że siebie przecież znamy. Uczestnicząc co roku w Dancing Poznań i tańcząc, odkrywam w sobie ciągle coś nowego. Jest to też czas na szukanie nowych form, aby móc się pełniej realizować. Bo przecież o to chodzi w tańcu, aby pokazać siebie w autentycznej odsłonie, a nie w sztucznej.

Czyli znaleźć własną drogę życiową?
- Tak, ja mam to szczęście, że mam wokół siebie wspaniałych ludzi, z którymi się spotykam i mogę się podzielić swoimi uwagami, nie tylko dotyczącymi tańca. Trzeba umieć być z ludźmi i czerpać z doświadczenia życiowego każdego z nich. Odnajdywanie czegoś nowego, nowych kontaktów, nowych form tańca, które dają mi nowe pola do twórczych poszukiwań.

Każda forma tańca jest czymś takim, co mnie urzeka. Podziwiam ludzi, którzy potrafią wyrazić siebie poprzez ruch. Dla mnie świat to fotograficzne kadry. A kadr, można powiedzieć, że jest zaprzeczeniem ruchu. Na nim widzimy świat zatrzymany.- Każdy z nas świat widzi inaczej, a poprzez to, co robi, stara się pokazać innym, kim jest. Kiedyś interesowałam się fotografią, ale wygrał ruch i muzyka.

Wymieniłaś muzykę. Czy można tańczyć bez niej?
- Można tańczyć bez muzyki, choć ona dużo ułatwia. Są takie spektakle, które są częściowo przygotowane z muzyką, a częściowo środkiem wyrazu jest po prostu cisza. To też jest forma przekazu. Muzyka bardzo często jest tłem dla tancerza, który chce widzowi przekazać swoje przesłanie, swoją historię, swoje uczucia.

Czytaj więcej -->

Po raz pierwszy spotkałem Cię na zeszłorocznej edycji Dancing Poznań. Czy to był Twój pierwszy udział w tego typu warsztatach?
- Pierwsze biennale, w którym wzięłam udział, odbyło się w roku 2001. Pani dyrektor Ewa Wycichowska przyjęła mnie z dużym sercem i ciepłem. Byłam uczestnikiem warsztatów integracyjnych. Wskazówką jest sama nazwa "integracja" - to nie tylko integrować się między sobą, ale również bywać z ludźmi niepełnosprawnymi. Tak, wtedy wybrałam się na zajęcia integracyjne.

Okazało się, że to były zajęcia dla tych, którzy pracują z osobami niepełnosprawnymi. Dla mnie to było bardzo duże i pozytywne doświadczenie. Byłam wtedy jedyną osobą na wózku, ważne było podejście ludzi, ich pełne czystej życzliwości spojrzenia na kogoś innego. Ich chęć zrozumienia i spróbowania czegoś z inną osobą. Myślę, że to jest najważniejsze.

Czyli to już dziesiąty rok Twojego uczestnictwa w warsztatach tańca.
- Tak, to już 10 lat. Szybko to zleciało. Sama jestem zaskoczona, że to już tak długo.

Masz zatem bogate doświadczenia w tym względzie. Powiedź mi, czego można się nauczyć, uczestnicząc w projekcie typu Dancing Poznań?- Wszystkie warsztaty są dla mnie rzeczą ważną, co roku jest coś nowego. Nigdy nie miałam poczucia, że zapisuję się na jakąś technikę taneczną i tam nie mogę nauczyć się niczego nowego. Jest wręcz odwrotnie - to, co już gdzieś się pojawiło, jest uzupełnieniem wiedzy, jej usystematyzowaniem. Tego, co zrobiło się w zeszłym roku, a co można zrobić jeszcze lepiej w tym roku. Nawet jeżeli coś się powtarza, to pozwala z każdym rokiem odkryć coś nowego dla siebie. W tym roku zapisałem się na warsztaty "Modal Underground", gdzie mogłam kontynuować zajęcia u wspaniałego choreografa i pedagoga z Francji, Thierry'ego Vergera, z którym spotykamy się na warsztatach, nie tylko tutaj w Poznaniu, ale również w innych miastach w Polsce, np. w Kielcach.

W Kielcach jest to organizowane przy współudziale tamtejszego teatru tańca czy jakiejś innej organizacji?
- W Kielcach uczestniczę w warsztatach tańca jazzowego, które odbywają się w Kieleckim Teatrze Tańca, a ponieważ jazz mnie również interesuje, dlatego zaczęłam i tam bywać. Ale wszystko zaczęło się tutaj w Poznaniu. W domu rodzinnym trochę żartujemy, że w zasadzie mam dwa domy: rodzinny i ten taneczny, tutaj w Polskim Teatrze Tańca w Poznaniu. To takie miejsce, do którego jest mi łatwo wejść, lecz bardzo trudno wrócić do normalnego świata. Dzieje się tak za sprawą wspaniałych ludzi, których tutaj spotykam. Począwszy od pani dyrektor Ewy Wycichowskiej, która jest otwarta na wszystkich ludzi, a skończywszy na pedagogach, którzy tu pracują. Pani dyrektor Ewa Wycichowska dba o to, aby zawsze pojawiali się nowi nauczyciele, nowe techniki i to jest mój drugi dom, źródło, z którego czerpię natchnienie i wiele się uczę.

Czytaj więcej -->
Czy jakoś szczególnie przygotowujesz się do wydarzenia, jakim jest Dancing Poznań?- Chyba każdy się do tego musi jakoś przygotować, choćby popracować trochę nad kondycją. Przez cały rok bywam w Polskim Teatrze Tańca w Poznaniu przy ul. Koziej 4 na Otwartych Zajęciach Tańca Współczesnego, gdzie korzystam z różnych technik. Także ci, którzy kochają taniec, i to, co robią, pracują nad tym, aby się pokazać i cały czas doskonalić swoje umiejętności. Taniec jest dla wielu sposobem na życie.

Impreza z cyklu Dancing Poznań organizowana jest jako doskonalenie technik tańca współczesnego, ale wspomniałaś, że zajmujesz się też tańcem towarzyskim.- Od tańca towarzyskiego wszystko się zaczęło. Brałam udział w różnych turniejach, począwszy od Mistrzostw Polski w tańcu na wózkach w Warszawie, a skończywszy na różnych pokazach, w których występowałam z naszą grupą taneczną „Twister”. Tak wyglądał mój początek. Później udało mi się poznać taniec współczesny dzięki pani dyrektor Ewie Wycichowskiej. Aby nie ograniczać się do jednej dziedziny, chciałam spróbować czegoś innego. Taniec towarzyski narzuca pewne ramy. Kanonu trzeba się nauczyć i sztywno się go trzymać, później dochodzą tylko ozdobniki. W tańcu współczesnym jest mniej narzuconych form i więcej można przekazać od siebie. Taką formą tańca możemy pełniej wyrazić siebie. Taniec współczesny jest pojęciem bardzo szerokim i można w nim zrobić chyba wszystko.

Czy to, czego nauczysz się przy okazji Dancing Poznań, przenosisz do tańca towarzyskiego, czy są to dwa światy, których nie łączysz ze sobą?
- Oczywiście, można z tego czerpać, jednak taniec towarzyski to zupełnie inny świat, z którym moja przygoda dawno się skończyła. Dla mnie taniec współczesny to forma wypowiadania się własnym językiem. Jeżeli ktoś podejmuje wyzwanie, aby poznać siebie, to taniec jest jedną z form realizacji.

Czy jest jakiś szczególny rodzaj muzyki, który lubisz jako podkład do tańca?
- Dla mnie to sprawa otwarta. Jeżeli robimy jakiś spektakl, to rzeczywiście szukamy różnorodnej muzyki. Lubię muzykę delikatną, można powiedzieć "klimatyczną", jednak nie zamykam się i inne gatunki też sprawiają mi przyjemność. Zwykle jest to jednak dostosowane do tego, co planujemy robić.

Czytaj więcej -->
Miałaś pokusę, aby zatańczyć na przykład do "muzyki metalowej"?
- Nie, jednak gdyby narodziła się tak trochę szalona koncepcja, to myślę, że mogłoby to być nowatorskim i wspaniałym doświadczeniem.

Lubisz rywalizację związaną z tańcem?
- Taniec współczesny to spektakle, natomiast taniec towarzyski to pokazy i turnieje. Rywalizacja jest mi potrzebna do pewnego momentu. Jednak później zaczyna mi to przeszkadzać, bo ciekawsze jest dla mnie robienie czegoś z ludźmi i poznawanie ich, a nie rywalizowanie z nimi. Podczas turnieju każdy może zrobić coś lepiej, to jest prawda, jednak współpracując, uczymy się od siebie i wzajemnie inspirujemy.

Występy związane są z obecnością na scenie, światłami reflektorów, a oczy widzów skierowane są wtedy na Ciebie. Jest do dla Ciebie stresujące?- Występom zawsze towarzyszy trema, czy jest to turniej czy spektakl. Jednak dla mnie jest to czynnik mobilizujący, a nie deprymujący. To nie jest stres paraliżujący ruchy, raczej stan podwyższonej gotowości do działania. A gdy już przedstawienie się zacznie, wtedy lęk i trema znikają. Możemy wtedy przełamać bariery, które nas ograniczały.

Czy masz jakiś utwór muzyczny, który bardzo Cię inspirował?
- Dzięki pani dyrektor Ewie Wycichowskiej, która zorganizowała Noc Teatrów, miałam okazję i wielką przyjemność zatańczyć z byłą solistką Polskiego Teatru Tańca Ewą Sobiak. Jej choreografię "Mamy siebie, tylko siebie" do muzyki Enio Moricone. To było klimatyczne przedsięwzięcie, muzyka jest bardzo charakterystyczna i stanowiła inspirację do działania. Oczywiście, historia, którą chcemy opowiedzieć jest bardzo ważna, jednak to muzyka powoduje, że chcemy ją przedstawić właśnie w taki, a nie inny sposób. Czasami muzyka jest tylko tłem, ale często bywa inspiracją do opowiedzenia czegoś poprzez ruch.

A działa to też w drugą stronę, że masz przygotowany układ taneczny i szukasz do tego ilustracji muzycznej?
- Próbowałam kiedyś tak zrobić, ale mnie łatwiej jest najpierw znaleźć muzykę. Pierwotnym bodźcem jest dla mnie muzyka, jej klimat, który często pomaga przy tworzeniu.

Myślałaś kiedyś o przygotowaniu swojego spektaklu?
- Myślałam o czymś takim. Nie jest to takie proste, jakby się początkowo wydawało. Prezentowany spektakl to jedna strona, a część techniczna takiego przedsięwzięcia to osobne zagadnienie. Uczestniczę w warsztatach, ale również trochę podpatruję, jak to jest organizowane. Kusi mnie, aby zrobić coś zupełnie nowego, po swojemu. Jednak zdaję sobie sprawę, że jest to trudne. Potrzebna jest różnorodna wiedza, aby przygotować dobry spektakl. Jeszcze długa droga przede mną. Jednak taka myśl co jakiś czas do mnie powraca i stanowi to dla mnie swego rodzaju pokusę.

Samo wytyczenie sobie takiego celu, nawet jeżeli to odległa sprawa, może ułatwiać przecież zdobywanie potrzebnej wiedzy.
- Tak, jest to dla mnie bodźcem do tego, aby ciągle poznawać nowe rzeczy zarówno od strony produkcji spektaklu, jak i zaznajamiania się z nowymi technikami tanecznymi.

Życzę Ci zatem, aby udało się to jak najszybciej zrealizować i aby zaowocowało to nowym, ciekawym wydarzeniem taneczno-artystycznym.- Dziękuję bardzo.

Autorzy Wiadomości24.pl polecają na Facebooku:

Polacy w Wielkiej Brytanii: Tu żyje się zwyczajnie łatwiej
Nowa akcja Ruchu Palikota. Dwóch mężczyzn weźmie ślub w Warszawie
Kazik o Kaczyńskim: nie będę głosował. Słowa prezesa nadinterpretacją
Sondaż: PiS tuż za PO, Palikot dogania SLD. PSL poza Sejmem
Przełomowe odkrycie w CERN otwiera możliwość podróży w czasie?

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto