Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dawniej zasiadaliśmy do pośnika

Jerzy Kirzyński
Jerzy Kirzyński
Na wigilijna kolację nic się nie kupowało. Wszystko było swoje. Chleb, kapusta kiszona, groch, grzyby, ryby, perlak, kluski, mak.

-Dania były proste- wspomina mieszkanka Krasewa / lubelskie/ Zofia Bieniek.- Racuchy, kasza jaglana, parowańce, pierogi z grzybami i kapustą, kluski z makiem.

Ojciec po śniadaniu szedł do stodoły i cepami młócił żyto. Później do domu przynosił pęk kłosów żyta, owsa, pszenicy oraz siano pod obrus. Z pierwszą gwiazdką, wypatrzoną przez dzieci rozpoczynał się pośnik. Był to pierwszy posiłek, można było się tylko napić wody.

Ojciec żegnał się, brał do ręki opłatek i rozpoczynał kolędowanie, czyli składanie życzeń i dzielenie się z każdym z domowników opłatkiem.

Po kolacji z kolorowym opłatkiem szedł do obory, a my szykowaliśmy się na pasterkę do kościoła w Ulanie.

- Dopiero następnego dnia , na śniadanie, na stole pojawiała się wędlina i dania mięsne- dodaje Jan Witek. Wyroby robił najczęściej ojciec. Pamiętam, że kiełbasę napychało się palcem przez ucho od klucza od drzwi wejściowych.
Matka przygotowywała pierogi, ciasta, kompot z suszonych jabłek, gruszek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto