Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Dersu Uzała" - film o świecie, którego już nie ma

michalmazik
michalmazik
MOSFILm
Niebezpieczna wyprawa do nieprzystępnej tajgi, nieustanna walka z żywiołem, wielka przyjaźń między rosyjskim kapitanem a chińskim myśliwym, piękna sceneria i dramat – po obejrzeniu „Dersu Uzały” z 1975 roku w reżyserii Akiry Kurosawy byłem szczerze urzeczony. Film z pewnością na długo zapadnie mi w pamięci

Piękno "Dersu Uzała" objawia się w prostocie. Bohaterowie nie boją się w prosty i naturalny sposób wyrażać swoich uczuć - szczerze i autentycznie. Każdy świt ujrzany w tajdze, świadczy o tym, że znowu udało się zwyciężyć siły natury, co jest wielkim powodem do radości.

Dersu Uzała - stary myśliwy, który przypadkiem natknął się na pionierski oddział rosyjskiego wojska, zgadza się objąć funkcję przewodnika. To rzeczywisty syn tajgi, którego wychowały dziewicze lasy. Zna każde zwierzę żyjące na tych terenach, potrafi z nieprawdopodobną dokładnością odczytywać tropy i przewidywać anomalie pogodowe. Szeregowi żołnierze początkowo pobłażliwie lekceważą dziarskiego staruszka. Tylko początkowo - niezłomny myśliwy i tropiciel, który czyta z tajgi, jak z otwartej książki już wkrótce zaczyna cieszyć się zasłużonym i niekłamanym respektem.

To, co zachwyca w osobie Dersu Uzały, to nie tylko umiejętności tropicielskie. Przede wszystkim jest dobrym, poczciwym człowiekiem nieskażonym cywilizacją. Żyjąc z dala od osiedli ludzkich nauczył się szanować każdą żywą istotę i bezinteresownie pomagać innym. Jest niemal "reliktem człowieczeństwa", gdyż takich ludzi zwyczajnie nie ma! Dersu traktuje zwierzęta żyjące w tajdze, jak ludzi, zostawia żywność w szałasie dla innych podróżników, którzy mogą w przyszłości tędy przechodzić, prosi tygrysa, aby odszedł, gdyż nie chce zabić pięknego stworzenia. Poczciwość i dobroduszność myśliwego w dużym stopniu przypomina mi Georgija, który opuścił rodzinne strony w poszukiwaniu syna w niedawno recenzowanym radzieckim filmie "Ojciec żołnierza". Pewnych porównań nie udało się uniknąć - chociaż filmy różnią się zdecydowanie fabułą i scenerią.

Maksim Munzuk - rosyjski aktor pochodzący z Republiki Tuwy, grający postać Dersu Uzały, pokazał w pełni kunszt artystyczny. Jego gra, w której widać stanowczość i siłę woli połączoną z gołębim sercem, może się podobać.

Film składa się z dwóch części i w zasadzie każdą można oceniać oddzielnie. W pierwszym odcinku oddział kapitana Arsenjewa wraz z Dersu Uzałą przemierza dziewicze wschodnie lasy, natrafiając na wiele niebezpieczeństw. Najlepszym przykładem jest scena, gdy walczący o życie Dersu i kapitan ostatkiem sił budują szałas z wysokich traw, w którym mogą przetrwać noc. Tylko hart ducha i pomysłowość myśliwego ratuje ich od śmierci. Wkrótce musi nastąpić rozstanie, wszak mimo zawartej męskiej przyjaźni uświęconej wspólną walką o przetrwanie, bohaterowie reprezentują dwa odmienne światy. Rozłąka nie przyjdzie im łatwo, niemal z łzami w oczach, oddalają się w przeciwnych kierunkach.

W pierwszej części filmu akcja jest swobodna, wolna - chociaż nie męcząca. Reżyser skupił się na ukazaniu twardej męskiej przyjaźni i niezłomnej siły woli. Druga część "Dersu Uzały" to historia zgoła inna, pokazująca odmienne oblicze ludzi - ich słabości. Zaczyna się podobnie: kapitan Arsenjew jako dowódca ekspedycji badającej wschodnie tereny przemierza tajgę. Nigdy nie zapomniał o swoim przyjacielu i ciągle ma nadzieje go spotkać. W końcu szczęście uśmiecha się do niego - sugestywna jest scena, gdy dowiaduje się o starym myśliwym od swojego podwładnego. Biegnie na złamanie karku, zapominając o karabinie - honorowej sprawie dla każdego żołnierza. Przyjaciele znowu podróżują razem, jednak tym razem reżyser ukazał prawdziwy dramat ludzki. Dersu starzeje się i wątpliwe, aby w przyszłości mógł przeżyć w tajdze. Staje się przez to drażliwy, mrukliwy, nie potrafi bowiem sobie poradzić z własną słabością...

W filmie nie zapomniano również o złej stronie ludzkiego charakteru, gdy bohaterowie odnajdują Chińczyków znajdujących się na skraju śmierci - ofiary brutalności rodaków. W ten sposób reżyser pokazuje inny rodzaj ludzkiej egzystencji - drapieżnej, egoistycznej i "nieludzko" brutalnej.

Po premierze filmu, Chińczycy mocno protestowali uznając dzieło Kurosawy, zafascynowanego kulturą rosyjską, za prowokację i objaw radzieckiej ekspansji.
Jeśli dobrze zastanowić się nad tym tematem, to można się czegoś doszukać, chociaż, to nie musiało być działanie przemyślane i celowe. Podział: dobry Rosjanin - zły Chińczyk jest aż za bardzo widoczny. Sam dobrotliwy Dersu był zmuszony opuścić swoją wioskę, gdzie przeżył rodzinną tragedię, jakiej nikomu nie wolno życzyć. Kolejny punkt to element szeroko zakrojonych radzieckich badań tajgi - Chińczycy nigdy nie zapomnieli o konfliktach granicznych w 1969 roku, które skończyły się walką na wyspie Demiańskiej.

Mimo tego "Dersu Uzałę" można uznać za dzieło udane. Wszak nie bez powodu został nagrodzony Oskarem za film nieanglojęzyczny w 1976 roku. Film pokazuje dziewiczy, groźny, ale też niezwykle piękny świat początku XX wieku, gdzie człowiek był niczym wobec monstrualnej potęgi natury. Tylko prawdziwa przyjaźń i wzajemne wsparcie pomaga przetrwać najgorsze chwile. Dzieło Akiry Kurosawy wzrusza i skłania to refleksji a to jest dużym atutem filmu.

MOSFILM 2009

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto