Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Die Antwoord - przejdź na stronę Zef

Redakcja
"Cała historia Republiki Południowej Afryki to trzy rzeczy: Mandela, Dystrykt 9 i Die Antwoord" - mówi Ninja. Tylko jak odnaleźć się w tym muzycznym szaleństwie? Odkrywamy prawdziwe Die Antwoord - czyli odpowiedź "Na cokolwiek".

To muzyczna zagadka roku. Wulgarne teksty, szczury, kult męskiego przyrodzenia - wszystko w południowo-afrykańskiej otoczce. Mieszanka popu, hip-hopowego rave'u i elektro posypana muzycznym kiczem. No i słowo klucz - Zef. Zamiast pytać czy to jest dobre, lepiej zapytać : jak tego słuchać?

"Mój styl to UFO - kompletnie nieznany" (Ninja)

Tak muzykę zespołu określa raper w "Enter the Ninja". Mówią, że tworzą muzykę popową, świeżą i futurystyczną. Pierwszy kontakt z twórczością Die Antwoord jest jednak trudny. Razi prawie wszystko. Mocny afrykański akcent rapera i wokalistki o bardzo dziecinnym głosie kontrastują z jaskrawymi dźwiękami, a to razem zdaje się być dość dziwaczną mieszanką niezupełnie pasujących do siebie elementów (lub zwyczajnym popowym pastiszem.) Pozostając przy tych pierwszych wrażeniach estetycznych faktycznie możemy zamknąć muzykę zespołu w jednym worku z resztą kiczu. Ci, którzy postanowili jednak zagłębić się nieco bardziej w ich muzyczne szaleństwo, mogą odkryć, że tak naprawdę nic nie jest tu przypadkowe. Na szczęście Die Antwoord potrafi samo do takiego research'u zachęcić - przede wszystkim szokującym wizerunkiem.

"To wyszło przez przypadek. Ale ludzie nas polubili bo jesteśmy egzotyczni" (Yo-landi)

Tak Yo-landi na festiwalu Opener 2010 opowiada o początkach muzycznej kariery. Zespół, to trio przyjaciół pochodzących z Cape Town. Głos przewodni to Watkins Tudor Jones, raper przedstawiający się jako Ninja. Rzadko kiedy można go zobaczyć w koszulce, znacznie chętniej prezentuje wytatuowaną klatę, z której dowiedzieć się możemy m.in. że kobieta potrafi być bardziej niebezpieczna od naładowanego pistoletu. Innymi słowy, strój Ninjy jest raczej skromny, w pamięć zapadają za to kolorowe przykrótkie bokserki – szczególnie te prezentujące logo "The Dark Side of the Moon" Pink Floyd’ów. Ulubionymi słowami zdają się być lokalne wersje wulgaryzmów (wciąż z jego ust pada: "fok ,czy moederfokken" - nie tylko w utworach).

Obok Ninjy, Die Antwoord reprezentuje Yo-landi Visser, wokalistka o bardzo cienkim dziecięcym głosie i aparycji albinoski. Momentami dziecinna do tego stopnia, że w jednej z recenzji nazwano ją "mokrym snem pedofila". Wiemy, że ma słabość do szczurów a jej znakiem rozpoznawczym jest bluzeczka do pępka i złote getry. Fanki Yo-landi dostały prawdziwej obsesji na punkcie jej stylu, który ona sama określa jako "zef". Co ciekawe, dwójka wokalistów tworzyła wcześniej inne projekty muzyczne : The Constructus Corporation i MaxNormal.TV (które to potem przekształciło się w obecne Die Antwoord). Muzycznym dopełnieniem tej dwójki ekscentryków jest DJ Hi-Tek, odpowiedzialny za wpadające w ucho bity, nazywane przez Ninję: "next level beats".

"Są dwa rodzaje ludzi na świecie: ci, którzy znają Die Antwoord i ci, którzy zaraz poznają"

Nie ulega wątpliwości, że Die Antwoord wiedzą jak trwale zapisać się w naszej pamięci. Można nawet powiedzieć, że opanowali internet z premedytacją - co zresztą sugerują na swojej oficjalnej stronie "Die Antwoord - Taking Over The Interweb". Gdy tylko klip „Enter The Ninja” pojawił się w sieci, od razu wywołał prawdziwą furorę. Internauci mieli sporą trudność w ocenie tego, co właśnie zobaczyli, a najczęstszym pytaniem jakie się pojawiało, było : "Czy to jest na poważnie?" I ciężko się temu dziwić - teledysk to kilka minut rapu wychudzonego faceta o wątpliwym guście na przemian z chorobliwie bladą wokalistką ubraną w mundurek szkolny, w międzyczasie zaś przewija się jeszcze (postrzegany najczęściej jako "stworek") człowiek chory na progerię (którym okazuje się być Leon Botha - jeden z czołowych plastyków środowiska hip-hopu). Sam Ninja zdaje się prowokować widzów, gdy w połowie utworu padają z jego ust słowa : "To najfajniejsza piosenka jaką w życiu słyszałem".

Nie mniej kontrowersji wzbudził klip do piosenki "Evil Boy", nagranej razem z Dj'em Diplo i raperem Wanga. Utrzymany w specyficznym klimacie afrykańskich obrzędów, teledysk jest odą do męskiego przyrodzenia, ukazanego (a jakże!) w bardzo różnych postaciach ,dość wyraziście i z dużą domieszką kiczu. Widzów może wręcz oburzać,a na pewno razić nieco w oczy i uszy dosłowność przekazu (a przecież nie jest to ani pierwszy ani zapewne ostatni zespół poruszający w utworach tak dosadnie temat seksu). W tym przypadku znów nasuwa się pytanie: czy to na poważnie, czy to zwykły pastisz? Zdaje się, że i jedno i drugie naraz.

"Reprezentujemy stronę Zef"

Jednym z najczęściej pojawiających się haseł w twórczości zespołu jest "Zef - side". Czym jest tajemnicze "zef" - większość z nas nie miała szansy wiedzieć ze względu na niedostateczną znajomość afrykańskiej kultury. A zespół zaprasza nas tym hasłem na prawdziwą kulturową jazdę drogami współczesnej Afryki Południowej.

Gdy gościli w Polsce na festiwalu Opener 2010, dziennikarz portalu Gazeta.pl poprosił Die Antwoord o wyjaśnienie tego terminu, bo Polakom zef jest zupełnie obcy. "Moja fryzura jest zef, tatuaże Ninjy są zef , to jak nosi spodenki Pink Floyd jest zef. Nie potrafię tego inaczej wytłumaczyć" - odpowiedziała Yo-landi.

Muzycy opowiadają też historię stylu narodzonego w biednych dzielnicach i przedmieściach Południowej Afryki, w których ludzie bez pieniędzy chcieli po prostu fajnie wyglądać. Zef jednak był obelgą, stylem prostaka. Die Antwoord wzięło ten prosty styl na warsztat i wykreowało z niego styl opracowany, zamierzony , i jak sami dodają, bardziej futurystyczny. Tak więc zef stał się stylem obieranym z wyboru, nie z braku środków do życia. „Pokazaliśmy, że bez pieniędzy też można fajnie wyglądać, można być na topie.” I faktycznie - dla wielu fanów Die Antwoord taki właśnie styl stał się prawdziwym wzorem, dla starych "zefowiczów" zaś - wreszcie powodem do dumy.

Pod terminem zef kryje się również język, którym muzycy posługują się w swoich utworach. Na oficjalnej stronie zespołu zamieszczono tłumaczenia fragmentów tekstów wykonywanych w języku Afrikaans. W internecie można też odnaleźć cały słownik slangu zef. "Zawsze musisz rapować w stylu skąd pochodzisz" - twierdzi Yo-landi. Ninja zaznacza, że tak naprawdę mnóstwo rapu pochodzi z Południowej Afryki, z dziwnym akcentem , jednak sporo osób myśli, że cały rap pochodzi z USA. "My pochodzimy z RPA, więc chcemy robić rap w naszym stylu, z naszym akcentem".

"Mówiliście, że mi się nie uda - patrzcie na mnie teraz" (Ninja)

Po sukcesie albumu "$O$" i EP'ki "5", Die Antwoord ruszyli w trasę koncertową, podbijając inne kontynenty. Na festiwalu Opener 2010 podbili również serca polskich słuchaczy. Zapytani o plany na najbliższą przyszłość zdradzili, że chcą nie tylko nagrać kolejny album, ale i nakręcić film - oczywiście o sobie. W ich wykonaniu może się to okazać kolejnym kulturowym szokiem. Dobrze, że dotychczasową twórczością zdążyli nas już trochę do tego przygotować. Trzeba jednak pamiętać - po Die Antwoord możemy spodziewać się wszystkiego.

Die Antwoord na festiwalu Open'er 2010

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto