MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Djurdjević bohaterem. Lech w 1/16 Pucharu UEFA!

baranowskiadam@o2.pl
[email protected]
Na zdjęciu Jakub Wilk - lewoskrzydłowy "Kolejorza".
Na zdjęciu Jakub Wilk - lewoskrzydłowy "Kolejorza". fot. Wojciech Kuchta
"Kolejorz" jako pierwsza polska drużyna od lat będzie grać na wiosnę w pucharowych rozgrywkach europejskich. Lech wygrał 1:0 z Feyenoordem, a Deportivo pokonało u siebie Nancy, co w efekcie dało drużynie z Poznania 3. miejsce w grupie.

Drużyna Franciszka Smudy od początku przejęła inicjatywę. Nic jednak nie wychodziło z rzutów wolnych wykonywanych przez Semira Stilicia, które najczęściej zatrzymywały się na defensorach rywali. "Kolejorz" pierwszy strzał oddał w 7. minucie właśnie za sprawą aktywnego Bośniaka. Jednak z uderzeniem w wykonaniu odkrycia sezonu wg tygodnika "Piłka Nożna" poradził sobie Henk Timmer. W odpowiedzi strzelał dwukrotnie Roy Maakay. Najpierw jego uderzenie zza pola karnego zostało zablokowane przez jednego z kolegów, a dwie minuty później Holender głową trafił wprost w ręce Ivana Turiny.

Lech nadal nie odpuszczał i miał optyczną przewagę. Jednak nic z tego nie wynikało. "Kolejorz" nie potrafił poradzić sobie z nieźle grającą defensywą Feyenoordu, aż do 27. minuty. Wtedy z rzutu rożnego zacentrował Stilić, a do piłki dopadł Ivan Djurdjević i strzałem głową w długi róg dał prowadzenie gościom. Bramka nie rozluźniła lechitów, dodała im jeszcze większego animuszu i ochoty do gry. W 34. minucie powinno być 2:0. Po dośrodkowaniu Zlatko Tanevskiego do piłki dopadł Robert Lewandowski, lecz jego strzał głową okazał się niecelny. Minutę później również wyśmienitą okazję miał Hernan Rengifo, lecz tak samo, jak jego kolega z ataku, pomylił się. Kolejna akcja Lecha również mogła skończyć się bramką. Jednak Sławomir Peszko nie potrafił z ostrego kąta posłać piłki do siatki. Lech w tym momencie dzielił i rządził na De Kuip!

Ostatnie dziesięć minut pierwszej połowy było nieco inne. Podopieczni Franciszka Smudy cofnęli się i inicjatywę przejęli gospodarze. Holendrzy nie potrafili jednak stworzyć sobie dogodnej okazji, lecz te minuty pokazały, że jeszcze nic nie jest pewne i Feyenoord wcale łatwo skóry nie sprzeda. Choć w to nie wierzyła już część kibiców, która po stracie bramki przez Feyenoord postanowiła wyjść ze stadionu.

Druga połowa, tak samo jak pierwsza, rozpoczęła się od ofensywy Lecha. Już chwilę po rozpoczęciu, ciekawą akcję rozegrała dwójka Stilić-Lewandowski, jednak w decydującym momencie Bośniak niedokładnie odgrywał piętą do Rengifo, który na dodatek był zupełnie nieprzygotowany na takie rozwiązanie. "Lewy" próbował również strzału z dystansu, lecz Timmer nie musiał interweniować. W 57. minucie gospodarze mieli najlepszą okazję do wyrównania. Po naprawdę ciekawej akcji w wyśmienitej sytuacji znalazł się Luigi Bruins, ale jego strzał w krótki róg obronił bezrobotny do tej pory Turina.

Kolejne minuty były coraz bardziej wyrównane. Feyenoord atakował śmielej, a Lech wyprowadzał groźne kontry, które jednak były nieskuteczne. W 65. minucie na boisku pojawił się 18-letni Michał Janota, którym podobno w kontekście występów w reprezentacji interesuję się Leo Beenhakker. Wychowanek UKP Zielona Góra już w pierwszej akcji został wzorowo powstrzymany przez Grzegorza Wojtkowiaka. Smuda w 70. minucie na boisko wpuścił Tomasza Bandrowskiego, a z placu gry zszedł Stilić, co znamionowało, że Lech będzie raczej chciał utrzymać korzystny rezultat niż strzelić kolejnego gola.

Kolejne minuty wyglądały tak samo. "Kolejorz" się cofnął i starał się kontrolować wydarzenia na boisku. A Feyenoord wciąż bił głową w mur i nie potrafił sobie stworzyć klarownej sytuacji. Najgroźniejsze w wykonaniu gospodarzy były stałe fragmenty gry i po jednym z nich swoimi umiejętnościami musiał wykazać się Turina. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego do piłki doszedł Bahia, którego nie upilnował Arboleda i tylko dobra interwencja bramkarza uratowała lechitów od straty bramki.

W 86. minucie jedną z nielicznych składnych akcji Lecha strzałem zakończył Rengifo. Jednak uderzenie Peruwiańczyka ładnie obronił Timmer. "Kolejorz" miał problemy podczas stałych fragmentów gry. Po jednym z nich blisko szczęścia był Bahia, ale jego uderzenie głową szczęśliwie obronił stojący na linii Turina. Ostatnie minuty były bardzo nerwowe, lecz Lech zdołał utrzymać korzystny wynik, który dał mu awans do 1/16 Pucharu UEFA.

Obok zawodników oraz trenerów "Kolejorza" trzeba pochwalić kibiców, którzy przez pełne 90 minut kibicowali swojej drużynie. Ponad trzy tysiące fanów zdołało przekrzyczeć "obrażonych" kibiców Feyenoordu. Zawodnicy zrobili, co do nich należało i fani z Poznania na pewno mieli udaną podróż do domu.

Feyenoord Rotterdam - Lech Poznań 0:1
0:1 Ivan Djurdjević 27. minuta

Żółte kartki: Djurdjević, Peszko - Lucius, Bahia.

Składy:
Feyenoord: Timmer - Tiendalli, Bahia, Derijck, Lucius, El Ahmadi (56' Leerdam), Bruins, Wijnaldum, Fer (65' Erasmus), Wattamaleo (65' Janota), Makaay.
Lech: Turina - Wojtkowiak, Arboleda, Tanevski,
Djurdjević, Wilk, Stilić (70' Bandrowski), Murawski, Peszko, Lewandowski (90+2' Reiss), Rengifo (90' Kikut).

Sędzia: Paolo Dondarini (Włochy).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto