Coraz częściej słyszę i czytam słowo „polaczki”, „polaczek” odmieniane, pisane i wypowiadane w różnych kontekstach. Dziwnym wydaje się fakt, że najczęściej słowa te wypowiadają krajanie mieszkający za granicą. Dalecy od codziennych problemów ojczystego kraju.
Nie posądzam ich o złośliwość, urąganie własnej nacji. Daleki jestem od podejrzewania ich o tzw. wywyższanie się.
Słownik języka polskiego (sjp.pl) jednoznacznie definiuje sformułowanie „polaczki”, „polaczek” jako "ironicznie o mieszkańcu Polski lub osobie o rodowodzie polskim".
Ironicznie bywa wprawdzie słowem z pozytywną konotacją, niemniej jednak w przypadku wypowiadania się o krajanach i własnym kraju w odpowiednich kontekstach, jest co najmniej, delikatnie ujmując, wielkim nietaktem.
Nie słyszałem aby Rosjanin wyrażał się o krajanie "ruski", Czechu "pepiczek", Niemcu "szwab" itp.
Warto pomyśleć w rocznym bilansie, o stratach i zyskach. Nie finansowych, tylko tych najważniejszych: moralnych i patriotycznych.
A „polaczek” i „polaczki” pomimo wielu ciepłych o nas słów, nie sprzyjają budowaniu pozytywnego wizerunku Polaka. Wystawiają nas na śmieszność i ocenę walczącego z szabelką, nie wspominając o sławetnym „liberum veto”. Nie ważne co, nie ważne jak. Istotne, że veto.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?